Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Janusz Kołodziej powtórzył wyczyn sprzed roku i ponownie okazał się najlepszy w Guestrow podczas drugiej rundy TAURON SEC. Polak okazał się niemal bezbłędny w fazie zasadniczej zawodów, a w finale pokonał Mikkela Michelsena, Andrzeja Lebiediewa oraz Dominika Kuberę. „Koldi” nie krył radości po zakończonych zawodach.

 

Z powodu kontuzji Janusz Kołodziej nie wziął udziału w pierwszej rundzie na obiekcie Włókniarza Częstochowa. Gdy jednak wrócił, pokazał, że nie należy go jeszcze skreślać z walki o medale, choć nadal będzie to niewątpliwie trudne zadanie. W Guestrow był kapitalnie dysponowany i w całych zawodach stracił zaledwie jeden punkt.

– Okazało się, że dzisiaj wygrałem te zawody, więc był to niesamowity dzień dla mnie. Nie wiedziałem, że to się dzisiaj uda. Wiem, że wiele osób myślało, że skoro dobrze mi poszło w zeszłym roku, to teraz też tak będzie, ale to zupełnie nowy dzień, nowy turniej, nowi zawodnicy, ten tor też się zmienia, natomiast udało się to ogarnąć. Na pewno dużo pomogły zapiski sprzed roku, musiałem jedynie dokonać malutkich korekt, bo jechaliśmy na innym silniku od Ashleya Hollowaya. Dziękuję za doping i cieszę się, że ten dzień był dla mnie tak pozytywny – powiedział Kołodziej na oficjalnej stronie cyklu TAURON SEC.

„Koldi” tym kapitalnym występem awansował na wysokie, szóste miejsce, a do drugiego Leona Madsena traci zaledwie trzy „oczka”. I o ile srebro jest bardzo realne, to o złoto będzie już bardzo trudno. Prowadzący Mikkel Michelsen nad swoim rodakiem ma bowiem aż 9 punktów przewagi. Jeśli jednak Kołodziej podtrzyma tak dobrą dyspozycję, to nic nie jest jeszcze przesądzone. Kolejna runda odbędzie się 9 września w Bydgoszczy, a rywalizacje zamknie turniej w Pardubicach, który zaplanowano na 22 września.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Klasyfikacja TAURON SEC: Michelsen ucieka rywalom! Ciasno w walce o podium!

Żużel. 32. urodziny Macieja Janowskiego. Sto lat, Magic!