Żużel. GKSŻ: Jabłoński informował sędziego, że ten popełnił błąd. To niedopuszczalne 

Nie milkną echa sobotniego pojedynku pomiędzy Polonią Bydgoszcz a Orłem Łódź. Nie chodzi tutaj o sportową rywalizację, ale o zachowanie komentatora telewizyjnego, Mirosława Jabłońskiego. Dziś przedstawiciel Głównej Komisji Sportu Żużlowego zabrał głos w tej sprawie. 

– Po pierwsze to korzystając z okazji, chciałbym podziękować telewizji Canal Plus za błyskawiczne wyciągnięcie konsekwencji i zawieszenie komentatora. Co do samego zdarzenia to powiem tylko tyle, że po biegu jedenastym sobotniego spotkania Mirosław Jabłoński informował sędziego spotkania, że ten popełnił błąd, a następnie sugerował mu podjęcie innej od pierwotnej decyzji – mówi nam wiceprzewodniczący GKSŻ, Zbigniew Fiałkowski. 

Jaki sprawa będzie miała swój ciąg dalszy? Tego nie wiadomo dokładnie. Jedno nie ulega wątpliwości – GKSŻ ma ułożony scenariusz działań 

– Jak już mówiłem jako GKSŻ dziękujemy telewizji za reakcję, ale w najbliższym czasie wystosujemy pismo w tej sprawie gdzie szczegółowo przedstawimy nasz punkt widzenia. Czy będziemy wnioskowali o dłuższe zawieszenie komentatora? Nie będę tego komentował. Poczekajmy na pismo – kontynuuje wiceprzewodniczący GKSŻ. 

Taka sytuacja jak ta w sobotę nie po raz pierwszy miała miejsce na stadionach żużlowych. Osób chcących „porozmawiać” z sędzią było już w żużlu więcej 

– Zacznijmy od tego że są pewne „świętości” w meczu żużlowym. Jedną z nich jest „nienaruszalność” pomieszczenia sędziego. Do niego może wejść przewodniczący jury, oddelegowany pracownik telewizji lub w wypadku awarii obsługa techniczna. Taka sytuacja już kiedyś miała miejsce i skończyło się tym że pewien „delikwent” opuścił stadion w trybie natychmiastowym w towarzystwie ochrony. Takie zachowania są niedopuszczalne i nie mają prawa mieć miejsca w żużlu – podsumowuje Zbigniew Fiałkowski. 

Jak udało nam się ustalić, nieoficjalnie komentator Mirosław Jabłoński nie wszedł drzwiami do pomieszczenia sędziego, a uwagi przekazywał wkładając głowę w dziurę oddzielająca oba, jak się okazuje, newralgiczne miejsca sobotniego meczu.