Danny King
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W sezonie 2024 Danny King po raz kolejny bronił będzie barw zespołu Ipswich. W czasach kiedy zawodnicy zmieniają swoich pracodawców często, na uwagę zasługuje lojalność Kinga. Kolejny sezon będzie dla niego dziesiątym w barwach Ipswich. Pomimo faktu, iż niedługo King skończy 38 lat, jeszcze nie myśli o zakończeniu swojej kariery.

 

– Nigdy w swojej karierze nie wygrałem mistrzostwa w najwyższej lidze i chcę to zrobić. Czy zdążę zanim skończę karierę? Tego nikt nie wie. Nicholls czy Harris są starsi, a radzą sobie jeszcze dobrze. Nie wiem kiedy zakończę karierę. Chcę to zrobić na własnych warunkach. Nadal czuję się na siłach i sprawia mi to frajdę. To może być równie dobrze pięć lat jak i mogę pewnego dnia obudzić się za dwa lata i powiedzieć sobie: mam dość. Czas pokaże. Są jeszcze kontuzje, które potrafią, choćby jak w przypadku Marka Lorama, wpłynąć „zewnętrznie” na rozstanie z torem – mówi dla Speedway Star zawodnik Ipswich.

Co ciekawe, zawodnik angielskiego zespołu ma już plan na to, co będzie robił po zakończeniu swojej kariery. Chce zostać strażakiem. Jego zdaniem żużel i pożary mają wspólne mianowniki.

– Życie to nie tylko żużel. Chcę zrobić coś ze swoim życiem po zakończeniu kariery. Nie mam żadnego zawodu, bo całe życie jeździłem na żużlu, ale będę chciał wstąpić do straży pożarnej. Wszystko, czego chciałem, odkąd byłem dzieckiem, to zostać żużlowcem i strażakiem. Pierwsze mi się udało, więc pora będzie zrealizować swoje drugie marzenie. Żużel i praca w straży są podobne. Na torze i przy wyjeździe do pożaru jest ogromna adrenalina – tłumaczy King

– Pamiętam, jak kiedyś mama zabrała mnie do remizy, gdzie pozwolono mi zwinąć wąż. Miałem wtedy może sześć lub siedem lat. Lubiłem również bajkę „Strażak Sam”. Rozmawiałem na temat swoich planów z kilkoma osobami i oczywiście, wiek oraz kondycja są głównymi kluczami do tego, aby zostać strażakiem. Znam kilka osób związanych ze strażą pożarną i kiedy uznam, że nadszedł odpowiedni moment, zapytam: „Czy możecie mi powiedzieć, jak najlepiej się do was dostać?” – podsumowuje King.

Wszystko wskazuje zatem na to, że Danny King pójdzie w ślady Kevina Doolana, który pod koniec swojej żużlowej kariery pracował jednocześnie jako strażak w Berwick.