Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niepewny jest los jednej z rund cyklu Speedway Grand Prix, która odbywa się w Gorzowie Wielkopolskim. Okazuje się, że chęci przejęcia tego wydarzenia ma jedno z największych miast w Polsce. Powody, które mogą zdecydować o braku mistrzostw świata w województwie lubuskim wyjaśnia prezes Stali Gorzów, Waldemar Sadowski.

 

Głośno w ostatnim czasie jest o jednej z rund cyklu mistrzostw świata, która była rozgrywana w Gorzowie Wielkopolskim. Powodem takiego stanu rzeczy jest ewentualne ryzyko rezygnacji z organizowania zawodów. – Grand Prix nas bardzo obciąża. To nie jest impreza rentowna, ma kolosalne znaczenie dla naszego budżetu. Ja powtarzałem i powtórzę jeszcze raz. Rozważamy różne scenariusze, a na pewno z naszych ust nie padają słowa takie jak: sprzedaż, szantaż. Jednym scenariuszem jest to, że Grand Prix na rok opuści Gorzów Wielkopolski. To nie jest nic przesądzone – mówi Sadowski dla Radia Gorzów

Popularne powiedzenie brzmi: „jak nie wiesz o co chodzi, to chodzi o pieniądze”. Czy to właśnie tylko koszty zdecydowały, że klub poszukuje różnych rozwiązań? – W pierwszym roku trwania umowy sytuacja za naszą wschodnią granicą mogła wpływać na różne obszary. Doszliśmy do porozumienia z Discovery na pierwszy rok cyklu, organizatorzy zrobili nam duży rabat. To nie był taki duży klocek w układance budżetowej, był on naprawdę zdecydowanie mniejszy – wyjaśnił.

Mówi się, że jedno z dużych miast może przejąć rundę mistrzostw świata. Wydaje się, że szanse na taki ruch są znikome. – Gdańsk w mediach pojawił się z jednego powodu, a mianowicie każdy operator tak dużego obiektu, szuka dodatkowych eventów. Takie obiekty muszą żyć. Gdańsk zaprosił firmę, która buduje sztuczne tory na pomiary. Chcą mieć świadomość tego, czy w ogóle takie imprezy w przyszłości mogą być rozgrywane – zakończył prezes klubu.