Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Emil Sajfutdinow w pojedynku z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz znów był jedną z niewielu pozytywnych postaci w swoim zespole. Do spółki z Robertem Lambertem przywiózł 27 punktów i właśnie tej dwójce kibice For Nature Solutions KS Apatora Toruń mogą zawdzięczać to, że ich ekipa sięgnęła po oczko bonusowe. Lider Aniołów zaznacza jednak, że jazda w Grudziądzu nie była taka prosta.

 

33-latka ponownie było bardzo trudno pokonać na torze. W niedzielę tej sztuki po razie dokonali Max Fricke oraz Nicki Pedersen. Trzykrotny brązowy medalista IMŚ zdobył 16 punktów i umocnił się na drugiej pozycji w klasyfikacji najskuteczniejszych PGE Ekstraligi.

– Nie miałem łatwych zawodów. Jakieś tam punkty zebrałem, ale szukaliśmy, pracowaliśmy, aby utrzymać prędkość i wygrywać starty. To nie było takie proste. Czego zabrakło drużynie? Trudno powiedzieć. Chłopaki też próbowali, starali się, ale nic z tego nie poszło po naszej myśli. Grudziądzki teren jest bardzo specyficzny, ze względu na geometrię tego toru. Trzeba idealnie trafić z ustawieniami, aby mieć prędkość – mówi Sajfutdinow w rozmowie z speedwayekstraliga.pl.

Spotkanie z grudziądzanami było kolejnym, w którym Robert Sawina może liczyć na niewielką liczbę zawodników. Oprócz Sajfutdinowa oraz Lamberta trudno mówić o udanych występach. Pomoc od czołowych zawodników na niewiele się zdała.

– Cały czas rozmawialiśmy, wskazywaliśmy, skąd się odpychać. Może ktoś źle odczytał tor, ktoś źle zaczął i wtedy już ciężko znaleźć tę prędkość. Kiedy jesteś zagubiony, to musisz ryzykować. Ja też w tę niedzielę ryzykowałem, bo czułem, że ciut prędkości brakowało. Koniec końców mamy ten bonus, który też nam się przyda, poprawi naszą sytuację w tabeli – ocenia żużlowiec z Saławatu.

Fani z Grodu Kopernika długo musieli drżeć także o to czy ich ulubieńcy przywiozą ze stadionu przy Hallera 4 punkt bonusowy. Ostatecznie w dwumeczu torunianie byli o cztery punkty lepsi. Niewiele brakło jednak do tego, aby oddanie biegu nominowanego w pierwszym spotkaniu przez Sajfutdinowa miało poważne skutki.

– Nie bałem się w tym sensie, że to ja oddałem ten bieg. Bałem się, że bonus nam ucieknie. Oddałem tamten wyścig w pełni świadomy i wziąłem pełną odpowiedzialność na siebie. Powiedziałem o tym trenerowi, powiedziałem ludziom z klubu. Chciałem pomóc juniorowi, dać więcej możliwości jazdy. Może to u niego zaprocentuje. Na szczęście bonus został po naszej stronie – podsumował.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Polonia jeszcze nie straciła Przyjemskiego? „Deklaracji na pewno nie było” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Poranne treningi Skorpionów. Zaczynają jazdy już o godz. 8! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)