fot. Sonia Kaps / Polonia Bydgoszcz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W 2013 roku po raz ostatni zespół z Bydgoszczy rywalizował w najwyższej klasie rozgrywkowej. W kolejnych latach po spadku „Gryfy” miewały wzloty i upadki. Były fazy play-off I ligi, ale także degradacja do II ligi. Ostatnie lata to odbudowa zasłużonego ośrodka i apetyty żeby zakończyć oczekiwanie na jazdę w elicie.

 

10 lat temu po raz ostatni najwyższa klasa rozgrywkowa liczyła 10 zespołów. W związku z tym rozgrywki opuściły aż 3 zespoły: Stal Rzeszów, Start Gniezno i wspomniana już wcześniej Polonia Bydgoszcz. Obecnie nad Brdą ponownie jest moda na żużel i oczekiwanie na powrót do PGE Ekstraligi. Jak wyglądał ostatni sezon Polonii w elicie?

Odejście długoletniego lidera

Po tym jak Polonia jako beniaminek zajęła 6. miejsce i bardzo dobrze radziła sobie na własnym torze sezon 2012 można było uznać za udany. W przerwie między sezonami nowym prezesem został Jarosław Deresiński. Na konferencji prasowej nowy sternik tak to komentował – Na co dzień zajmowałem się kawą, a firma miała trochę wspólnego z żużlem. Od lat jestem pasjonatem tego sportu. Zgłosiłem się do konkursu na prezesa Polonii, bo potraktowałem to jako wielkie wyzwanie. Sponsorem tytularnym klubu ogłoszono składywęgla.pl. Niestety z Polonią pożegnał się lider i ulubieniec kibiców Emil Sajfutdinow. Rosjanin podpisał kontrakt z Włókniarzem Częstochowa. Na jego miejsce sprowadzono Grega Hancocka. Dodatkowo sprowadzono Aleksandra Łoktajewa, Hansa Andersena i Mateusza Szczepaniaka. Oprócz Sajfutdinowa „Gryfy” opuścili: Artiom Łaguta, Tomasz Gapiński, Wiktor Kułakow i Danił Iwanow. Przy Sportowej 2 zostali: Krzysztof Buczkowski, Robert Kościecha oraz juniorzy Szymon Woźniak, Mikołaj Curyło, Karol Jóźwik i Bartosz Bietracki. Tym samym zespół mieścił się w wymaganym limicie KSM.

Opóźniona inauguracja

Zima nie odpuszczała i wiele meczów było odwołanych. W przypadku Polonii rozpoczęła ligowy sezon 14 kwietnia w Częstochowie. Włókniarz wzmocnił się i miał duże aspiracje. „Gryfy” postawiły się. Po 13. biegach prowadziły 41:37, ale mimo tego przegrały 42:47. W wyścigach nominowanych ulegli rywalom 1:10. Emil Sajfutdinow pierwszy mecz w barwach „Lwów” odjechał właśnie przeciwko Polonii. Rosjanin zaprezentował się poniżej swoich możliwości i zapisał na swoim koncie 6 „oczek”. Następnie bydgoski zespół udał się do Zielonej Góry, gdzie także tanio skóry nie sprzedał. Koniec końców po wyrównanym spotkaniu wygrał Falubaz 48:42. Dopiero 28 kwietnia bydgoszczanie pierwszy raz rywalizowali w lidze przed własną publicznością. W ramach 5. kolejki podejmowali Spartę Wrocław. Bardzo pewnie pokonali wrocławian 54:36, a swoją jazdą imponowali juniorzy. Szymon Woźniak i Mikołaj Curyło zdobyli razem 15 punktów. Początek sezonu nie zwiastował, że Polonia może opuścić elitę.

