Fot. Archiwum prywatne Michała Korościela
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Praca komentatora sportowego boryka się z różnymi ciekawostkami zza kulis oraz niesamowitymi perypetiami, których zwykły słuchacz może nie dostrzec za pierwszym razem. Wybitny komentator żużlowy, a także ekspert od Skoków narciarskich, czyli Michał Korościel udzielił niedawno wywiadu dla lokalnej gazety „Nowości”, w której opowiedział m.in. o swojej miłości do żużla, naśladowaniu Przemysława Babiarza oraz różnicy, jaka dzieli skoki od czarnego sportu.

 

Michał Korościel komentuje wydarzenia sportowe od wielu lat. Zimą specjalizuje się w skokach narciarskich użyczając swojego głosu dla stacji Eurosport, natomiast po zakończeniu zimowego sezonu komentuje imprezy żużlowe dla kanałów Eleven Sports oraz Eurosport. Coraz większa rzesza kibiców przyznaje, że to właśnie para komentatorska Kuźbicki-Korościel jest jedną z najlepszych w Polsce. Sam Michał zabrał głos i zdradził, jak ważny jest partner podczas komentowania. – Bardzo dobrze nam się razem pracuje. „Kuźbik” ma podobne poczucie humoru, ale jest bardziej stonowany. W tym układzie ja jestem sercem, on rozumem. Inaczej z nim mi się komentuje, a inaczej, nie znaczy, że gorzej z Rafałem Lewickim. Z zawodników świetnie się czuję z Tobiaszem Musielakiem, ma poczucie humoru, potrafi ubrać myśli w odpowiednie słowa i co ważne, nie boi się mówić. – powiedział komentator dla lokalnej, toruńskiej gazety „Nowości”

Redaktor Korościel nie ukrywa tego, że pochodzi z Zielonej Góry i mocno kibicuje Falubazowi Zielona Góra. – Pamiętam swój pierwszy komentarz meczu Falubazu w Eleven. Wszyscy wiedzą, że jestem z Zielonej Góry i bardzo starałem się tego nie pokazywać w czasie transmisji. Potem ojciec mi powiedział, że brzmiałem jak kibic przeciwnej drużyny, był to GKM, jak dobrze pamiętam. Natomiast zdarza mi się kibicować słabszym w czasie transmisji i tego się nie wstydzę, bo lubię wyrównane mecze i emocje – wyznał Korościel.

Bardzo dużo komentatorów w swoich dziedzinach ma coś wspólnego z danym sportem. Czy komentator dla stacji Eleven Sports miał okazję przejechać się na motocyklu żużlowym? – Udało mi się skompromitować (śmiech – dop.red.). Można to znaleźć na youtubie, ale jeszcze wcześniej Krzysiek Cegielski zorganizował dla mnie przejażdżkę w Krakowie na motocyklu Janusza Kołodzieja. Myślałem, że pędziłem jak wariat, otarłem się o śmierć, a na nagraniu wyszło, że można było umrzeć, ale ewentualnie ze śmiechu. Uważam jednak, że każdy, kto jest blisko żużla, powinien tego spróbować, to uczy szacunku dla tych gości. – przyznał komentator.

Każdy początkujący dziennikarz lub komentator ma swojego idola, którego chce naśladować. Jak się okazało, ekspert żużlowy bardzo mocno utożsamiał się z… Przemysławem Babiarzem! – W Radiu Zet każdy początkujący dziennikarz pracuje z logopedą i właśnie specjalistka zauważyła, że staram się naśladować pracę na antenie Przemka Babiarza, którego zresztą bardzo cenię. Któregoś dnia usłyszałem jednak w kościele: „Każdy musi być sobą” i tej zasadzie staram się być wierny w życiu, także tym zawodowym. – ocenił dziennikarz.

