Jacek Ziółkowski. Foto. Speedway Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Platinum Motor Lublin potwierdził, że w tym sezonie nie spocznie w walce o obronę Drużynowego Mistrzostwa Polski. W ostatnim swoim spotkaniu lubelskie Koziołki rozgromiły na wyjeździe ekipę Cellfast Wilków Krosno 62:28. Po meczu porozmawialiśmy z bardzo zadowolonym trenerem Motoru – Jackiem Ziółkowskim, który opowiedział nam o swoich odczuciach po tym spotkaniu.

 

Przed starciem z Lublinem krośnieńskie Wilki podejmowały dwie drużyny z górnej części tabeli. Najpierw krośnianie przyzwoicie zaprezentowali się w spotkaniu z Betard Spartą Wrocław, a później powalczyli także z częstochowskim Włókniarzem, ale nie udało im się w tych meczach zdobyć żadnych punktów. Kolejną porażkę Wilki zaliczyły na wyjeździe z ekipą GKM-u Grudziądz. W spotkaniu z Motorem krośnianie liczyli na powtórzenie w miarę dobrych wyników z końcówki czerwca, a może nawet i na przełamanie ligowej niemocy. Los okazał się jednak bardzo przewrotny i podopieczni Michała Finfy musieli przełknąć gorycz kolejnej sromotnej porażki.

W ekipie Motoru przed tym meczem panowały zgoła odmienne nastroje. Koziołki zdążyły się podnieść po dotkliwej przegranej w Grudziądzu, bowiem zwyciężyły w kolejnych trzech spotkaniach i to w bardzo przekonujący sposób. Jednak to, co wydarzyło się w meczu z Wilkami przeszło najśmielsze oczekiwania drużyny, a zwłaszcza trenera Jacka Ziółkowskiego, który nie ukrywał tego faktu w rozmowie z nami:

– Żużel to jest bardzo dziwny sport. Ja nie wiem, jak do tego doszło, że przegraliśmy tyloma punktami w Grudziądzu i nie wiem też, jak udało się tak wysoko wygrać w Krośnie. To naprawdę wielkie zwycięstwo. Moi zawodnicy byli najlepsi w każdym z 15. wyścigów i dodatkowo każdy z całej ósemki zaliczył zwycięstwo indywidualne. Po prostu czasami jest tak, że drużyna ma dzień konia i wszystko wychodzi. To zwycięstwo bardzo buduje nasz zespół. Może nawet nie tyle sama wygrana, ale przede wszystkim jej rozmiary. Ja nie ukrywam, że my liczyliśmy na zdobycie trzech punktów w tym meczu, ale na pewno nikt nie spodziewał się aż tak wysokiego zwycięstwa – podsumował szkoleniowiec.

Na bieg 14. trener Jacek Ziółkowski desygnował swoich dwóch juniorów: Bartosza Bańbora i Kacpra Grzelaka. Z ekipy Wilków na ten wyścig menedżer krośnian – Michał Finfa, wystawił Vaclava Milika i Piotra Świercza. Wydawało się, więc, że gospodarze mogą pokusić się w tej gonitwie o pierwsze biegowe zwycięstwo dnia. Jak się okazało, zapędy Wilków zostały jednak szybko stłamszone, bowiem wyścig wygrał młodziutki Bartosz Bańbor, notując przy okazji swoją pierwszą „trójkę” w PGE Ekstralidze. Trener Jacek Ziółkowski wyraził zadowolenie z postawy swojego zawodnika, a dodatkowo zdradził nam, że dumni z dokonania Bańbora byli także jego koledzy z drużyny:

– Nasz cały zespół przywitał go przy zjeździe z toru wielkimi owacjami i gratulacjami. Pokonanie seniora Wilków – Vaclava Milika, to ogromne osiągnięcie dla tego szesnastolatka. Nie ukrywam, że bardzo na Bartosza liczymy w przyszłości. Mam nadzieję, że jeszcze przez wiele lat będzie reprezentował barwy Motoru – dodał trener.

Podbudowana kolejnym zwycięstwem ekipa z województwa lubelskiego w następnym meczu podejmie Tauron Włókniarza Częstochowę. To spotkanie zaplanowane jest na niedzielę 23 lipca i rozpocznie się o 19.15.