Linus Sundstroem przeniósł się do Vastervik
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Linus Sundstroem to dobrze znany polskim kibicom żużlowiec. Szwed w trakcie swojej kariery reprezentował takie kluby jak Stal Gorzów, ROW Rybnik czy Orzeł Łódź. W wyniku kilku poważnych kontuzji, po sezonie 2021 postanowił zjechać z toru.

 

32-latek po karierze nie odsunął się jednak z żużla. Teraz zajmuje się organizowaniem szkoleń dla najmłodszych – „Svemo Track Racing Days”, które cieszą się dużym zainteresowaniem. W tym roku Szwed miał już okazję do poprowadzenia kilka treningów.

– Zajmuję się trenowaniem chłopaków, którzy nie ukończyli jeszcze 21 lat. Chodzi o to, by moją osobą dać im wsparcie. Na moje treningi nie zaprosiłem żużlowców, którzy reprezentują kadrę narodową, a skupiłem się na tych, startujących na co dzień w lidze szwedzkiej. Najpierw trenowaliśmy w Aveście, a następnie spędziliśmy dwa naprawdę fajne weekendy w Motali i Hallstavik – mówi Sundstroem cytowany przez speedwayfans.se

Szwedzcy kibice od lat czekają na następców Tony’ego Rickardssona czy Andreasa Jonssona. Co ciekawe, ten drugi okazjonalnie pomaga Sundstroemowi w szkoleniu. – Andreas pomagał mi w Hallstavik, natomiast Daniel Davidsson w Motali. Udzielamy tym młodym chłopakom oraz ich rodzicom wielu rad, żużlowcy mają także sporo jazdy. Chcemy im stworzyć poczucie bezpieczeństwa, by wiedzieli, do kogo się zwracać w razie potrzeby – wyjaśnia były już żużlowiec.

Dobrym prognostykiem jest to, że na spotkaniach pojawiało się sporo młodych chłopaków. Być może w przyszłości Sundstroem nakłoni kolejnych byłych żużlowców do pomocy, dzięki czemu projekt jeszcze bardziej się rozwinie. – Szczególnie w Motali ta frekwencja dopisała. W ciągu 48 godzin wszyscy żużlowcy, którym wysłałem zaproszenie, przyjęli je. To bardzo budujące. Wśród byłych żużlowców zapewne jest chęć pomocy i postaram się zaangażować ich do współpracy. To będzie coś nowego – tłumaczy.

Po zakończeniu kariery nierzadko żużlowcy mają problem, by się odnaleźć w nowym życiu. Wydaje się, że w przypadku Sundstroema jest jednak inaczej. – To świetna sprawa móc odwdzięczyć się temu sportowi. Sprowadziłem już kilku sponsorów, a w najbliższej przyszłości mam zamiar powiększyć to grono. To bardzo inspirujące i jestem zdeterminowany, by kontynuować tę pracę – zakończył.