Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Od kilku tygodni znany jest już skład cyklu Grand Prix na sezon 2024. Polska dalej będzie miała trzech reprezentantów, ale Macieja Janowskiego i Patryka Dudka zastąpią Szymon Woźniak i Dominik Kubera. Michał Sikora, prezes Polskiego Związku Motorowego, przyznaje, że szkoda mu dwóch doświadczonych Biało-Czerwonych, jednak rozumie czym kierowali się organizatorzy.

 

– Promotorowi zależy na tym, żeby poszerzać liczbę flag, które można powiesić na stadionie. Ja bardzo żałuję, że Maciek, ale też Patryk wypadli z tego cyklu. Mieli gorszy sezon. Szkoda obydwóch, bo przez wiele lat dodawali kolorytu tym zawodom – mówi Michał Sikora.

Dla większości kibiców zaskakujące było to, że w cyklu 2024 nie znalazł się kapitan Betard Sparty Wrocław. W ostatnich sezonach 32-latek, pomijając tegoroczne zmagania, regularnie meldował się w czołówce końcowej klasyfikacji Grand Prix. Poza najlepszą szóstką ostatni raz był w 2016 roku.

– Maciek po latach wywalczył medal z czego bardzo się cieszyłem. Sezon był jednak gorszy. Trzeba spojrzeć też na to tak, że z 15 stałych zawodników 4 byłoby z Polski. Dla promotorów to po prostu za dużo i woleli dołożyć kolejne nacje. Wiemy, że zawody są w innych krajach i pewnie chodzi też o to, aby pomóc tamtejszym organizatorom – komentuje prezes Polskiego Związku Motorowego.

W rywalizacji o indywidualne mistrzostwo świata będziemy mieli więc sporo świeżej krwi. Także tej z Polski. Awans poprzez Grand Prix Challenge wywalczył Szymon Woźniak, a stałe zaproszenie od organizatorów otrzymał Dominik Kubera.

– Cieszę się, że dziką kartę dostał Dominik Kubera. Zasługiwał na nią. Nie chcę powiedzieć, że stracił zdrowie, ale miał wypadek na kwalifikacjach w Warszawie. Myślę, że to taka zachęta i nagroda na przyszły sezon. Trzymam za niego kciuki. Pamiętamy zawody w Lublinie czy w Malilli, w których spisał się świetnie – ocenia sternik PZM.

– Cieszy mnie też Szymek Woźniak. Jest solidnym zawodnikiem i wywalczył ten awans. Bardzo poważnie podchodzi do przyszłego sezonu. Choćby awans Grega Hancocka pokazuje, że rzeczywiście myśli na poważnie o startach i utrzymaniu się w cyklu. Myślę, że w pierwszym roku mówimy właśnie głównie o tym, aby się utrzymać. Później o walce o medale – podsumowuje Michał Sikora.

Przyszłoroczna walka w cyklu Grand Prix ruszy 27 kwietnia w Gorican. W Polsce odbędą się aż cztery turnieje. Cykl będziemy gościć w Warszawie, Gorzowie, Wrocławiu i Toruniu.