Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Gleb Czugunow prezentuje się bardzo słabo w nowych barwach. O ile początek na własnym torze był dość udany, to w ostatnich spotkaniach wyjazdowych jest tłem samego siebie. Utalentowany zawodnik na ten moment jest sklasyfikowany na 41. pozycji wśród najskuteczniejszych zawodników, a jego średnia biegowa wynosi zaledwie 1,286. Jego zła dyspozycja przekłada się na wyniki ZOOleszcz GKM-u. Czy już teraz można uznać go za transferowy niewypał?

 

W 2017 roku zrobił wielką furorę podczas barażu Drużynowego Pucharu Świata w Lesznie. Rosjanin wówczas wskoczył w miejsce zawieszonego Grigorija Łaguty i został jednym z odkryć. Momentalnie sięgnęła po niego Betard Sparta Wrocław, która liczyła, że ta inwestycja popłaci na przyszłość. Żużlowiec miał swoje przebłyski, notując nawet w pełni udane sezony. Jednak od jakiegoś czasu jego dyspozycja jest coraz słabsza, co poskutkowało zmianą barw klubowych.

Wrocławianie chcieli dalej celować w tytuł mistrzowski, a forma Czugunowa kłóciła się z ambicjami klubu. Z tego powodu 24-latek został wypożyczony do ZOOleszcz GKM-u, gdzie miał stanowić o sile formacji u24. O ile początek na własnym torze był w miarę w porządku, to mecze wyjazdowe są jego piętą achillesową. U siebie jego średnia biegowa wynosi 1,700, a na wyjeździe tylko 0,909 punktów na wyścig. W ogólnym rozrachunku daje mu to 41. pozycję na liście najskuteczniejszych zawodników ze średnią… 1,286.

– Z Glebem rozmawiamy po każdym meczu. Gleb cały czas winę zwala na siebie, że nie wydobywa z siebie maksimum możliwości. Twierdzi, że sprzęt jest na najwyższym poziomie, zresztą pokazał nam, że zakupił go przed sezonem bardzo dużo. A więc wychodzi na to, że problem tkwi w samym zawodniku. Rozmawiamy z nim i próbujemy do niego dotrzeć – mówił prezes ZOOleszcz GKM-u Grudziądz w magazynie PGE Ekstraligi.

W tym momencie wielu kibiców zaczęło się zastanawiać, czy wypożyczenie Norberta Krakowiaka było odpowiednią decyzją, przy stanie obecnej formy Gleba. Czugunow z racji transferu ze Sparty nie mógł być ponownie wypożyczony, lecz oddanie Mateusza Szczepaniaka, dałoby drużynie dodatkowe manewry taktyczne. W tym momencie nie ma innego zawodnika do lat 24, który nawet przy słabej formie Czugunowa, mógłby zagrozić mu wygryzieniem ze składu.

– Gleb nie ma gwarancji startów. Decyzja o wypożyczeniu Norberta Krakowiaka zapadła po mojej konsultacji z Januszem Ślączką. Po meczu z Lesznem podjęliśmy taką decyzję. Norbert zawalił nam dwa mecze i po tym meczu została podjęta decyzja. To że Norbert startuje w pierwszej lidze i zdobywa dobre punkty, no to nie zapominajmy, że różnica poziomów jest bardzo duża, co pokazał w zeszłym sezonie Ostrów. Tutaj pompowanie i informowanie, że strzeliliśmy tym sobie w kolano, to ja się absolutnie z tym nie zgadzam, bo Gleb w meczach, gdy Norbert zdobywał dwa punkty, zdobywał osiem – grzmiał.

Wszyscy dookoła wytykają także błąd z nadwyżką zawodników. Ich zdaniem rozbiło to atmosferę wewnątrz zespołu, ponieważ żużlowcy skupiali się na walkę o skład, a nie na rywalizacji w meczu. To miało przekładać się potem na słabsze występy w rozgrywkach ligowych.

– To nie jest tak do końca, że my chcieliśmy mieć od początku więcej zawodników. Tak naprawdę kadrę mieliśmy zamkniętą z Krzysztofem Kasprzakiem i temat był dla nas definitywnie zamknięty. Potem wiemy jakie sytuacje miały miejsce i musieliśmy na nowo myśleć i szukać, aby tę drużynę zbudować jak najmocniejszą. Pojawił się Mateusz Szczepaniak, a kilka dni przed ogłoszeniem składu, pojawiła się możliwość pozyskania Gleba Czugunowa. Dla dobra klubu postanowiliśmy skorzystać z tej możliwości i ściągnąć Gleba do nas. Naszym zdaniem jest to zawodnik młody, który dalej jest się w stanie rozwijać. Patrzyliśmy tylko na dobro klubu, aby ściągnąć wartościowego zawodnika do siebie, a w między czasie doszedł do nas w styczniu Wadim Tarasienko. Tego nie mogliśmy przewidzieć, bo ja sam w stu procentach nie wierzyłem, że w obecnych czasach Rosjanin może otrzymać tak szybko polskie obywatelstwo. Tak więc to nie jest tak, że od początku zakładaliśmy, że będziemy mieli siedmiu seniorów w kadrze – tłumaczył.

Prezes ujawnia także, że najpierw miał zamiar zostawić piątkę seniorów, która będzie na dany moment najlepsza. Życie jednak zweryfikowało ich plany i musieli zmienić koncepcję. – Pierwotny plan był taki, żeby zostawić pięciu seniorów. Chodziło o to, aby mieli oni pełen komfort i czystą psychikę. Jednak po piątkowym meczu w Toruniu musimy te plany zweryfikować. W tym tygodniu spotkamy się ze sztabem szkoleniowym i nakreślimy plan działania na najbliższe dni i tygodnie, bo najbliższy mecz mamy u siebie z Wrocławiem za dwa tygodnie. Następny weekend jest wolny, a więc siadamy i musimy wymyślić nowy plan na funkcjonowanie tej drużyny – zakończył.