Janusz Kołodziej, Krzysztof Cegielski i Rafał Dobrucki. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Janusz Kołodziej od wielu lat stanowi o sile Fogo Unii Leszno i nie jest typem zawodnika, który często zmienia kluby. Ba, w całej swojej karierze ścigał się tylko w barwach dwóch drużyn, a właściwie dwóch Unii – leszczyńskiej i macierzystej, tarnowskiej. Kibice z Tarnowa tęsknią za swoim ulubieńcem i nic dziwnego, że przy każdej możliwej okazji pytają o jego możliwy powrót do macierzy.

 

Temat ten został poruszony w jednym z materiałów Żużlowej Reprezentacji Polski, w którym Kołodziej udzielał wywiadu Natalii Pietrusze. Jeden z kibiców zadał pytanie, czy „Koldi” brałby pod uwagę możliwość powrotu do Unii Tarnów, gdyby ta ponownie zawitała do PGE Ekstraligi.

– Wydaje mi się, że mógłbym to rozważyć. To jest ostatnio bardzo często zadawane pytanie przez kibiców w Tarnowie. Bez sensu jest jednak na nie odpowiadać, bo Unia Tarnów jest w tej chwili w drugiej lidze i jeszcze trochę czasu musi minąć, żeby tak się stało. W tym momencie jestem związany z Unią Leszno i na tym się muszę skupić w stu procentach. Nie chciałbym jednak póki co nic obiecywać. Życzę natomiast Unii Tarnów jak najlepiej – odpowiedział Kołodziej.

Żużel. Ważą się losy Maksyma Borowiaka. „Uzgodnił indywidualny kontrakt”

Przypomnijmy, że 39-latek po raz ostatni z Jaskółką na plastronie ścigał się w sezonie 2016. Był to rok, w którym w wyniku wypadku śmierć na torze poniósł Krystian Rempała. Unia nie potrafiła podnieść się po tak tragicznym wydarzeniu i z hukiem spadła z Ekstraligi. Kołodziej wrócił wówczas do Leszna, gdzie ściga się do dziś.

Żużel. Co z żużlem w Rawiczu? Jest jasna deklaracja

POLECAMY:

Żużel. Dla kogo Złote Koło 2023? Dziennikarze świata niemal jednomyślni (WYNIKI, cz. 1)