Ib Soby
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ostatnio sporo mówi się o odbudowie żużla w Danii. W tym trudnym zadaniu pomóc ma nowy zarząd tamtejszej ligi. Ib Soby, duński dziennikarz sportowy opowiada o fenomenie duńskiego żużla w latach 80. ubiegłego wieku oraz o tym, czy zainteresowanie speedwayem w Danii może wrócić do poziomu sprzed kilkunastu lat.

Ib Soby jest dziennikarzem sportowym oraz autorem wielu waznych publikacji. W latach 1998 – 2015 był komentatorem telewizyjnym, a pierwsze zawody żużlowe oglądał na stadionie Fredericii w 1972 roku.

Ib, jesteś chyba jedną z nielicznych osób, która może przybliżyć fenomen duńskiego żużla w latach 70. i 80. ubiegłego wieku.

Miło mi to słyszeć. Patrząc na duński żużel – na to, jaki był kiedyś i jaki jest oraz jaki ma być, trzeba brać wiele aspektów pod uwagę. Pamiętaj o najważniejszym, mało osób o tym myśli – Dania to bardzo mały kraj. Po zakończeniu drugiej wojny światowej byliśmy bardzo rzadko mistrzami w czymkolwiek, że tak to ujmę. Jeśli był medal na igrzyskach olimpijskich, to urastało to do rangi święta narodowego. 

Aż pojawił się Ole Olsen…

Tak. Przed jego medalem w 1971 roku na żużlu jeździło bardzo niewielu Duńczyków. Naszym żużlowym bohaterem był Morian Hansen, który w mistrzostwach świata w 1936 roku zajął jedenaste miejsce. Mieliśmy później takich zawodników jak Bertelsen, Kurt Pedersen, Poul Vissing czy Arne Pander. Żaden z nich jednak nie zbliżył się do finału mistrzostw świata. Duńczycy w tamtych czasach żyli piłką nożną, piłką ręczną, wioślarstwem oraz kolarstwem. W 1970 roku w finale pojawia się Olsen. Rok później jest mistrzem świata. Dania „eksploduje” z radości. To po jego sukcesie budują się nowe tory, a młodzi chłopcy garną się do żużla. 

Olsen szybko stał się u Was idolem.

Oczywiście, że tak. To była i jest gwiazda. W tamtych czasach – bez przesady – ale był popularny jak królowa Małgorzata. Zresztą on jest popularny do dziś. Jego występy w radio czy w telewizji do dziś budzą ogromne  zainteresowanie. Olsen to nie tylko gwiazda sportu, ale człowiek, który ciekawie, filozoficznie potrafi rozmawiać na różne tematy. Ma bardzo szerokie horyzonty. 

Po królu Olsenie pojawiają się szybko duńscy „książęta koronni

Tak. Jest Alf Busk, Tommy Knudsen czy Bo Petersen. Za nimi w szeregu wyrasta dwóch młodych chłopaków którzy za parę lat będą walczyli o tron po Olsenie. Gundersen i Nielsen. To oni mają te dodatkowe dziesięć procent ponad sto, które pozwala im zdobywać mistrzowskie tytuły. 

i jednocześnie dzielą Waszą „małą” Danię jeszcze na pół…

W pewnym sensie tak. Mamy nagle dwóch znakomitych zawodników. Raz wygrywa jeden, raz drugi. W tle pojawia się medialny konflikt między nimi, w który zamieszany jest wielki król – Ole Olsen. Oni odnoszą sukcesy i żużel doskonale sprzedaje się medialnie. Fantastycznie ten temat jest ujęty w filmie Upadek Królów, który opowiada historię tych trzech wielkich zawodników. Jedni kochają Erika inni Hansa. Tak jak z wyborem co lepsze – The Rolling Stones czy The Beatles.

Popularność żużla wciąż wtedy rośnie.

Żużel w pewnym momencie staje się praktycznie sportem numer jeden. Mamy duński „dynamit” w postaci reprezentacji piłki nożnej w latach 80., ale żużel nie odstaje. Jest znany Ci doskonale Michael Laudrup czy Preben Elkjaer, ale obok nich na równi Hans i Erik. Pamiętaj, że bywały czasy, kiedy na finały światowe przyjeżdżało tysiące naszych rodaków, a między Danią i Szwecją kursowały specjalne promy z kibicami żużla. Z perspektywy czasu brzmi to niewiarygodnie. 

Zgodzisz się ze stwierdzeniem, że punkt kulminacyjny popularności żużla wDanii to Bradford w 1989 roku i kontuzja Erika?

