Władysław Komarnicki. Foto: Stal Gorzów, Marcin Szarejko
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

15 października w naszym kraju miały miejsce wybory parlamentarne do sejmu i senatu. Po raz kolejny głosem wyborców Władysław Komarnicki uzyskał mandat i ponownie zasiądzie on w senacie. Pod jednym z postów na Facebooku senator dał do zrozumienia, iż zrobi wszystko, by Motor Lublin nie miał już takiego wsparcia jak w ubiegłych latach. Teraz tłumaczy, że jego słowa zostały źle zinterpretowane.

 

– Czy Motor Lublin będzie miał kasę na przyszły sezon? – zapytał jeden z internautów. – Stanę na głowie żeby nie mieli, chyba że mają kontrakt wieloletni – odpowiedział mu Władysław Komarnicki. Te słowa wywołały wielkie poruszenie w internecie, a na senatora wylała się lawina hejtu. Ten tłumaczy, że nie chodziło mu o ten jeden, konkretny klub, a o całą procedurę finansowania pojedynczych ośrodków.

– To zostało źle zinterpretowane. Chodzi mi o to, że każda złotówka ze Skarbu Państwa nie może być dzielona według widzimisię polityków, tylko sprawiedliwie. To znaczy – wszyscy jesteśmy podatnikami naszego państwa i każdy klub powinien otrzymać z tego jakąś korzyść. Można by było te pieniądze dać do rozporządzenia Ekstralidze i wtedy każdy klub dostałby równą część. Bo teraz jest tak, że jeden klub dostaje 10 milionów, a drugi nic nieznaczące grosze. Koniec, kropka – mówi nam Komarnicki.

Wielu kibiców zastanawia się, jak po wyborach zmieni się finansowanie klubów w naszym kraju. Nie brakuje głosów, że skończy się finansowe „el dorado” i niektóre ośrodki będą mieć poważne problemy. Senator jednak uspokaja i twierdzi, że jest dobrej myśli. – Ja myślę, że będzie dobrze, a na pewno bardziej sprawiedliwie. Osobiście uważam, że żużel jest dyscypliną, która się obroni, przed politykami również. Mam nadzieję, że nie będzie już takiego prostackiego podziału, jak dotychczas miało to miejsce – podsumował.

Przypomnijmy, że były prezes Stali Gorzów wielokrotnie krytykował wspieranie klubów żużlowych publicznymi pieniędzmi. Najwięcej miał na tym korzystać klub z Lublina, ale też inne ośrodki, takie jak Częstochowa czy Zielona Góra. Czy zmiana władzy faktycznie mocno odbije się na funkcjonowaniu niektórych klubów? Prezes Motoru, Jakub Kępa, zapewnił, że i bez tych funduszy jego klub sobie poradzi. Na odpowiedzi jednak przyjdzie nam zapewne jeszcze trochę poczekać.