W dwóch lubelskich rundach Grand Prix Jason Doyle zdobył dziewiętnaście punktów do klasyfikacji przejściowej. Po sześciu rundach cyklu Australijczyk zajmuje dziewiąte miejsce z 47 punktami na koncie. Do bezpiecznego, szóstego miejsca traci osiemnaście „oczek”.
– Na pewno szkoda sobotniego turnieju, w którym miałem spore szanse na wejście do finału. Cały czas szukałem wraz z teamem najlepszych rozwiązań, jednak przyniosły one efekt taki jaki widzieliśmy. Na pewno nie chciałbym liczyć na otrzymanie na sezon 2022 dzikiej karty. Przed nami jeszcze sporo turniejów i można w nich zebrać pokaźną liczbę punktów. Będę robił wszystko, aby zapewnić sobie bezpośredni udział w przyszłorocznym cyklu. Cały czas w to wierzę – mówił Australijczyk po sobotnich zawodach w rozmowie z angielską telewizją.
Australijczyk nie ukrywa, że nie jest to dla niego sezon najłatwiejszy pod względem prywatnym. Zawodnik przebywa w Polsce i tym samym nie ma okazji do spędzania czasu ze swoją rodziną.
– Na pewno nie jest to dla nikogo łatwe. Jest jak jest. Bezpośrednio po sezonie udaję się do domu, aby nacieszyć się najbliższymi oraz oczywiście psem, który też jest ważnym członkiem rodziny – stwierdził były mistrz świata.
Żużel. Motor nadal niepokonany! Wielki mecz Sajfutdinowa (RELACJA)
Żużel. Waleczny GKM nie dał rady Sparcie. Odrodzenie „Magica”! (RELACJA)
Żużel. Zdrada w Orle Łódź?! Mocne słowa prezesa!
Żużel. Pragnął wrócić do Ekstraligi jak nikt inny. Teraz jest jednym z liderów!
Żużel. Jason Doyle: Szwecja jest nieopłacalna. Chcę gonić za tytułem
Żużel. GKM jedzie do podrażnionej Sparty. Apator potwierdzi formę w Lublinie? (ZAPOWIEDŹ)