Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W najbliższą sobotę będziemy świadkami 20. edycji Grand Prix Cardiff na stadionie Principality Stadium. Nasi rodacy mają miłe wspomnienia z tego obiektu, bowiem Maciej Janowski oraz Bartosz Zmarzlik wygrywali tam turnieje w 2017 i 2018 roku. 

 

Jesteśmy już na półmetku zmagań o indywidualne mistrzostwo świata. W klasyfikacji generalnej przewodzi Bartosz Zmarzlik z pokaźną zaliczką 18 punktów nad drugim Leonem Madsenem. W dalszej części tabeli panuje niesamowity ścisk, ponieważ trzeciego Martina Vaculika, a dwunastego Mikkela Michelsena dzieli zaledwie 11 punktów. To zapowiada nam niesamowite emocje na kolejne 5 rund cyklu SGP 2022.

Najbliższy turniej odbędzie się w walijskim Cardiff na Wyspach Brytyjskich. Miłe wspomnienia stamtąd ma Bartosz Zmarzlik, ponieważ w ciągu 4 lat startów na tym obiekcie za każdym razem meldował się w finale. W 2017 podium odebrał mu defekt w momencie, w którym był na pewnej trzeciej pozycji. Rok wcześniej, jak i w 2019 meldował się na najniższym stopniu podium, a najlepszy okazał się w 2018 roku. W pokonanym polu pozostawił wtedy lokalnego zawodnika – Taia Woffindena oraz swojego rodaka – Macieja Janowskiego. Zmarzlik od tamtego czasu zdobył 2 mistrzostwa świata i dołożył drugi srebrny krążek do swojej kolekcji. Na dobrze znanym mu owalu na pewno będzie chciał ponownie zwyciężyć oraz umocnić się na pozycji lidera w drodze po trzecie indywidualne złoto.

Drugim najskuteczniejszym Polakiem na Principality Stadium jest Maciej Janowski. W ciągu 5 lat startów dwukrotnie meldował się na podium. Najszczęśliwszy wieczór dla wychowanka wrocławskiego klubu miał miejsce w 2017 roku, kiedy to pokonał pędzącego po złoty medal Jasona Doyle’a oraz Mateja Zagara. „Magic” miewał lepsze i gorsze momenty w Cardiff, jednakże jeśli chce liczyć się w walce o medal musi pokazać się z tej najlepszej strony w sobotni wieczór. Sam zainteresowany głosi w wywiadach, że świetnie czuje się na tym stadionie ze względu na kibiców. Zarówno polskich, jak i tych angielskich, w których również ma sporą rzeszę fanów, zgromadzoną za czasów startów w lidze angielskiej.

Patryk Dudek posiada mniejsze doświadczenie z tym torem od Zmarzlika i Janowskiego. W latach 2017-2019 dwukrotnie odpadał w półfinale, a największy blamaż zaliczył w ostatniej edycji zajmując odległe 15. miejsce. Aktualnie wrócił po rocznym rozbracie z cyklem i po kiepskim początku, z zawodów na zawody coraz bardziej się rozkręca. W tym momencie zajmuje 8. miejsce w klasyfikacji, jednakże do podium traci zaledwie 4 „oczka”.

Debiutantem w cyklu, jak i na tym torze będzie wychowanek toruńskiego Apatora – Paweł Przedpełski. Polak w brutalny sposób przekonał się, jak ciężko jest rywalizować w cyklu Grand Prix. Po za jednym wyskokiem, bądź co bądź na Narodowym w Warszawie, czyli torze czasowym podobnym do tego w Cardiff, regularnie notuje pozycje w dolnej części tabeli. W PGE Ekstralidze również nie jest kolorowo. Jego aktualna forma to cień dyspozycji sprzed roku, gdzie każdy liczył przez to na przełom w jego karierze. Tory jednodniowe rządzą się swoimi prawami i miejmy nadzieję, że Paweł podtrzyma dyspozycję z Warszawy i ponownie zamelduje się przynajmniej w półfinale.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Ciężki rok Lindgrena. Zmaga się z chorobą i depresją, ale może liczyć na ogromne wsparcie żony

Żużel. Takiej niesamowitej kolekcji nie ma nikt inny! Brakuje tylko Zmarzlika i Łaguty