fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ostatnie dni przyniosły w mediach informację na temat powrotu rosyjskich zawodników. Możliwość jazdy w polskiej lidze mają uzyskać – Emil Sajfutdinow, Artiom Łaguta oraz Andriej Kudriaszow. Na antenie Radia Zielona Góra swoją opinią na ten temat podzielił się Jacek Frątczak, były menedżer Falubazu Zielona Góra.

 

Od lutego nieustannie trwa wojna w Ukrainie, czego konsekwencją było wykluczenie Rosjan z rozgrywek. Taką decyzję podjęła centrala polskiego żużla. Jak wiadomo kluby dostały zielone światło w sprawie trojga tych zawodników –  Nie ma co się bać, tego co się myśli. Od wybuchu wojny mówiłem, że powinno nałożyć się sankcje. Jestem w tej kwestii konsekwentny. Nie ma znaczenia, że niejaki Putin nie wie kim jest Sajfutdinow. Chodzi o symbolikę. Powinniśmy odcinać się od Rosji na każdej płaszczyźnie. Nie rozumiem braku konsekwencji PZM – mówi Frątczak.

Wyżej wymienieni żużlowcy mają otrzymać możliwość jazdy z powodu podwójnego obywatelstwa. Przypomnijmy, że Łaguta, Kudriaszow oraz Sajfutdinow posiadają obywatelstwo polskie oraz rosyjskie – Status podwójnego obywatelstwa jest dla mnie kompletnie niezrozumiały. Albo jest się Polakiem, albo Rosjaninem. Multinarodowość jest kompletnie bez sensu. Przyznawano obywatelstwa na zasadzie ad hoc. Polska nie jest krajem, w którym się pięknie żyje, oni przyjechali tutaj by zarabiać pieniądze. Były pewne naciski, mam tutaj na myśli Wrocław oraz Toruń – stwierdził

Faktem jest, że w marcu tego roku wykluczono wszystkich żużlowców z Rosji w polskich rozgrywkach. Argumentowano to wojną i koniecznością sankcji wobec Rosji – Nie rozumiem co się zmieniło na przestrzeni ostatnich ośmiu miesięcy. Nie mamy pokoju na warunkach obiektywnych. Ludzie nie zmartwychwstali. Setki tysięcy dzieci wywiezionych z Ukrainy do Rosji nie wróciło do ojczyzny. Zróbmy test Artiomowi czy Emilowi jak pięknie śpiewają Mazurka Dąbrowskiego. Niech recytują dzieła Mickiewicza czy pochwalą się wiedzą na temat polskiej historii. Mówią, że konstytucja, więc dlaczego nie powołują się na rosyjską konstytucję? To wszystko jest biznesem – argumentuje.