Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Unia Leszno rozpoczęła sezon od falstartu, by przy pierwszej sposobności zatrzeć niedobre wrażenie. Piotr Baron nawykły do możliwości łatania dziur skutecznymi juniorami, w tym roku ma inny zespół i nowe wyzwanie. Czy rzeczywiście był spokojny i pewny swego przed starciem pod Jasną Górą? Jaki ma pomysł na tegoroczny zespół Byków? Czy regulamin może przyczynić się do wypaczenia wyników spotkań? O tym i nie tylko w rozmowie z naszym portalem.

Podobno pod Jasną Górą dało się słyszeć huk jakby Kmicic kolubrynę rozsadził, a potem okazało się, że to kamień spadł Ci z serca?

(dłuższe zastanowienie) Myślę, że nie miałem jakiegoś wielkiego kamienia na sercu. Jechaliśmy na mecz wyjazdowy i zawsze można się wtedy liczyć z porażką. Nam udało się zwyciężyć i… bardzo fajnie.

W tym roku skład Unii przemeblowany. Nie bardzo możesz liczyć na wsparcie juniorów?

To jeszcze zobaczymy. Na razie młodzież wjeżdża się w sezon. To są nowi, świeży chłopcy, więc zbyt wiele nie należy sobie obiecywać, szczególnie w pierwszej fazie rozgrywek. Sądzę jednak, że z każdym meczem będą jechali lepiej. Na pewno trudno dziś wyrokować czy będzie idealnie, czy nie. Muszą sporo startować, okrzepnąć i wtedy ocenimy. Potrzeba na to czasu i cierpliwości. Wierzę, że na nich także będziemy mogli liczyć.

Na rynku juniorskim spore przetasowanie?

Na dziś trudno o tym mówić, bo nie wiadomo co się wydarzy. Sporo nowych zawodników pojawiło się w składach. Ja wierzę w swoich chłopaków i liczę, że w drugiej części sezonu solidnie zapunktują. Faktycznie te dzieciaki jeżdżą wszędzie coraz lepiej, więc różnie może się poukładać. Ktoś eksploduje formą, ktoś inny zgaśnie. To młodzi ludzie i nie sposób tu wymagać stabilności.

Tym bardziej na początku roku nie mogą pomylić się seniorzy Unii?

Dobrze by było, gdyby się nie mylili, ale czy nie mogą to jest względne. Każdy, bez względu na dokonania, doświadczenie i aktualna formę, ma prawo się pomylić. Przynajmniej ja tak to widzę. Nie rozdzierałbym szat po jednym czy dwóch słabszych występach. Każdy ma do nich prawo.

Tylko teraz potencjalnych pomyłek nie masz kim połatać i te mogą być brzemienne w skutki?

Oczywiście. To prawda. Na inaugurację słabiej pojechał Jaimon, ale pod Jasną Górą przywiózł ważne punkty. To były dwa różne mecze i inaczej się poukładały. W Lesznie Lidsey słabo wszedł w zawody i nie umiał się pozbierać. W Częstochowie też nie zaczął dobrze, ale potrafił się dopasować. Zazwyczaj na początku roku, szczególnie tym najmniej doświadczonym, brakuje objeżdżenia, dopasowania sprzętu. Tych treningów spod taśmy czy sparingów było niewiele, stąd skala trudności rosła. Myślę, że Jaimon się z tym upora, a wygląda na to, że idzie w dobrą stronę.

Janusz Kołodziej na tyrystorach, ostatnio także Leon Madsen – wracają bateryjki do łask?

Janek Kołodziej od czterech lat, jak jestem w Unii, to cały czas jeździ na tyrystorach. Trudno mi więc rozstrzygnąć czy to wraca, czy jest tylko jakiś rodzaj kontynuacji. Nie wiem na czym startował Madsen wcześniej, więc nie potrafię się odnieść.

Foto: Kamil Woldański

Zmienił tunera, zmienił zapłon, sporo zamieszał?

Skoro robi po 14 punktów, to chyba za wiele nie namieszał.

W Twoim teamie widać także, że Emil doskonale wybiera ścieżki, ale brakuje jeszcze prędkości?

Jestem przekonany, że Emil szybko upora się z tymi kłopotami. Nie sądzę, by były to jakieś gigantyczne problemy z którymi tak doświadczony zawodnik nie potrafiłby sobie poradzić. Wydaje mi się, że spokojnie to ogarnie. Będziemy trenowali, wiem że coś pogrzebał, popoprawiał, powinno być lepiej.

Trudno kreować, czy wyrokować po dwóch kolejkach, ale wygląda na to, że z Doylem do dobry ruch?

Jason bardzo dobrze wszedł w sezon. Pierwszy mecz fajny, drugi też niezły. Oby tak dalej. Unikniemy kolejnej pomyłki z torem, postaramy się jak najlepiej przygotować nawierzchnię i Unia powinna wrócić na właściwy szlak.

Za chwilę przyjeżdża do Leszna Toruń. Jakiś sentyment pozostał?

