Janusz Kołodziej. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2022 będzie dla Janusza Kołodzieja już szóstym z rzędu w barwach Fogo Unii Leszno. 37-latek jest w trakcie przygotowań do rozgrywek, ale nie ukrywa, że już chętnie pojawiłby się na torze. W wywiadzie opowiada nam o tym, dlaczego od dłuższego czasu szybko decyduje się na pozostanie w leszczyńskiej ekipie, deklaruje, że będzie sporo pomagał bardzo młodym reprezentantom formacji juniorskiej Byków, a także mówi o nietypowym elemencie swoich przygotowań.

 

Do sezonu pozostały już tylko dwa miesiące. Na czym teraz najbardziej się skupiasz podczas przygotowań?

Sezon faktycznie zacznie się za niedługo, więc staram się dawać z siebie wszystko na treningach, bo zależy mi na dobrej formie w kolejnych rozgrywkach. Staram się też, podobnie jak moi mechanicy, dopinać kolejne elementy w warsztacie. Sporo odwiedzam sponsorów i inne osoby, które mi pomagają, bo to jest ten okres na budowanie wsparcia.

Głód jazdy już mocno doskwiera?

Naprawdę nie mogę się doczekać naszego wyjazdu z Unią Leszno do Hiszpanii. Tam rozpocznie się to, co uwielbiamy. Będzie jazda na crossie przy pięknej pogodzie. W końcu będzie można zażyć trochę naturalnej witaminy D, czyli słońca. Dla mnie zima im dłuższa, tym bardziej okrutna. Gdy na początku jest pierwszy śnieg, przymrozki, to jeszcze jest fajnie, ale u mnie teraz jest już przesyt i niecierpliwie czekam na ten wyjazd i późniejsze słoneczne dni w Polsce.

Widziałem, że bierzesz też udział w wyścigach modelami samochodów. Jakie elementy tych zawodów pomagają Ci w żużlu?

Modele RC to jest świetna sprawa. Człowiek jest przyzwyczajony do adrenaliny, więc w momencie gdy dłużej nie ma zawodów żużlowych, to sobie tymi wyścigami trochę te emocje zastępuję. Zawody, w których ja biorę udział trwają pięć minut. W tym czasie trzeba być bardzo opanowanym. Tor tylko na pierwszy rzut oka wydaje się szeroki. Przy bardzo szybkiej jeździe jest on jednak bardzo wąski. Mamy też kolegów na torze i trzeba umieć ścigać się z nimi. Podczas wyścigu nawet mrugnięcie oka jest czymś niepożądanym. Konieczne jest maksymalne skupienie na swoim modelu. Jest to więc świetny trening wielu elementów przydatnych w żużlu. Mamy w Tarnowie fajną grupę. Moi koledzy biorą udział w tych samych wyścigach i potrafią mi doradzić. Tak samo jak w żużlu, jest tutaj sporo ustawień i możliwości jazdy. Gdyby nie pomoc kolegów, to pewnie mi trudno byłoby się w tym ścigać. Przy okazji dodam, że 11 i 12 lutego będą organizowane zawody w Koszycach Wielkich pod Tarnowem i serdecznie na nie wszystkich zapraszam.


W poprzednim sezonie miałeś sporo problemów sprzętowych. Znalazłeś już przyczynę czemu tak się działo?

Początek sezonu był dobry w moim wykonaniu. Nie miałem większych problemów. W połowie sezonu troszkę zaczęło brakować mocy w moich silnikach. Gdy czujesz, że w sprzęcie nie masz tego, co byś chciał, to później to przechodzi też na głowę. Nie ma wiary w siebie i w swoje możliwości. To na pewno było sporym utrudnieniem. Cały czas z moim środowiskiem pracujemy nad tym, żeby coś zmienić, próbujemy nowych rzeczy, żeby to się nie powtórzyło. Liczę, że tunerzy przygotują mi dobre silniki na ten sezon. To wszystko co roku się zmienia, wchodzi sporo nowych technologii. Ja wierzę w to, że będzie jak najlepiej.

