Kacper Woryna. fot. Grzegorz Misiak/materiały prasowe Włókniarza
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa jako pierwsza w tym sezonie drużyna był w stanie zatrzymać rozpędzony od początku rozgrywek Motor Lublin. Ogromny wkład w taki rezultat miał Kacper Woryna, autor 11 „oczek” i dwóch bonusów.

 

W pomeczowej mix zonie wychowanek ROW-u został zapytany jak się czuje po takim zwycięstwie. – Klasa – odpowiedział krótko. – Od początku tego spotkania niektórzy mieli problemy z dopasowaniem się do tej nawierzchni. Nie wiem dokładnie co było tego przyczyną, na chłodną analizę przyjdzie jeszcze pora. Na całe szczęście udało się ten mecz rozstrzygnąć na naszą korzyść i to cieszy nas najbardziej – kontynuował.

Były trener kadry narodowej, Marek Cieślak, w trakcie meczu stwierdził, że Dominik Kubera obiera złe ścieżki. Kacper Woryna starał się bronić kolegę. – Ja nie uważam, że Dominik źle jechał, bo tak naprawdę od początku tego meczu my też nie byliśmy przygotowani na to, że kreda aż tak będzie nosić. Patrząc na poprzednie mecze można było się trochę zagubić, dopiero później zaczęło się to wszystko zmieniać i można było znaleźć tę odpowiednią ścieżkę, którą się chce jechać – wytłumaczył

Przed 15. biegiem częstochowianom wystarczyły jedynie 2 punkty, by wygrać spotkanie. – Wystarczyłyby dwa punkty, ale ja chciałem mieć trzy – mówi ze śmiechem rybniczanin.

Czy takiego toru zawodnicy Włókniarza spodziewają się na fazę play-off? – Na pewno bardzo ciężką pracę wykonuję trener Leszek z toromistrzami i doprowadził ten tor do ładu na tyle, że możemy cieszyć się wygranymi, nawet z niepokonanymi dotychczas w lidze. Na pewno chodzi mu po głowie jeszcze kilka rozwiązań i zobaczymy, do czego dojdziemy na play-offy – powiedział.

Kacper Woryna zdradził także, jaka jest rutyna zawodników przed każdym ligowym meczem. – To żaden sekret. Zbieramy się o godzinie 16:00, jemy wspólnie z prezesem obiad przed każdym meczem i godzinę później, jak już się wszystko w brzuchu „ułoży”, gramy w piłeczkę w ramach rozgrzewki. Na tym się wspólna zabawa przedmeczowa kończy. Kiedyś tak nie było, zmieniło się to od pierwszego meczu tego roku. Ta atmosfera się z niczego nie wzięła, jeździmy już drugi sezon w takim samym składzie, więc chcąc nie chcąc trzeba było coś z tym zrobić. Chcieliśmy zbudować atmosferę i tym się zajęliśmy – podsumował 25-latek.

Czytaj takżeEuforia w Częstochowie! Włókniarz pokonuje Motor!