Żużel. Fiałkowski odszedł przez wydarzenia w Krośnie? „Nadejdzie czas, by ludzie dowiedzieli się prawdy”

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przez 9 lat Zbigniew Fiałkowski był jedną z kluczowych postaci w polskim żużlu. Po zmianie przewodniczącego GKSŻ, doświadczony działacz pożegnał się ze swoją dotychczasową posadą. O swoim odejściu i latach działania w GKSŻ Zbigniew Fiałkowski opowiedział na łamach Tygodnika Żużlowego.

 

W drugiej połowie listopada ubiegłego roku ogłoszono nowy skład Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Nowym przewodniczącym został Ireneusz Igielski, a wiceprzewodniczącymi Dariusz Cieślak oraz Leszek Demski. Dla Fiałkowskiego zabrakło więc miejsca.

– Szczerze mówiąc sam nosiłem się z tym zamiarem, tak gdzieś od marca lub kwietnia tego roku. Planowałem, że nawet jeśli skończy się ta kadencja i dostanę propozycję dalszej współpracy od nowego przewodniczącego, to nie wiem czy ją przyjmę. A jeśli nie dostanę, to nie będę robił z tego końca świata. I dlatego nie robię – powiedział.

Spekulowano, że czarę goryczy miało przelać to, co wydarzyło się podczas finału IMP w Krośnie. Zawody dwukrotnie odwoływano, a z przewodniczącego jury, którym był wówczas Fiałkowski, zrobiono kozła ofiarnego. Sam działacz zaprzecza, jakoby właśnie te wydarzenia miały główny wpływ na te postanowienia.

– Jeżeli chodzi o tor w Krośnie i finał IMP, to w niedługim czasie przyjdzie pewnie odpowiedni moment żeby wszyscy dowiedzieli się jaka jest prawda i jakie były kulisy tego wszystkiego. Nadejdzie czas, żeby opinia publiczna dowiedziała się prawdy o tym co tam się stało. Ale to jeszcze nie teraz – uciął tajemniczo.

Fiałkowski w GKSŻ pracował 9 lat. Przez ten okres stał się on jedną z najbardziej wpływowych osób w polskim żużlu.

– Nie mam się czego wstydzić i śmiało mogę spojrzeć w lustro. Uważam, że zostawiliśmy to w dobrej kondycji. Proszę popatrzeć na 1. Ligę, bo tak to będę cały czas nazywał. Kiedyś musieliśmy płacić telewizji za transmisje tych meczów, a dzisiaj jest inaczej. Może niewielkie, ale teraz to telewizja wpłaca środki klubom. Czyli przez 9 lat udało nam się coś zbudować, skoro 1. Liga jest postrzegana jako atrakcyjny produkt. W 2. Lidze też efekty widać. Moim zdaniem tych plusów trochę było. Były też wpadki. Trudno jest oceniać samego siebie, bo bardziej obiektywni są działacze, kibice czy sponsorzy. Oni powinni na to pytanie odpowiedzieć – stwierdził.

Działacz nie potrafił jasno odpowiedzieć na pytanie, czy w najbliższej przyszłości będzie chciał powrócić do żużla, już w nowej roli. – Nigdy nie można mówić nigdy. Na razie chcę odpocząć, popatrzeć na rozwój sytuacji i zobaczymy co się będzie działo – podsumował.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Co z terminarzem Krajowej Ligi Żużlowej? Jest deklaracja

Żużel. Stanie do walki o mistrzostwo świata. Sam był w szoku