Można tak powiedzieć. Erik karierę musi skończyć. Kończy się ich sportowa rywalizacja. Konkurenta nie widać, choć pojawia się doskonały zawodnik, Jan Osvald Pedersen. Niestety, po fantastycznym sezonie 1991 jego kariera kończy się podobnie jak w wypadku Erika – kontuzją. Hans kontynuował sukcesy, ale nie sprzedawał się tak dobrze, jak Erik. Nie był tym samym ambasadorem żużla. Takie jest moje zdanie. Zainteresowanie żużlem zaczęło spadać.

Po latach przerwy pojawia się Nicki Pedersen, a turniej Grand Prix z Vojens przenosi się na Parken w Kopenhadze. Niewiele to jednak pomaga.

Przenosiny na Parken niewiele nam dały. Nicki Pedersen. Mamy dla niego wielki szacunek za trzy tytuły mistrza świata. Jednak pomimo tych osiągnięć, on nigdy nie stał się u nas naprawdę popularny. Moim zdaniem wpływ na to miały jego częste „wybryki” na ekranach telewizji i brak tego czegoś w sobie, co uczyniłoby go tak popularnym jak zwycięzcę Le Mans, Toma Kristensena czy kierowcę Formuły 1 – Kevina Magnussona. 

Jak widzisz zatem przyszłość duńskiego żużla?

Na pewno trzeba robić wszystko, aby przywrócić mu choćby część dawnego blasku. Moim zdaniem nasz żużel zabiły sukcesy. My wygrywaliśmy wszystko w latach 80. i ten czas nigdy już nie wróci. Co nam daje srebro Leona Madsena, jeśli ludzie pamiętają, ile kiedyś było złotych krążków? Jakimś problemem jest na pewno fakt, że Leon nie mieszka w Danii. W tym wypadku też trudno, aby jego popularność u nas rosła. Każdy nowy duński zawodnik, który zacznie odnosić sukcesy będzie miał na sobie już zawsze piętno Erika, Hansa czy niesfornego Nickiego Pedersena. Taka jest niestety prawda. To dla młodych zawodników jest trochę niesprawiedliwe. Musimy „zainwestować” w żużel i starać się go rozwijać. Dużo obiecuję sobie po nowych władzach naszej ligi. W innym wypadku będziemy już niedługo podłączeni pod „respirator”, jak obecnie Anglia. Jednak teraz coś zaczyna się tam dziać i oby wyszli z kryzysu. Duńska liga, aby stała się akceptowalna medialnie i sportowo, musi stać się bardziej profesjonalna. 

Pytanie na koniec. Co każdy z wielkich zawodników dał Twoim zdaniem duńskiemu żużlowi i Danii?

Dobre, ale trudne pytanie. Każdy mistrz wnosi jakąś wartość. Ole Olsen swoimi sukcesami pokazał nam nowy sport i skutecznie nim zaraził. Jemu zawdzięczamy momenty wzruszeń, stadion w Vojens i obecny cykl Grand Prix. Erik pokazał, że można być uśmiechniętym mistrzem i przykładem dla innych w trudnej sytuacji. Hans dał swój fantastyczny styl jazdy i wiele dał polskiemu speedwayowi. Był dla nas pierwszym mistrzem świata w Polsce, po Lechu Wałęsie. Jan Osvald dał tytuł mistrzowski i mocno przepłacił karierę zdrowiem. Nicki Pedersen pokazał – nie tylko nam w Danii – że można być mistrzem świata z jednoczesnym wyciągniętym środkowym palcem…

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA

4 komentarze on Żużel. Jak król wmieszał się w konflikt książąt, czyli duński speedway zabity przez sukcesy
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    28 Mar 2021
     8:59pm

    Skąd pan panie Łukaszu wysupłuje tych ludzi, którzy tak fajnie potrafią odpowiadać na dobrze zadane pytania? 😀

      Wojciech Ciesielski
      29 Mar 2021
       5:12pm

      Po prostu chłopaki robią chyba to z pasją i faktycznie rozmówców czy tematy mają dosyć często takie których ciężko szukać gdzie indziej. Pan Łukasz to faktycznie potrafi smaczki znaleźć i oby tak dalej choć się boję że kiedyś mu ich zabraknie 😉

Skomentuj

4 komentarze on Żużel. Jak król wmieszał się w konflikt książąt, czyli duński speedway zabity przez sukcesy
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    28 Mar 2021
     8:59pm

    Skąd pan panie Łukaszu wysupłuje tych ludzi, którzy tak fajnie potrafią odpowiadać na dobrze zadane pytania? 😀

      Wojciech Ciesielski
      29 Mar 2021
       5:12pm

      Po prostu chłopaki robią chyba to z pasją i faktycznie rozmówców czy tematy mają dosyć często takie których ciężko szukać gdzie indziej. Pan Łukasz to faktycznie potrafi smaczki znaleźć i oby tak dalej choć się boję że kiedyś mu ich zabraknie 😉

Skomentuj