Wśród polskich sędziów żużlowych obecnie nie ma ani jednej kobiety. Inaczej sytuacja wygląda w Szwecji, gdzie 25-letnia Emmy Malmberg od pięciu lat zasiada w wieżyczce sędziowskiej, by prowadzić mecze szwedzkiej ligi Allsvenskan. Urodzona w Oskarshamn arbiter ma wysokie cele i marzy o karierze międzynarodowej.
– Moje zainteresowanie żużlem zaczęło się, gdy w 2005 roku pojechałem z rodziną na mecz do Malilli. Potem było jeszcze kilka spotkań w 2006 roku i wtedy uzależniłam się od tego sportu. Zainteresowanie żużlem było w rodzinie zarówno ze strony mamy, jak i taty, więc nie jest niczym dziwnym, że i ja się nim zainteresowałem – opowiada Szwedka o początkach ze speedwayem w rozmowie z portalem speedwayfans.se.
Zawód sędziego jest zdominowany przez mężczyzn, nie tylko w naszym kraju. Widok płci żeńskiej zasiadającej w wieżyczce sędziowskiej jest prawdziwym rarytasem. Co skłoniło Emmę do obrania tej ścieżki? – Podczas śledzenia żużlowych spotkań siedziałem i dokonywałam na trybunach własnych decyzji po różnych incydentach torowych. Najczęściej była to ta sama decyzja, którą podejmował sędzia, więc któregoś razu usłyszałam: „Może zostaniesz sędzią?”. Ten pomysł siedział mi w głowie, tak więc skontaktowałem się z Kristerem Gardellem i zapytałam, czy mogłabym towarzyszyć mu w trakcie spotkania, aby zobaczyć, jak wygląda praca sędziego. Miałam okazję siedzieć obok niego podczas meczu latem, 2017 roku. Podczas tego spotkania niewiele się działo, ale nie zniechęciło mnie to i zimą 2018 roku byłam już na szkoleniu sędziowskim – tłumaczy Szwedka.
Zawód sędziego bardzo często, nie bez powodu zresztą, określany jest mianem niewdzięcznego. Wielokrotnie sędziowie muszą mierzyć się z podjęciem trudnej decyzji, najczęściej pod presją kibiców oraz czasu. – Najtrudniejszą rzeczą jest podjęcie decyzji w sytuacji 50/50, zwłaszcza, gdy nie masz do dyspozycji powtórek telewizyjnych – wyjaśnia.
Celem 25-latki w najbliższej przyszłości jest sędziowanie meczów na arenie międzynarodowej, a następnie kariera w najwyższej klasie rozgrywkowej w Szwecji. – Moim marzeniem jest zostać sędzią międzynarodowym, a następnie pierwszą kobietą-sędzią ze Szwecji, która będzie prowadzić spotkania na arenie międzynarodowej. Potem przyjdzie czas na sędziowanie Bauhaus League, ponieważ obecnie jestem delegowana jedynie do meczów ligi Allsvenskan – podsumowuje szwedzka arbiter.
Krister Gardell, uznany szwedzki arbiter, bardzo chwali sobie pracę wykonywaną przez Emmy. – Wiele dobrego można powiedzieć o Emmy. Fajnie, że odniosła sukces jako sędzia, potrzebujemy arbitrów płci żeńskiej, a Emmy jest dobrym kandydatem na to stanowisko. Dojrzała jako osoba, zyskała wiarygodność i godnie wykonuje swoje obowiązki. Jest wrażliwa, ma chęć do nauki i ciągłego rozwoju, aby móc zrobić kolejny krok w swojej karierze. Przede wszystkim jest to zabawna dziewczyna o pogodnym usposobieniu, która ma dobry wpływ na pozostałych arbitrów. Jeśli będzie podążać tą drogą, zajdzie daleko w tym zawodzie, więc dlaczego nie zrobić kroku w kierunku wielkiego świata. Życzę Emmy wszystkiego najlepszego, bo na to zasługuje – ocenia Gardell.
Żużel. Sobotnie eliminacje SEC: Wszyscy Polacy z awansem!
Żużel. Miał wszystko, by stać się wielkim. Dziś kończy 32 lata
Żużel. Gorąco we Wrocławiu! „Nie ma świętych krów”
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!
Żużel. Lebiediew nie szuka wymówek. Zdradził, nad czym musi popracować
Żużel. Łaguta jak kapitan. Mocno wspiera Woffindena w kryzysie!