Myślę, że w sporcie nie ma miejsca na sentymenty. Przyjeżdża bardzo dobra, mocna drużyna, po udanym wejściu w rozgrywki. Musimy przygotować się jak zawsze – perfekcyjnie. Będzie trzeba znowu mocno spiąć pośladki żeby odnieść sukces. Postaramy się też przygotować jak najlepiej do meczu naszych juniorów, żeby i oni mogli odbierać punkty rywalom. Zespół to nie jeden czy dwóch liderów. To kolektyw. Każdy punkt ma znaczenie. Nasza młodzież będzie jechała u siebie i myślę, że będą na tyle dobrze spasowani, by także dorzucić bezcenne oczka.

Skład seniorski masz jednak mocno okrojony, bez rezerw. Nikomu nie życzę, ale nie daj Boże kontuzja i… ?

Mamy zespół w Rawiczu i tam trzeba będzie szukać. Jeśli będzie taka potrzeba na pewno w pierwszej kolejności sięgniemy po nich. Na ten moment trudno znaleźć, nawet w zimowym oknie transferowym, zawodnika pokroju Janka Kołodzieja, czy Piotrka Pawlickiego, który zechciałby siedzieć na ławie i czekać. Myślę, że nie jesteśmy tu odosobnieni. Sądzę, że wszyscy rywale mają podobny kłopot.

Wspomniałeś o Rawiczu. Za chwilę drużyny rezerw mają obligatoryjnie uzupełnić trzeci szczebel rozgrywek. Dobry, zły pomysł?

Oczywiście, że to dobrze jeśli młodzież ma gdzie startować. Wiadomo, że nawet zawody młodzieżowe, to nie to samo co liga. Będą mogli się ścigać, nabierać doświadczenia i rozwijać. To jednak będzie się wiązało ze sporymi zmianami organizacyjnymi. Niby będziesz miał dwa zespoły, ale wedle regulaminu nie możesz nic. Nawet zawodników nie będzie wolno poprzesuwać, sięgnąć po nich w jedną czy drugą stronę. To chyba wymaga jeszcze dopracowania, bo na tę chwilę regulamin to mocno, chyba nawet za mocno, ogranicza. Przy tym nie wiem, czy nagle w istniejących ośrodkach znajdzie się dodatkowa ilość chętnych do uprawiania żużla. Nad tym jednak niech się już rządzący zastanawiają.

To teraz od zwycięstwa do zwycięstwa?

Po dwóch meczach nie sposób wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Sport jest nieprzewidywalny, a bywa przewrotny. Potencjał mamy i od nas zależy czy i jak go spożytkujemy.

Sporo zamieszania z wynikami testów covidowych. Ostatnio zdrowy Marcus Birkemose nie pojechał, bo testu wykonanego w Danii u nas się nie honoruje, a negatywny wynik badania w Polsce przyszedł kilka minut po zamknięciu systemu?

Szczepienia powinny dać odporność, kto może pewnie będzie się szczepił, pytanie tylko – kiedy? Z tymi badaniami rzeczywiście nie jest najlogiczniej. Można by je wykonać w środę i do ligi byłby spokój. Teraz wykonujemy je w piątek, wyniki przychodzą w sobotę, często późnym popołudniem, a skład podajesz już w czwartek – przed testami. Jak masz przewidzieć ewentualnie kto wypadnie i jak to załatać? To nie jest komfortowa sytuacja. Badania mamy praktycznie po zamknięciu składu i jak ktoś ci wypadnie to masz spory problem. Tu potrzebna jest korekta regulaminu. Nie wiem tylko, czy to tak do końca zadziała.

We Wrocławiu zapowiadają, że głównym daniem na urodzinach prezesa Andrzeja Rusko będzie Unia Leszno?

No dobrze. Pojedziemy na urodziny pana prezesa i przekonamy się wtedy kto będzie wiktuałem dnia. Zobaczymy czy będziemy przystawką, daniem głównym, czy smakoszem wrocławskiego tortu.

A propos kuchennych wątków. Po Gorzowie trzeba było zaliczyć stek u prezesa Rusieckiego, bo na dywanik raczej nie wzywa?

Nie było jakichś nerwowych ruchów, więc spokojnie. Owszem, odzywało się często publicznie, sporo osób które nie bardzo mają pojęcie i cierpliwość, ale to urok tej roboty. W klubie generalnie mieliśmy komfort pracy przez te dwa tygodnie i na nic nie można pod tym względem narzekać. Tradycyjnie – pokora i praca i tylko życzylibyśmy sobie żeby z takim samym efektem jak dotąd. Nie oglądamy się za siebie, pracujemy i patrzymy do przodu.

Podobno liczy się to jak mężczyzna kończy nie jak zaczyna. To jak Piotr Baron w Lesznie zakończy sezon?

A to trzeba poczekać. Nie mam szklanej kuli żeby to sobie wywróżyć. Może ktoś potrafi przepowiadać przyszłość. Podobno jest na rynku kilku „fachowców”, ale ja do nich nie należę i nie korzystam z tego rodzaju usług.

Piotrze, zatem wszystkiego dobrego i dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję i pozdrawiam kibiców.

Rozmawiał PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI