fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Greg Hancock w tym roku pracuje jako konsultant ds. szkolenia i sportu w Betard Sparcie Wrocław. Na łamach Speedway Stara, Amerykanin podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat zajęć z wrocławską młodzieżą.

 

– Tak naprawdę pierwsze dwa tygodnie to było moje zaznajomienie się z „tematyką” wrocławską. Czas ten spędziłem głównie na obserwacji jazdy i poznawaniu chłopaków. Musiałem poznać to, jaki mają styl jazdy, jak podchodzą do żużla, czy też jak przygotowują swoje motocykle – mówi Amerykanin w rozmowie z Tomaszem Lorkiem.

Były zawodnik wrocławskiego zespołu nie ukrywa, że są we wrocławskim zespole zawodnicy, którzy wymagają nieco innego podejścia, ale też muszą pracować ciężej od pozostałych, aby wyniki były na miarę oczekiwań.

– Oczywiście, że są sytuacje, kiedy błędy wyłapuje się bardzo szybko. Przekazuję uwagi chłopakom, a oni biorą je do siebie i starają się eliminować niedoskonałości. Każdy wymaga uwagi i specjalnego podejścia. Jednym z takich zawodników jest Michał Curzytek. Jest wysoki jak na żużlowca, ma inny, specyficzny styl jazdy i ze swoją wagą na pewno musi pracować mocniej od innych chłopaków – kontynuuje Hancock.

Wielokrotny mistrz świata nie odkrywa Ameryki mówiąc, że trening czyni mistrza. Młodzież powinna mieć jak najczęściej styczność z torem.

– Zawsze chcę, aby czasu na torze było dla młodych chłopaków jak najwięcej. To bardzo ważne. Chcę pomóc im najbardziej jak się da. Ostatnio sam wsiadam na motocykl, aby pokazać im, jak należy poprawnie wykonywać pewne elementy, a czego nie robić na motocyklu – podsumowuje Hancock.