Za tydzień rozpoczniemy rywalizację w play-offach PGE Ekstraligi. Zmagania ćwierćfinałowe otworzy pojedynek Fogo Unii Leszno z Motorem Lublin. Janusz Kołodziej nie narzeka, że Byki wpadły na tak trudnego rywala i chce dobrze wykorzystać przerwę w kalendarzu.
Leszczynianie mieli szansę uniknąć zwycięzców rundy zasadniczej, ale do tego potrzebowali wygranej w 14. kolejce. Na stadionie im. Alfreda Smoczyka lepszy okazał się jednak zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa. Byki staną więc do rywalizacji z najrówniejszym zespołem, który w tym roku stracił punkty tylko we Wrocławiu i Częstochowie.
– Motor musiał na kogoś trafić, podobnie jak my. Nie ma co narzekać i gdybać. Dobrze, że w ogóle udało nam się wejść do play-offów. Mamy przerwę od ligi, więc będziemy chcieli się jak najlepiej do tej rywalizacji przygotować. Trzeba odrobić lekcję z Lublina, bo wiadomo, że tam byliśmy mocno zaskoczeni. Pracujemy, żeby z tym rywalem powalczyć – mówił nam Janusz Kołodziej po ostatnich zawodach w Lesznie.
Początek tegorocznych zmagań nie wskazywał na to, że Fogo Unia zakwalifikuje się do następnej fazy rozgrywek z tak dalekiej pozycji. Aż do starcia w Lublinie podopieczni Piotra Barona byli niepokonani. W ostatnich trzech meczach leszczynianie nie zdobyli jednak ani jednego oczka do tabeli.
– Szkoda, że w tylu meczach zabrakło nam tak niewiele by wygrywać zawody. Początek rundy był naprawdę dobry i czuliśmy wiatr w żaglach. Wygrywaliśmy mecze nawet na wyjazdach i dobrze nam się jechało. Potem przyszły gorsze mecze i zaczęliśmy tracić punkty u siebie. Efekt po przegranych jest taki, że nie ma pewności siebie i trudno jest z tego wyjść. Z uwagi na kontuzje brakowało nam też trochę stabilności – komentował lider leszczyńskiej drużyny.
Sam zawodnik nie może mieć do siebie pretensji o postawę w fazie zasadniczej. Skuteczniejszym zawodnikiem w całej PGE Ekstralidze jest tylko Bartosz Zmarzlik. Kołodziej notuje średnią biegopunktową o ponad 0,4 punktu wyższą niż w poprzednich rozgrywkach.
– Jest na pewno lepiej niż w poprzednim sezonie. Na początku jeździłem z kontuzjowaną nogą i nie było tragedii. Potem miałem jeszcze problem z barkiem i to mnie trochę przystopowało. Dawno nie miałem takiej kontuzji w sezonie i to potwierdza, że trzeba o to dbać. Nie było tej pewności i do dziś nad tym pracuję. Na to wszystko co się przydarzyło w tym roku na pewno nie mam co narzekać – podsumował 38-latek.
CZYTAJ TAKŻE:
POLECAMY:
Żużel. Świetne wieści dla ostrowian! Czugunow błyskawicznie wraca na tor
Żużel. Co szósty chce jechać na „haju”. Sucha statystyka szokuje
Żużel. Sobotniego ścigania w Metalkas 2. Ekstralidze nie będzie! Pogoda już płata figle!
Żużel. Całą karierę spędził w Stali, jeździł w złotej drużynie i zdobył 21 punktów w meczu. 68. urodziny legendy gorzowian
Żużel. Jest dzika karta na niemieckie GP! Odszedł z Landshut, wróci na wielki turniej
Żużel. Manchester dla bogaczy. Ceny powaliły nawet Anglików