Kacper Woryna. fot. Grzegorz Misiak/materiały prasowe Włókniarza
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

To było ciężkie spotkanie dla zawodników Tauron Włókniarza Częstochowa. W pierwszej serii praktycznie cała drużyna wyglądała na kompletnie pogubioną, przez co po czterech gonitwach przegrywali oni aż dwunastoma punktami. Jako jedyny z „Lwów” swój wyścig zdołał wygrać wówczas Kacper Woryna. Co ciekawe, po próbie toru, w której uczestniczył 26-latek, podzielił się uwagami ze swoimi kolegami z drużyny. Ci jednak nie posłuchali.

 

W swoich trzech pierwszych startach wychowanek ROW-u był nieomylny. Jak przyznał w Magazynie PGE Ekstraligi na antenie Canal+ Sport5, pozostali zawodnicy Włókniarza skorzystali z jego podpowiedzi dopiero po pierwszej serii. Od razu było to widać po wynikach, bo częstochowianie zbliżyli się do gospodarzy na dwa „oczka”. – Troszkę mi szkoda tego początku meczu, bo pojechałem na próbie toru i przekazałem chłopakom, co się dzieje. Ja zostałem przy tym co mówiłem, a dopiero później wszyscy szli w tym kierunku, o którym mówiłem przed pierwszym biegiem – powiedział Woryna.

O ile pierwsza połowa zawodów to był istny koncert w wykonaniu 26-latka, o tyle druga część meczu nie poszła po jego myśli. Dodatkowo, w 14. gonitwie dnia zaliczył bardzo groźny upadek przy podwójnym prowadzeniu gości.

– Mogę mieć pretensje tylko do siebie za tę końcówkę. Tor był w jak najlepszym stanie, w 14. biegu mnie troszkę obróciło i nie byłem w stanie tego wyratować. Szkoda tej końcówki, bo czułem się dzisiaj bardzo dobrze. Ja zawsze miałem taką opinię, że Gorzów mi siedzi. Miewałem sezony, że nigdzie mi nie szło, a w Gorzowie zawsze jechałem dobrze. Później się to kompletnie zmieniło – wszędzie jechałem dobrze, a w Gorzowie miałem najgorsze mecze. Bardzo lubię ten tor. Odrobiłem zadanie domowe z zeszłorocznego meczu i udało mi się zniwelować błędy, choć do końca nie udało mi się ich wystrzec – podsumował zawodnik pochodzący z Rybnika.

Ostatecznie gorzowska Stal zwyciężyła 51:38 i zgarnęła 3 meczowe punkty. To dla częstochowskiej drużyny mogło być jednak dobre przetarcie przed fazą play-off, bowiem jest bardzo prawdopodobne, że obie ekipy zmierzą się ze sobą już w ćwierćfinale rozgrywek.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Gorąco na linii Fajfer-Madsen. Gorzowianin ukarany żółtą kartką!

Żużel. „Two more years!”. Trzeci z „Muszkieterów” Stali zostaje na pokładzie!