fot. media klubowe Cellfast Wilków Krosno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sobota przyniosła kolejny ruch transferowy w Cellfast Wilkach Krosno. Po zakontraktowaniu Vaclava Milika podkarpacka ekipa postanowiła wypożyczyć z eWinner Apatora Toruń Tobiasza Musielaka. Grzegorz Leśniak, prezes beniaminka eWinner 1. Ligi, przyznaje, że wzmocnienia w jego ekipie były konieczne i liczy na dobrą postawę nowych zawodników.

Zdecydowane ruchy w Cellfast Wilkach Krosno są spowodowane bardzo słabą postawą drużyny w meczu inauguracyjnym. W starciu z ROW-em Rybnik krośnianie odstawali od rywali i ostatecznie przegrali 63:27. Po porażce przyszedł czas na obszerną analizę.

– Ochłonęliśmy już po tej inauguracji. Dokonaliśmy bardzo głębokiej analizy tego co stało się w Rybniku. Nie ukrywam, że końcowy rezultat był dla nas rozczarowaniem. Analizę rozpoczęliśmy pół godziny po meczu. Było o czym rozmawiać o czym świadczy fakt, że kierownictwo klubu wyjechało ze stadionu w Rybniku przy zapadających ciemnościach, dobre kilka godzin po spotkaniu – mówi Leśniak w rozmowie z mediami klubowymi.

– Omówiliśmy wszystko co się stało w trakcie meczu i przed spotkaniem. Na pewno trafiliśmy na rywala z najwyższej półki w tej lidze. ROW trenował u siebie od pierwszych dni marca. Odbył kilkanaście treningów na własnym torze. Gospodarze zaliczyli wewnętrze sparingi. Zderzyliśmy się zatem z rozpędzonym pociągiem. Ale nasz wynik powinien być lepszy i to nie ulega wątpliwości – dodaje.

W Krośnie nie ukrywają, że mają wiele wniosków po pojedynku z Rekinami. Jeden z nich dotyczy tego, że klub popełnił błędy w przygotowaniach do sezonu.

– Byliśmy zbyt przekonani, że nastąpi opóźnienie rozgrywek. Założyliśmy, że GKSŻ wsłucha się w głosy większości klubów eWinner 1. Ligi i sezon ruszy później, co w dobie szczytu fali zachorowań i niepewnej pogody było uzasadnione. To był jednak nasz błąd. Czasu nie cofniemy, gdyby można było jednak tego dokonać, to treningi rozpoczęlibyśmy znacznie wcześniej, już w pierwszej połowie marca i byłyby bardziej intensywne

Największym rozczarowaniem starcia 1. kolejki była postawa Petera Ljunga. Szwed, który miał pełnić rolę lidera drużyny, przywiózł zaledwie trzy punkty. Znamienne jest to, że 39-latek dwa razy przyjechał do mety przed juniorami Wilków. Trzecie oczko zdobył z kolei po wykluczeniu Runego Holty.

– Miał być liderem naszej drużyny, ale narzeka na problemy sprzętowe. To nie jest jednak tak, że słabo pojechał tylko Peter Ljung. W Rybniku każdego z naszych zawodników stać było na lepszą postawę. Oczywiście ROW był świetnie spasowany do swojego toru. Mecz odbył się w temperaturze kilku stopni, a my byliśmy po zgrupowaniu w lepszych warunkach atmosferycznych w Rawiczu, a gospodarz na własnym torze zawsze czuje się mocniej niż na wyjeździe. To jednak tylko minimalny aspekt łagodzący wynik drużyny. Rybniczanie byli tego dnia znacznie lepsi i należą się im brawa za efektowny triumf. Wykonali pierwszy z kroków przybliżających ich do powrotu do elity. Całe szczęście mamy bardzo doświadczonych żużlowców i doskonale zdają sobie sprawę z tego co się stało. Z rybnickiej lekcji wyciągnęliśmy wnioski i walczymy dalej. Chcemy uniknąć podobnych potknięć i zamierzamy dawać naszym kibicom jak najwięcej pozytywnych emocji – tłumaczy sternik drużyny z Podkarpacia.

Wpływ na ofensywę transferową Cellfast Wilków miały również regulamin i terminarz. Ze względu na przekładanie meczów spowodowane niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, drużyny PGE Ekstraligi i eWinner 1. Ligi niebawem czekają intensywne tygodnie.

– Znając regulamin, terminarz i biorąc pod uwagę wnioski z analizy meczu w Rybniku podjęliśmy jak najbardziej przemyślane decyzje. Zasiliła nas dwójka dobrych zawodników. Obu widzieliśmy na własne oczy na swoim torze w bieżącym tygodniu. Wiemy, że są w pełni sił i przygotowani sprzętowo. Obaj aż palą się do jazdy. Liczymy, że będą znaczącymi postaciami nie tylko Cellfast Wilków ale i całej ligi. Choćby Tobiasz to przecież najlepszy krajowy zawodnik całego poprzedniego sezonu w tej lidze – podkreśla prezes beniaminka eWinner 1. Ligi.

– Od następnego weekendu zaczniemy meczowy maraton. Nie mamy czasu czekać na to, aż Peter Ljung wróci do odpowiedniej dyspozycji. W okienku transferowym przekonywał mnie, że możemy na niego liczyć. Podkreślał, że po nie najlepszym sezonie 2020 wróci do rezultatów z wcześniejszych lat i znów będzie zdobywał regularnie dobre punkty. Tak przecież było w jego przypadku przez całe lata gdy był znaczącą postacią ligi i prawdziwym liderem między innymi Unii Tarnów. Każda porażka może jednak przybliżyć nas do degradacji, a celem przecież jest utrzymanie się na zapleczu PGE Ekstraligi. Bardzo możliwe, że on wróci do świetnych wyników, tyle tylko, że my nie możemy sobie pozwolić na to by na niego czekać. Na razie nie bierzemy Petera pod uwagę bo musi poukładać swoje sprawy. Był też już pierwszy telefon od innego klubu z propozycją wypożyczenia go i możliwe, że się na taki krok zdecydujemy – zaznacza Leśniak.

Dodajmy, że następny ligowy mecz Cellfast Wilków odbędzie w najbliższą sobotę. Tym razem podopieczni Ireneusza Kwiecińskiego udadzą się na obiekt Arged Malesy Ostrów Wielkopolski.

4 komentarze on Żużel: Grzegorz Leśniak: Nie mamy czasu czekać na to, aż Peter Ljung wróci do odpowiedniej dyspozycji

Skomentuj

4 komentarze on Żużel: Grzegorz Leśniak: Nie mamy czasu czekać na to, aż Peter Ljung wróci do odpowiedniej dyspozycji

Skomentuj