Żużel. Jak „dobry” niemiecki żołnierz uratował życie legendy polskiego speedwaya

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Stanisław Rurarz to prawdziwa legenda polskiego żużla. W swoim życiu doświadczył wielu pozytywnych, ale również niestety traumatycznych przeżyć. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku był jednym z najlepszych polskich zawodników, a po zakończeniu kariery doskonale sprawdził się również jako biznesmen.

 

Kto wie, czy Stanisław Rurarz zostałby żużlowcem, gdyby nie pewien niemiecki żołnierz, który – jak się okazało w kluczowym momencie – pokazał, że ma serce. W czasie drugiej wojny światowej rodzina Rurarza wspomagała partyzantów, ale pewnej nocy Niemcy przeprowadzili obławę.

– Niemcy oczywiście weszli też do domu, w którym my przebywaliśmy. Na szczęście przedtem ojciec wraz z paroma innymi partyzantami zdążył uciec. Mama poszła jeszcze sprawdzić, czy nic podejrzanego u góry, gdzie spali, nie zostało. Pamiętam, że zdążyła wrzucić granat i pistolet do popielnika i krótko po tym do domu weszli Niemcy. Zaczęli przeszukiwanie. W jednej z szaf wisiał mundur wojskowy ojca, a obok niego stał worek z cukrem. W pewnym momencie Niemiec otworzył szafę, spojrzał na mamę i… szafę zamknął – wspomina Stanisław Rurarz.

– Cofnął też od niej drugiego Niemca, który wraz z nim przeszukiwał pomieszczenie. Opuścili dom. Można uczciwie powiedzieć, że trafił się nam wtedy dobry Niemiec, który miał serce i pewnie uratował nam wszystkim życie. Przy nas rozstrzeliwano ludzi i palono domy – dodaje.

Historia Stanisława Rurarza, jak i wielu innych ważnych postaci dla polskiego speedwaya zawarta jest w książce „Żużlowe Rozmowy i Opowieści Po Bandzie” autorstwa Łukasza Malaki. Pozycja jest dostępna w sprzedaży w cenie 50 złotych. Zamawiać można w tym miejscu, na platformie Allegro. Tradycyjnie część wpływów ze sprzedaży trafi do Fundacji PZM.