Redaktor Korościel dzieli pracę komentatora żużlowego z byciem ekspertem do spraw związanych ze skokami narciarskimi, dzięki czemu niemalże przez cały rok możemy słyszeć jego głos w telewizji. – Skoki czy żużel? Żużel! Bo to jest miłość wrodzona, bezwarunkowa, pielęgnowana od 7. roku życia, nie pamiętam świata bez żużla. Skoki też kocham, ale najpierw byłem po prostu kibicem sukcesu, typowym dzieckiem Adama Małysza, dopiero później się w to wgryzłem i pokochałem bez względu na wyniki Polaków – mówił komentator sportowy.

– Czy skoczkowie czują żużel? W zdecydowanej większości wywodzą się z regionów, które są żużlowymi pustyniami. Gdzieś tam te środowiska się stykają, słyszałem, że Patryk Dudek wymieniał ciekawe opinie z Piotrem Żyłą, sami żużlowcy zresztą upodabniają się do skoczków z wyglądu, są coraz chudsi. Myślę, że ze względu na charakter, emocje i adrenalinę żużel najszybciej trafiłby do Piotra Żyły, który lubi takie ekstrema, z kolei Dawid Kubacki to majsterkowicz, jego mogłaby zaciekawić techniczna strona czarnego sportu – dodał po chwili.

W ramach wywiadu komentator opowiedział również o swoich początkach, które mogą pomóc młodym osobom aspirującym do stanowiska komentatora sportowego. – U mnie było to proste od dziecka, nawet Świętemu Mikołajowi o tym mówiłem: zawsze chciałem komentować mecze żużlowe i byłem święcie przekonany, że tak właśnie będzie. Do radia trafiłem przez przypadek. Na studiach dziennikarskich podwoziłem moim Polonezem Truckiem kolegę na przesłuchanie. Jak już tam dojechałem, to stwierdziłem, że sam spróbuję. Ja się dostałem, a kolega nie. Potem było Radio Zachód, gdzie świetnie żużel robili Jacek Białogłowy i Maciej Noskowicz. Udało mi się skomentować finał IMP we Wrocławiu w 2007, ale wiedziałem, że weterani niespecjalnie chcą robić miejsca młodemu. Zacząłem rozsyłać CV po dużych stacjach i wszędzie mnie olewali. W końcu wpisałem w tytule maila do Zetki: „Nie olewajcie mnie, chcę pracować w Radiu Zet”. I wyobraź sobie, następnego dnia zaprosili mnie na przesłuchanie. Pojawił się wtedy także kontakt z Eurosportem. Powiedziałem im wtedy: jak będziecie mieli żużel na antenie, to pamiętajcie o mnie. Pierwsze turnieje SEC komentował Andrzej Mielczarek, ale kiedyś zachorował, był do wzięcia turniej w Togliatti. Byłem bardzo zestresowany, ale jakoś poszło, a od sezonu 2014 zacząłem już regularnie komentować ligę szwedzką – opowiedział Korościel.

Na koniec nie zabrakło śmiesznego akcentu, ponieważ przy jednej z tegorocznych transmisji żużlowych cyklu Speedway Grand Prix, redaktor użył określenia „Zmarzlik ma potwora między nogami”, co stało się internetowym hitem. O tej komicznej sytuacji również opowiedział. – Chciałem wtedy coś powiedzieć w stylu, że ma potwornie szybki silnik między nogami, wyszedł taki bon mot, ale myślę, że większość osób potraktowało to z humorem i dystansem. Czy miałem jakieś wpadki antenowe? Do dziś każdy pamięta „dziecko dwóch pedałów” Bohdana Tomaszewskiego, ale w dobie social mediów takie rzeczy żyją góra jedną dobę – podsumował komentator.

Rola, jaką pełni Michał Korościel dla stacji Eleven Sports jest niezwykle ważna. Śmiało można stwierdzić, że mecze komentowane przez parę „Kuźbik-Koro” potrafią przysporzyć przysłowiowe ciarki na plecach z powodu dostarczanych nam emocji.