Czeka Cię kolejny rok w Unii Leszno. Nie było dużo zmian w seniorskim składzie Waszej drużyny, ale za to jedna konkretna. Za Emila Sajfutdinowa przychodzi David Bellego. Co możesz powiedzieć o nowym koledze z drużyny?

Nie ma Emila i to duża szkoda, bo jeździło z nim się bardzo dobrze. Ja Davida nie miałem jeszcze okazji poznać i go podpatrywać, ale z tego co wiem, to będzie z nami na obozie w Hiszpanii. Liczę, że tam złapiemy fajny pierwszy kontakt i odbędziemy dłuższe rozmowy. Później zacznie się sezon, to tego wspólnego czasu będzie więcej. Mam nadzieję, że wszyscy będziemy sobie pomagać.

Władze klubu chcą teraz postawić na młodszych. Stąd transfery Kacpra Pludry i Krzysztofa Sadurskiego. Czujesz więc, że w tym roku będzie trzeba sporo pomagać młodzieży na torze i w parkingu?

Dla mnie to nawet dobrze, że trzeba będzie podpowiadać, bo ja bardzo to lubię. Dawanie rad i dzielenie się doświadczeniem dają mi radość. Młodzież może z tego skorzystać lub nie. Wydaje mi się, że chłopaki, których mamy naprawdę fajnie jadą. Mogłem ich obserwować już wiele razy i jestem pełen optymizmu przed kolejnym sezonem. Oby tylko nie było żadnych kontuzji, to będzie wszystko dobrze.

Od lat szybko staje się jasne że zostaniesz w Lesznie na kolejny rok. Czym to jest spowodowane?  Oferty przecież się pojawiają.

Ja dobrze czuję się w Unii Leszno. Nie odczuwam potrzeby zmiany. Wszystko działa świetnie. W klubie są świetni ludzie i mamy dobre warunki. Sukcesy Unii Leszno w ostatnich latach temu dowodzą, to się nie dzieje z przypadku. Jeśli ktoś tylko chce jeździć na żużlu, to tylko we właśnie tak poukładanej drużynie. Ja bym sobie życzył, żeby to się nie zmieniało. Czas i życie pokaże jak to będzie. Jeśli ja nie będę na odpowiednim poziomie za jakiś czas, to po prostu nie będę się nadawał. Mam nadzieję, że w tym sezonie będziemy walczyć równie mocno jak w poprzednich latach. Ja się cieszę, że niebawem zaczynam kolejny sezon w Lesznie.

Twoje barwy klubowe się nie zmienią, ale nowością jest z kolei to, że nie znalazłeś się na liście powołanych do reprezentacji Polski. Rozczarował Cię brak nominacji do kadry?

Z tego co mi wiadomo, to skład w tym roku został ścieśniony. Wybrani zostali najlepsi zawodnicy z tej polskiej czołówki. Brak powołania nie jest dla mnie zaskoczeniem. Wiadomo, że każdy by chciał w tej kadrze jeździć i cieszy się jak dostaje się to powołanie, bo jest to niesamowite. Ostatnio i tak wyglądało to tak, że widniałem w kadrze, a nie jeździłem w zawodach, więc nie czuję rozczarowania. Życzę wszystkim, aby cieszyli się tą jazdą w reprezentacji i spisywali jak najlepiej. Ja miałem swoje szanse, teraz mają je inni.

Na koniec zadam Ci pytanie o drugą Unię, która jest w Twoim sercu, czyli Unię z Tarnowa. Pomagać ma tam Marek Cieślak. Sądzisz, że to dobry ruch?

To jest trener o bardzo dużym autorytecie i doświadczeniu. Dla mnie to jak najbardziej dobra decyzja. Ja pamiętam poprzedni okres pobytu Marka Cieślaka w Tarnowie. Wtedy wydarzyło się wiele fajnych rzeczy. Było bardzo dobrze. Uważam, że to dobry ruch Unii. Liczę, że Marek też się dobrze tam odnajdzie. Wierzę, że w Tarnowie będzie tylko lepiej.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA