Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jakub Miśkowiak bez wątpienia był jednym z najszczęśliwszych zawodników po poprzednim sezonie. Młodzieżowiec sięgnął nie tylko po Indywidualne Mistrzostwo Świata Juniorów, ale może pochwalić się także m.in. triumfem w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski czy wygraną w Drużynowych Mistrzostwach Świata Juniorów. Zawodnik przyznaje, że poprzedni rok był dla niego niezwykły, ale nie odczuwa presji, żeby w nadchodzących rozgrywkach osiągnąć jeszcze więcej.

 

Zawodnik Eltrox Włókniarza prezentował równą formę przez cały cykl IMŚJ. W każdym z trzech turniejów stanął na podium, a w dwóch rundach okazał się najlepszy. Najgroźniejszy rywal 20-latka, Mads Hansen, również do ostatniego wyścigu liczył się w walce o tytuł, ale to Polak jako pierwszy przekroczył linię mety w finałowym biegu w Pardubicach.

– To był dla mnie świetny wieczór. Na pewno zostanie on w mojej pamięci na bardzo długo. Zdobycie tego tytułu zawsze było moim marzeniem. Bardzo cieszę się z tego, że udało się to osiągnąć. Wcześniej ten tytuł zdobył mój wujek, a ja zawsze też chciałem go mieć. Gdy razem staliśmy na podium z tym medalem, to był to tak naprawdę nasz wspólny sukces – mój, jego, całego teamu, razem z mechanikiem. Stanowiło to zatem takie fajne podsumowanie i przeżyłem wtedy naprawdę piękne chwile. Jak już mówiłem, pozostaną one na długo w mojej pamięci – mówi Miśkowiak w rozmowie z serwisem polskizuzel.pl.

Z racji tego, że zawodnik Lwów ma przed sobą jeszcze jeden sezon startów jako młodzieżowiec, ma on szansę dołączyć do bardzo wąskiego grona zawodników, którzy mają na koncie dwa juniorskie tytuły. Do tej pory ta sztuka udała się tylko Darcy’emu Wardowi, Emilowi Sajfutdinowowi i Maksymowi Drabikowi.

– W każdym sporcie jest tak, że ten, kto wygrywa, to przeważnie chce bronić tego tytułu. Ja tak naprawdę nie narzucam na siebie żadnej presji. Wiem, że mam już ten tytuł na swoim koncie, ale wiadomo, że po to się przygotowuję, cały czas trenuję zimą i w sezonie, żeby jak najlepiej jeździć i dawać z siebie wszystko na torze. Tak też będę robił. Zawsze chcę wygrywać i tak również będzie w sezonie 2022 – skomentował jeden z najzdolniejszych żużlowców młodego pokolenia.

Od przyszłego roku zmagania najlepszych juniorów nieco się zmienią. Młodzieżowcy ponownie zmierzą się na trzech torach, ale tym razem będą to obiekty, na których w ten sam weekend walczyć będą uczestnicy cyklu Grand Prix. Lokalizacjami zawodów nazwanych SGP 2 będą Praga, Cardiff i Toruń.

– Myślę, że będzie to coś innego, jakieś nowe wyzwanie. Według mnie powinno to wyglądać fajnie i ta zmiana może wyjść na dobre – ocenia zawodnik. – Zawsze można podglądać tych najlepszych na stadionie, bo wiadomo, że inaczej to wygląda na żywo niż przed telewizorem. Może będziemy mogli to zobaczyć również „od środka”. Uważam, że możliwość zobaczenia tak na żywo Grand Prix powinna być dla nas czymś bardzo pozytywnym – kontynuuje.

Zmagania w SP2 oraz PGE Ekstralidze to oczywiście tylko część imprez, do których w nadchodzącym sezonie przystąpi Miśkowiak. Zawodnika zobaczymy też m.in. na szwedzkich torach w barwach Lejonen Gislaved. Młodzieżowiec będzie chciał powalczyć również o kwalifikację do cyklu SEC

– Będę próbował dostać się również tam, przez zawody eliminacyjne. Jeśli będzie taka okazja, to jak najbardziej chciałbym tam startować i wówczas dawałbym z siebie wszystko – podsumował najlepszy junior świata.