Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Krystian Pieszczek kilka dni temu poinformował o decyzji dotyczącej przyszłości klubowej. 26-latek zdecydował się opuścić macierzysty klub i poszukać nowych wyzwań w ROW-ie Rybnik. Grzegorz Dzikowski, wieloletni żużlowiec trójmiejskiej ekipy, był dość mocno zaskoczony takim ruchem, ale jednocześnie nie wyklucza, iż gdańszczanin szybko odbuduje się w nowym otoczeniu.

 

Pieszczek opuścił Wybrzeże po raz drugi w swojej karierze. Tym razem jego przygoda z klubem trwała trzy sezony. Zdecydowanie najlepszy był dla niego pierwszy rok po powrocie do Gdańska.

– Jestem naprawdę zdziwiony tym, że Krystian odchodzi z Gdańska. Wydaje mi się, że wszędzie jest dobrze, ale w domu najlepiej. Krystian nie ma za sobą najlepszego sezonu, ale raczej to dom jest najlepszym miejscem na odbudowanie dobrej dyspozycji. Gdzie się odbudowywać jak nie u siebie. Nie znam kulis tego odejścia, ale oczywiście ruch Krystiana szanuję i bardzo dobrze mu życzę – mówi nam Dzikowski.

Żegnając się z kibicami, Pieszczek przyznał, że potrzebuje zmian i dodatkowego bodźca. Pozytywny zwrot w jego karierze mają przynieść starty w barwach Rekinów. Tegoroczny świetny występ zawodnika na torze przy Gliwickiej (12 punktów w pięciu startach) może dawać nadzieję, iż faktycznie będzie to dobre posunięcie.

– Krystian wciąż jest zawodnikiem przyszłościowym. On ma 26 lat, więc jeszcze bardzo dużo może w tym sporcie osiągnąć. To też jest taki wiek kluczowy dla seniora, od tego momentu dużo zależy i być może stąd taka decyzja. W jego wieku dalej można zacząć porządne ściganie. Widać było, że przydarzyła mu się niemoc, ale ja wciąż wierzę w taką eksplozję jego formy – komentuje zasłużony zawodnik w historii Wybrzeża.

– Taka zmiana może przynieść zarówno plusy, jak i minusy. Zmienia się otoczenie, tor. Z jednej strony jest ta świeżość, a z drugiej nim zawodnik to wszystko pozna i się dostosuje, to może minąć trochę czasu – dodaje.

Niewiadomą wciąż pozostaje to, kto będzie prowadził ROW w przyszłym sezonie. Jeśli na stanowisku pozostanie Marek Cieślak, to z pewnością może być to osoba, która pomoże w rozwoju gdańszczanina. Panowie mieli już okazję współpracować w Falubazie Zielona Góra w 2016 roku. Pieszczek jako junior wykręcił wtedy średnią 1,566 punktu na bieg.

– Zmiana trenera, podejścia, zwłaszcza w przypadku Marka Cieślaka może wyjść na duży plus. Jeśli Marek wciąż będzie w Rybniku, to też może być to czynnik, który przemawiał za tym ruchem. Tę rękę trenera widać było chociażby u Kacpra Gomólskiego w pierwszej części sezonu. Poprawiła się jego sylwetka i wejście w rozgrywki miał naprawdę dobre. Później nie było już tak dobrze, ale ten początek był imponujący – ocenia nasz rozmówca.

W tegorocznych rozgrywkach rolę polskich seniorów w ekipie zielono-czarnych pełnili Rune Holta i wspomniany wcześniej Gomólski. Czy zatem transfer Pieszczka można uznać za wzmocnienie dwunastokrotnych mistrzów Polski?

– To jest ważny ruch klubu z Rybnika, bo dobrego polskiego zawodnika, a Krystian zdecydowanie do takich należy, na poziomie pierwszoligowym trudno jest wyrwać. Ci, którzy faktycznie bardzo mocno się wybiją pod względem punktowym raczej są ściągani do Ekstraligi – podsumowuje Dzikowski.