Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W Nagyhalasz dwóch Polaków uzyskało awans do cyklu Tauron SEC. Jednym z nich jest Grzegorz Zengota, który zgromadził na swoim koncie 10 punktów. Początek zawodów nie do końca ułożył się po jego myśli, jednak kolejna część turnieju była w jego wykonaniu bardzo dobra i dzięki temu będzie walczyć o mistrzostwo Europy. Jak sam przyznaje myślał, że będzie musiał walczyć w biegach dodatkowych. 

 

 

Zawodnik Fogo Unii zaczął turniej od dwóch trzecich miejsc. Kolejne biegi były zdecydowanie lepsze i dały bezpośredni awans – Łatwo nie było. Początek, dwa pierwsze wyścigi nie poukładały się, ale to też z tego względu, że pierwszy raz byłem na tym torze. Tutaj naprawdę dużo się dzieje i niewiele potrzeba żeby być z przodu, ale też niewiele potrzeba żeby być z tyłu, więc trzeba naprawdę być skoncentrowanym i czujnym. Pierwsze biegi przysporzyły mi trochę nerwów, ale później trzymałem nerwy na wodzy i cały czas czułem, że jest szansa żeby mimo wszystko przejść te eliminacje i zakwalifikować się do tych finałów. Dużo zawodników potraciło punkty, w tym też ja – powiedział Zengota w rozmowie z Radiem Elka.

Jedynym z biało-czerwonych, który odpadł jest Szymon Woźniak. Wychowanek Polonii Bydgoszcz zajął 3. miejsce w decydującym biegu i nie zakwalifikował się do cyklu –  Żałuję tylko, że Szymona nie będzie z nami w tych finałach, bo jemu też się bardzo należało. Szkoda – ocenił wychowanek Falubazu.

-Jeśli chodzi o mnie to cieszę się. Plan minimum został wykonany. Co prawda wracamy bez pucharu, czwarte miejsce. Mógłbym powiedzieć, że najgorsze dla sportowca, ale ważny był awans do finałów i fajnie bo wracam po takiej przerwie. Kiedyś miałem przyjemność jechać w SEC, co prawda chyba tylko jedną rundę z dziką kartą, ale teraz fajnie, że będę miał okazję przejechać ten cykl od początku do końca. Będę pracował żeby jak najwięcej tych punktów wyjeździć – dodał „Zengi”.

Kibice zgromadzeni na stadionie zobaczyli zdecydowanie więcej biegów niż planowano. Odbyły się 4 biegi dodatkowe w ramach miniturnieju o 5. miejsce. Wydawało się, że zawodnicy będą rywalizować także o lokaty na podium, ale ze względu na opady deszczu postanowiono nie ryzykować – Przewodniczący jury Kristell Gardell podjął decyzję żeby nie ryzykować. Pozycje na podium można było, że tak powiem „rozdać” licząc trójki, dwójki itd. i bezpośrednie pojedynki, więc wyszło na to, że mam 4. miejsce. Tak jak mówiłem cieszę się, że jest to miejsce premiowane awansem – mówił Zengota dla Radia Elka.

Kluczowym wyścigiem dla Polaka był jego ostatni start. Wówczas przyjechał do mety jako pierwszy, co ostatecznie dało mu awans – Wiedziałem, że ten wyścig muszę wygrać i wtedy pozostaję w grze i do tego miałem pierwsze pole. Musiałem to wykorzystać i wygrać, bo tylko zwycięstwo dawało mi szansę żeby awansować. Tak naprawdę jak zjechałem do parku maszyn to do końca nie wiedziałem czy to tak naprawdę starczy. Nastawiałem się, że będę musiał jechać w biegu dodatkowym nawet nie jeden nie dwa w takim miniturnieju jaki tu się dzisiaj odbył. Okazało się, że to 10 punktów uratowało mnie w pełni, bo dzisiaj te punkty się „rozleciały” – podsumował 34-latek.