Passa porażek

Maj nie był udanym miesiącem w wykonaniu Polonii. Mierzyli się co prawda z trudnymi rywalami, jednak skala porażek mogła dawać do myślenia. Po obiecującym początku zimny prysznic wylała Unia Leszno, która na „Smoku” wygrała aż 60:30, jednak w tym starciu zabrakło lidera Grega Hancocka. Następnie nadeszła, chyba najbardziej dotkliwa dla kibiców, przegrana – derby u siebie z Unibaxem. To spotkanie miało jeszcze jeden dodatkowy smaczek – Tomasz Gollob pierwszy raz wystąpił w derbach kujawsko-pomorskich po stronie toruńskiej. Mecz przebiegł pod dyktando ekipy z Grodu Kopernika, która wygrała 53:37. Gollob wygrał wszystkie biegi, które ukończył. Następna kolejka przyniosła wyjazd do mistrza Polski Unii Tarnów, który także zakończył się porażką. Słaby maj osłodził triumf nad Stalą Gorzów w Bydgoszczy. Był to prawdopodobnie najsłabszy występ w karierze wówczas 18-letniego Bartosza Zmarzlika. Trzykrotny mistrz świata w pierwszym starcie przegrał 1:5, a następnie dwa razy zanotował defekt. Klasą dla siebie był Niels K. Iversen, który zdobył komplet 21 punktów. Po stronie „Gryfów” ojcem sukcesu był fenomenalnie spisujący się Mikołaj Curyło. Wychowanek Polonii w 5 startach zdobył 11 „oczek” i 3 bonusy. Dodatkowo w 14. biegu razem z Gregiem Hancockiem przypieczętował triumf bydgoszczan. Było to 2. zwycięstwo ekipy znad Brdy.

Intensywny czerwiec

Kolejny miesiąc zaczął się od intensywnego tygodnia – w 7 dni bydgoszczanie odjechali 3 mecze. Najpierw w rewanżu mierzyli się ze Stalą. W Gorzowie nie było niespodzianki i to gospodarze zgarnęli pełną pulę. Kolejne dwa spotkania to odrabianie zaległości z początku sezonu. 6 czerwca Polonia odjechała mecz ze Startem w ramach 2. kolejki. Zgodnie z oczekiwaniami własnych kibiców pokonali beniaminka. Następnie wybrali się do Rzeszowa, który także rywalizował o utrzymanie w lidze. „Gryfy” prowadziły już nawet 8 punktami, mimo że musiały sobie radzić bez Mikołaja Curyły. Ostatecznie „Żurawie” nie dość, że odrobiły stratę to jeszcze wygrały 48:42. Drużyna z Bydgoszczy poprawiła sobie nastroje wygraną nad… Unią Tarnów. Broniący tytułu zespół praktycznie przez cały mecz musiał gonić wynik. Świetnie dysponowany był Aleksandr Łoktajew, który zapisał na swoim koncie 13 punktów w 5 startach. Wtórował mu Krzysztof Buczkowski, a ważne „oczka” dowozili juniorzy. Bydgoszczanie przed wyścigami nominowanymi prowadzili nawet 12 punktami, ale ostatecznie skończyło się na 49:41. Mimo tego taki triumf dał nadzieję na jeszcze lepsze wyniki. Optymizm przygasiła wyraźna porażka w derbach 33:57. To był zwiastun gorszych czasów.

Kolejne porażki i biała flaga

Od wspomnianego zwycięstwa z Unią Tarnów Polonia nie zaczęła jeździć lepiej, a wręcz przeciwnie. Zaliczyli 5 porażek z rzędu, a w międzyczasie pojawiały się informacje o możliwości zakończenia współpracy ze sponsorem tytularnym. Stanowczo zaprzeczał im prezes Deresiński. Sytuacja Polonii była coraz gorsza. Czarę goryczy przelała porażka we Wrocławiu i strata punktu bonusowego. Po tym meczu władze wywiesiły białą flagę i wycofały ze składu Grega Hancocka i Aleksandra Łoktajewa – Przez ostatnich kilka dni dokładnie przeanalizowaliśmy każdą z opcji i ostatecznie zdecydowaliśmy, iż wobec ostatnich wyników sportowych drużyny nie widzimy realnej szansy na ich zdecydowaną poprawę w kolejnych meczach, a ryzyko finansowe jest ogromne – tak w oficjalnym oświadczeniu argumentował swoją decyzję prezes. Ostatecznie tylko Greg Hancock został odsunięty do końca sezonu, Łoktajew pauzował tylko w spotkaniu z Falubazem. Na otarcie łez zostały bydgoszczanom zwycięstwa ze Startem i Stalą Rzeszów, czyli ekipami, które również opuściły elitę. Od tamtej pory miasto nad Brdą czeka na PGE Ekstraligę. Z każdym sezonem jest coraz bliżej tego celu. Czy uda się to w 10. rocznicę ostatniego pobytu w elicie? Wszystko zweryfikuje nadchodzący sezon.