Jerzy Kanclerz fot. Jakub Soboczyński
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2021 w eWinner 1. Lidze zapowiada się niezwykle ciekawie. W rozgrywkach nie będzie zdecydowanego faworyta do awansu, a apetyt na walkę o fazę play-off mają wszystkie ekipy. Jerzy Kanclerz, sternik Abramczyk Polonii Bydgoszcz, przyznaje, że celem jego drużyny będzie znalezienie się w najlepszej czwórce oraz zaznacza, iż respektuje decyzję władz rozgrywek o rezygnacji ze spotkań barażowych.

Bydgoszczanie podczas okienka transferowego wzmocnili się trzema zawodnikami. Do siedmiokrotnych mistrzów Polski dołączyli Adrian Gała i Wadim Tarasienko, a Grzegorz Zengota, po obiecujących trzech startach w ostatnich meczach sezonu, zdecydował, że zostanie na dłużej w zespole znad Brdy. Dołączając do wspomnianych żużlowców Davida Bellego czy Andreasa Lyagera spokojnie można myśleć o fazie finałowej przyszłorocznych rozgrywek.

– Dla mnie każdy z naszych siedmiu rywali może znaleźć się w play-offach. Wszystkie ekipy eWinner 1. Ligi mają swoje aspiracje, bo zbudowały naprawdę solidne składy. Moim celem jest znalezienie się w tej najlepszej czwórce, ale na pewno nie będę hamował zawodników. Mamy w naszej drużynie walczaków jak Grzegorza Zengotę, Wadima Tarasienkę czy Adriana Gałę, którzy z pewnością myślą o wejściu do finału czy nawet czymś więcej. Wejdźmy do play-offów, a tam wszystko zacznie się od nowa – mówi nam Kanclerz.

– Jest kilka naprawdę mocnych zespołów, ale wyraźnego faworyta nie widzę. Oczywiście silna będzie drużyna z Gdańska, dobrych wyników można się spodziewać po Unii Tarnów. ROW Rybnik jako spadkowicz też z pewnością będzie mocny. Ja jestem daleki od skreślania nawet Orła Łódź, który zdaniem wielu zbudował słabszy zespół – ocenia prezes ekipy ze Sportowej.

W sezonie 2021, podobnie jak w niedawno zakończonych rozgrywkach, nie odbędą się baraże o PGE Ekstraligę. Szczególnie drużyny z eWinner 1. Ligi mogą więc czuć się pokrzywdzone brakiem dodatkowej szansy na awans do najlepszej ligi świata. Sternik bydgoszczan nie ma jednak żalu do władz rozgrywek.

– Ja takie informacje zawsze przyjmuję ze spokojem, bo uważam, że takie są po prostu reguły gry. To władze ligi ustalają regulamin i tego trzeba się trzymać. Dobrze, że taka decyzja zapadła na długo przed sezonem, bo w tym momencie jest to sprawiedliwe. Opublikowanie takiej informacji w trakcie rozgrywek mogłoby skrzywdzić któryś z drużyn. Tak ustalono i ja to przyjmuję. Zdania nie zmienię nawet gdy my zajmiemy drugie miejsce – podsumowuje Kanclerz.

ZOBACZ TAKŻE: