Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dopiero w piętnastym biegu rozstrzygnęły się losy meczu między Betard Spartą Wrocław a Tauron Włókniarzem Częstochowa. Gospodarze wygrali minimalnie-46:44. Goście zostawili na torze serce, a Kacper Woryna nawet nieco zdrowia. Ojcami zwycięstwa wrocławian są Maciej Janowski (11+2) i Dan Bewley (11). Kosmiczny (13+1) Drabik robił, co mógł, wiele zrobił także Mikkel Michelsen (10 oczek). To było jednak za mało na rozpędzonych mistrzów Polski sprzed dwóch lat.

W pierwszym wyścigu dobrze z krawężnika wystartował Tai Woffinden, do którego chciał dołączyć Artiom Łaguta… jednak szybko te zapędy zniweczył defekt maszyny zawodnika z Bolszoj Kamienia. Osamotniony trzykrotny mistrz świata pomknął do mety na czele, nie mając większych problemów ze strony częstochowian. Pierwsze rozdanie zatem na remis.

Taki sam rezultat padł także w drugiej odsłonie. Spod taśmy dobrze ruszył Franciszek Karczewski, jednak szybko objechał go po zewnętrznej Bartłomiej Kowalski. Karczewski i Kajetan Kupiec jechali w niewielkiej odległości za Kowalskim, jednak układ zawodników pozostał bez zmian. W walkę nie włączył się Kacper Andrzejewski. Po dwóch biegach zatem ponownie remis i 6:6 na tablicy wyników.

Trzecia gonitwa też nie przyniosła drużynowego zwycięstwa. Do najlepszego spod taśmy Piotra Pawlickiego dołączył Maciej Janowski, jednak starszego z reprezentantów Wrocławia wyprzedził Maksym Drabik. Mikkel Michelsen także postanowił zawalczyć o poprawę swojej biegowej pozycji i wyprzedził zarówno Pawlickiego, jak i swojego klubowego kolegę, dając częstochowianom remis.

Do przełamania tej wyrównanej passy doszło na zamknięcie pierwszej serii. Jakub Miśkowiak po zwolnieniu taśmy był najszybszy. za jego plecami wrocławianie czyhali na pozycję młodego częstochowianina. Ostatecznie tylko Dan Bewley „łyknął” rywala na mecie, dając pierwszą drużynową wygraną gospodarzom. Dzięki niej wrocławianie wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu (13:11).

Do groźnej sytuacji doszło w wyścigu piątym. Początkowo Kacper Woryna jechał pierwszy, jednak kiedy dostał się między Piotra Pawlickiego i Artioma Łagutę, zaczepił swoim kołem o tylne koło Rosjanina i zaliczył nieprzyjemny upadek, a jego motocykl wbił się w bandę. Arbiter winnym tej sytuacji uznał pochodzącego z Leszna zawodnika i wykluczył go z powtórki. Do kolejnej odsłony wyjechała nieco zmieniona obsada, bo oprócz wykluczenia Pawlickiego okazało się, że do jazdy w tym momencie niezdolny jest Kacper Woryna. W jego miejsce pojawił się Kajetan Kupiec. Na starcie najlepiej ruszył młodzieżowiec Włókniarza, szybko dołączył do niego Jakub Miśkowiak. Sprytnym manewrem przy krawężniku mistrz świata z 2021 roku błyskawicznie poprawił jednak swoją pozycję, od razu na pierwszą. To oznaczało kolejny remis i nadal dwupunktowe prowadzenie gospodarzy (16:14).

W szóstej odsłonie zmagań dobrze wystartowali Maksym Drabik i Maciej Janowski, do klubowego partnera próbował dołączyć Leon Madsen, jednak jego rywal był szybszy. Janowski próbował wyprzedzić Drabika, ten jednak nie zapomniał, jak się jeździ na Stadionie Olimpijskim-przez cztery sezony swoim stadionie domowym-i dojechał do mety pierwszy. Tym samym częstochowianie rozstrzygnęli pierwszy wyścig w tym meczu na swoją korzyść w stosunku 4:2 i doprowadzili do remisu w meczu-18:18.

Ostatnia gonitwa przed kolejnym równaniem toru to dobry start Dana Bewleya, na którego polował Mikkel Michelsen i w pewnym momencie wykorzystał jego błąd. Koledze z reprezentacji nie pomógł Tai Woffinden i wrocławianie musieli przełknąć kolejny remis, wskutek którego w meczu nadal także panował podział punktów-21:21.

W biegu ósmym pod taśmą pojawił się znów Kacper Woryna. Reprezentant „Lwów” nie był jednak do końca sobą, a walka o czołowe pozycje toczyła się z przodu, bez jego udziału. Dobrze wystartował Jakub Miśkowiak, jednak minął go Maciej Janowski. W pewnym momencie motocykl młodego częstochowianina poderwało, co wykorzystał Bartłomiej Kowalski, dołączając do Janowskiego i dając czerwono-żółtym zwycięstwo 5:1, dzięki któremu znów wyszli na prowadzenie-26:22.

Częstochowianie nie mogli zostawić tak tej sytuacji. Ze startu do wyścigu dziewiątego najlepiej ze startu zabrał się Leon Madsen, który szybko zyskał towarzystwo w postaci Maksyma Drabika. Dan Bewley gonił, jednak między parami drużyn zrobiły się duże odstępy. W pewnym momencie Bewley wysforował się przed Madsena, jednak Duńczyk odebrał należną mu pozycję i na skutek podwójnego triumfu biało-zielonych wynik meczu znów się wyrównał-oba teamy miały po 27 oczek.

Bokserska wymiana ciosów to dobre określenie tej części zawodów. Co odrobili goście, odebrali wrocławianie. Artiom Łaguta był najlepszym startowcem w tej odsłonie. Piotr Pawlicki został nieco z tyłu, jednak po walce z Mikkelem Michelsenem to on cieszył się z dwójki, i to z bonusem, a podopieczni Dariusza Śledzia-znów z czterech punktów przewagi (32:28).

Po długiej przerwie na tor wyjechała kolejna czwórka zawodników. Świetnie ruszył Jakub Miśkowiak…ale sędzia dopatrzył się ruchu Piotra Pawlickiego w kierunku taśmy przed jej puszczeniem. Wychowanek klubu z Leszna został ukarany ostrzeżeniem. Wyścig oczywiście ruszył jeszcze raz. Ponownie start należał do Miśkowiaka, za nim ścigali się wrocławianie. Leon Madsen nieco się pogubił, ale wkrótce znalazł sposób na Taia Woffindena. Duńczyk miał też zakusy na drugą pozycję Piotra Pawlickiego, jednak skończyło się to fiaskiem. Po zwycięstwie gości 4:2 tracili oni tylko dwa punkty do gospodarzy (32:34).

Przedostatni wyścig przed tymi nominowanymi to popis Maksyma Drabika, ściganego przez Artioma Łagutę-jednak były mistrz świata seniorów musiał uznać wyższość byłego mistrza globu juniorów. W drugiej parze ze sporą stratą o jeden punkt walczyli Kacper Andrzejewski i Kajetan Kupiec, ale zgodnie z przewidywaniami to częstochowianin wyszedł z tej potyczki zwycięsko. Znów częstochowianie dogonili wynik-36:36.

Po trzynastu gonitwach znów prowadzenie było po stronie miejscowych zawodników. Mikkel Michelsen dał gościom spod Jasnej Góry i ich kibicom nadzieję, ale zniweczył ją Dan Bewley, w którego ślady poszedł Maciej Janowski. Mikkel Michelsen dwoił się i troił po szerokiej za plecami zwycięskiego czerwono-żółtego duetu, ale było to bezskuteczne. Przed dwoma ostatnimi odsłonami zespół z Dolnego Śląska znów z przewagą, znów najwyższą w tym spotkaniu-czteropunktową (41:37).

Gonitwa czternasta pokazała, że częstochowianie nie złożyli broni. Dobrze wystartował Michelsen, jadąc z czwartego toru przyciął do krawężnika i pierwsza pozycja już była jego.  Za jego plecami przyjechali Pawlicki i dający 4:2 częstochowianom Madsen. Ostatnia pozycja dla bezbarwnego Łaguty i przed ostatnim wyścigiem 43:41 dla gospodarzy i wciąż nadzieja dla częstochowian.

Nadzieje te prysły na zakończenie ostatniego biegu. Maksym Drabik był najlepszy od startu do mety, jednak za jego plecami byli gospodarze. Przez moment stracił nawet pozycję na rzecz Dana Bewleya, jednak uratował remis w biegu i sprawił, że zwycięstwo z dwupunktową różnicą-46:44 zostało we Wrocławiu.

4. kolejka PGE Ekstraligi

Betard Sparta Wrocław-Tauron Włókniarz Częstochowa 46:44

Betard Sparta: Tai Woffinden 4+1 (3,1*,0,0), Dan Bewley 11 (3,2,1,3,2), Artiom Łaguta 8 (d,3,3,2,0), Piotr Pawlicki 6+1 (0,w,2*,2,2), Maciej Janowski 11+2 (3,2,3,2*,1*), Bartłomiej Kowalski 6+1 (3,1,2*), Kacper Andrzejewski 0 (0,0,0)

Tauron Włókniarz: Leon Madsen 7+1 (2,1,2*,1,1), Maksym Drabik 13+1 (1*,3,3,3.3), Kacper Woryna 1 (1,-,0,0), Jakub Miśkowiak 8 (2,2,1,3,0), Mikkel Michelsen 10 (2,3,1,1,3), Franciszek Karczewski 2 (2,0,0), Kajetan Kupiec 3+1 (1*,1,0,1), Kacper Halkiewicz NS

 

Bieg po biegu:

1. WOFFINDEN, Madsen, Woryna, Łaguta (d) 3:3

2. KOWALSKI, Karczewski, Kupiec, Andrzejewski 3:3 (6:6)

3. JANOWSKI, Michelsen, Drabik, Pawlicki 3:3 (9:9)

4. BEWLEY, Miśkowiak, Kowalski, Karczewski 4:2 (13:11)

5. ŁAGUTA, Miśkowiak, Kupiec, Pawlicki (w) 3:3 (16:14)

6. DRABIK, Janowski, Madsen. Andrzejewski 2:4 (18:18)

7. MICHELSEN, Bewley, Woffinden, Kupiec 3:3 (21:21)

8. JANOWSKI, Kowalski, Miśkowiak, Woryna 5:1 (26:22)

9. DRABIK, Madsen, Bewley, Woffinden 1:5 (27:27)

10. ŁAGUTA, Pawlicki, Michelsen, Karczewski 5:1 (32:28)

11. MIŚKOWIAK, Pawlicki, Madsen, Woffinden 2:4 (34:32)

12. DRABIK, Łaguta, Kupiec, Andrzejewski 2:4 (36:36)

13. BEWLEY, Janowski, Michelsen, Woryna 5:1 (41:37)

14. MICHELSEN, Pawlicki, Madsen, Łaguta 2:4 (43:41)

15. DRABIK, Bewley, Janowski, Miśkowiak 3:3 (46:44)