Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Podczas wczorajszej rundy Grand Prix, która odbyła się w stolicy Łotwy, triumfował Bartosz Zmarzlik. Zaraz za nim w finale uplasował się jego klubowy kolega Fredrik Lindgren. W całym wyścigu Szwed popisał się świetnym startem i prowadził przez część gonitwy. Jednak Zmarzlik nabrał prędkości na dystansie i zdołał wyprzedzić „Freddiego” po szerokiej. Po zawodach Lindgren skomentował walkę z Polakiem.

 

Finał tegorocznej łotewskiej części walki o światowy żużlowy czempionat miał aż 3 odsłony. W pierwszej z nich upadek zaliczył Fredrik Lindgren. Jednak wszystko działo się na pierwszym łuku, dlatego powtórka odbyła się w czwórkę. Następna próba odjechania finału także okazała się nieskuteczna. Tym razem powodem okazało podczołgiwanie się na starcie Taia Woffindena. Z racji tego, że Brytyjczyk miał już na koncie ostrzeżenie, sędzia był zmuszony wykluczyć „Tajskiego” z finału. Ostatecznie to trzecia odsłona wyścigu doszła do skutku. W niej najlepiej ze startu wyjechał Lindgren. Szwed jednak nie zdołał długo nacieszyć się prowadzeniem, ponieważ doskonałym atakiem po szerokiej popisał się Bartosz Zmarzlik i po wyprzedzeniu „Freddiego”, to Polak cieszył się z czwartego zwycięstwa w Grand Prix w tym sezonie.

– Sądziłem, że mam szansę na wygraną, ale Bartosz jest… zbyt dobry. Zaskoczył mnie, był bardzo szybki i nie mogłem odpowiedzieć. Gratuluję mu zwycięstwa, jest niesamowitym żużlowcem – powiedział Szwed w wywiadzie dla Eurosportu.

Przypomnijmy, że Grand Prix w Rydze chwilami miało dość dramatyczny przebieg. Zawodnicy bowiem dość często notowali na upadki, a najgroźniejszy z nich zaliczył Anders Thomsen w 2. wyścigu. Duńczyk przeleciał przez dmuchaną bandę i nie był w stanie kontynuować startu w zawodach.

Fredrik Lindgren także ucierpiał podczas startów w stolicy Łotwy. W pierwszej odsłonie finału, walcząc z Bartoszem Zmarzlikiem o pozycję, zanotował upadek na pierwszym łuku. Na szczęście Szwedowi nic poważnego się nie stało i dał radę wystartować w powtórce, którą sędzia zarządził w pełnej obsadzie żużlowców. Po zawodach Szwed podsumował warunki na stadionie w Rydze.

– Tor był zdradliwy. Najważniejsze było utrzymanie się na motocyklu. Startowaliśmy też wcześniej i trochę przeszkadzało słońce, które świeciło prosto w twarz. Nie do końca wszystko widzieliśmy i to też nam nie sprzyjało – podsumował Lindgren.

Kolejna runda Speedway Grand Prix odbędzie się w Cardiff. Zmagania w Wielkiej Brytanii zaplanowane są na 2 września.