Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Brian Andersen w przeszłości sam startował na żużlu, w Polsce reprezentując barwy klubów m.in. z Poznania, Rzeszowa czy Wrocławia. Po przedwczesnym zakończeniu kariery ze względu na kontuzje pozostał przy speedwayu w roli tunera, a obecnie jest także mechanikiem i menadżerem swojego syna, Mikkela, który w piątek został mistrzem świata wygrywając zawody SGP3.

 

Domyślam się, że po takich zawodach, w których Twój syn wygrywa, jesteś niesamowicie dumny.

Tak, jestem naprawdę dumny. W tym roku Mikkel zdobył już mistrzostwo Europy, teraz mistrzostwo świata. Jestem z niego dumny, tym bardziej, że nie zaczęliśmy dobrze finału we Wrocławiu, Mikkel zdobył jeden punkt w pierwszym starcie. Wiedzieliśmy, że wszystkie biegi będą szalenie istotne i będzie trudno, bo wszyscy zdążyli już trochę poznać ten tor po półfinałach. Tor w Libercu, na mistrzostwach Europy, był trochę trudniejszy i bardziej techniczny. Tutaj wiedzieliśmy, że będzie dużo szybkich chłopaków, bo tor był „szybki”. Po pierwszym starcie, kiedy zdobył tylko jeden punkt powiedziałem mu, że może wygrać z 13 punktami. On twierdził, że nie, już nie można tego nadrobić.  Moim argumentem było to, że jak wygrywałem swój jedyny turniej Grand Prix w karierze, w Bradford, zdobyłem dwanaście punktów. „Być może będziemy potrzebowali trochę pomocy od innych, żeby faworyci pogubili punkty, ale to jest do zrobienia” – powiedziałem mu. Uwierzył, wtedy zaczęło się ściganie i był świetny.

Który system jest lepszy do wyłaniania mistrza świata – klasyczny, dwudziestobiegowy turniej czy turniej z dodatkowymi półfinałami i finałem?

Po dwudziestu biegach jesteś w stanie wyłonić najlepszego zawodnika. Teraz z ośmioma punktami możesz awansować do półfinałów i wygrać całe zawody. Dla mnie to nie jest fair. W moim pierwszym roku startów w Grand Prix mieliśmy 20 biegów i cztery finały – A, B, C, D. To było w porządku. Teraz możesz zdobyć piętnaście punktów w rundzie zasadniczej i skończyć na ósmym miejscu. Wiem, że to wymagania telewizji, a całość ma być odpowiednim i emocjonującym „produktem”, ale i tak uważam, że wyłonienie najlepszego po dwudziestu biegach byłoby najodpowiedniejszym rozwiązaniem.

Czyli rozumiem, że jednodniowy finał Indywidualnych Mistrzostw Świata byłby lepszy niż cykl Grand Prix?

Niekoniecznie. Czy wyłonimy najlepszego po 20 biegach czy najlepszego po dziesięciu turniejach – to i tak będzie najlepszy, najskuteczniejszy zawodnik. Jednak to, co powiedziałem – zawody to „produkt telewizyjny”, który musi zostać odpowiednio opakowany i sprzedany. Kiedy jest telewizja, pojawiają się pieniądze i trzeba sprawić, żeby ten sport był emocjonujący. I właśnie to organizatorzy starają się robić, nawet w SGP3, a to bardzo dobre wprowadzenie dla młodych zawodników, mogą poczuć atmosferę dużych zawodów. To jest bardzo dobre.

Co dalej z Mikkelem? Myślicie już o startach w Polsce?

Myślę, że na starty w Polsce jest trochę za młody, ma dopiero 14 lat. Pod koniec kwietnia skończy 15 lat i jeszcze nie mógłby startować w Polsce na motocyklach o pojemności 500 ccm. Mógłby startować na większych motocyklach, ale tylko w Danii. Myślę, że nie mamy zbyt wielu opcji i na razie nadal będziemy jeździć w zawodach 250 ccm i powoli próbować przesiąść się na motocykle o wyższej pojemności. Jednak kluczowe jest tu słowo „powoli”. Nie chciałbym go naciskać, nie chciałbym, żeby wszystko potoczyło się za szybko. Widziałem wielu zawodników, którzy chcieli działać za szybko, pochopnie, przesiadali się na „dorosły” speedway, dołączali do klubów i to nie wychodziło im na dobre. Nie chciałbym tego dla mojego syna.

Mikkel miał już styczność z motocyklami o większej pojemności?

Tak, ale bardziej zaczniemy trenować czy próbować w przyszłym roku. Na razie są to pojedyncze treningi i może zaczniemy startować w przyszłym roku w niższych ligach w Danii. To chyba najlepsza ścieżka rozwoju dla Mikkela.

Chyba jesteś najlepszą osobą dla rozwoju kariery swojego syna. Wiesz, co dla niego najlepsze z perspektywy rodzica, ale także mechanika, tunera czy menadżera.

(śmiech) Przede wszystkim opiekuję się nim jako ojciec. Muszę to robić, bo to wciąż młody dzieciak, który po prostu chce jeździć na motocyklach. Kocha jazdę na żużlu i to świetnie, ale musimy być ostrożni. Chcę, żeby miał wokół siebie spokój. Wiem, że dużo osób widzi w nim znakomitego żużlowca, miał już przetarcie w Danii w zawodach 250 ccm i pokazał, że potrafi myśleć i reagować na torze. Podobnie było w klasie 85 ccm, a na tamtych torach głowa jest szczególnie potrzebna, bo trzeba szybko reagować. I wydaje mi się, że jeśli radzisz sobie na tamtych torach, niezwykle technicznych, to poradzisz sobie na każdym motocyklu. Nauka żużla na tych najmniejszych motocyklach, co jest praktykowane w Danii, jest najlepszą szkołą speedwaya. Mieliśmy wielu mistrzów świata, którzy zaczynali właśnie od klasy 85 ccm.

Jak już jesteśmy przy szkoleniu młodzieży – w reprezentacji Danii jest wakat na stanowisku trenera, który miałby również zająć się młodszymi zawodnikami. Nie myślałeś o tej pracy?

Wiem, że Hans odchodzi po sezonie… To jest coś, co zawsze chciałem robić, ale to nie będzie fair wobec Mikkela, jeśli teraz zacznę pracować z innymi zawodnikami. On potrzebuje mojej stuprocentowej uwagi i to byłoby niekorzystne dla całej jego kariery. Teraz trenuję chłopaków w klubie, pomagam innym zawodnikom z klasy 250 ccm, kiedy widzę, że mają jakiś problem i potrzebują pomocy. Jednak sądzę, że połączenie prowadzenie kadry narodowej z prowadzeniem moich spraw i biznesu jest na razie niemożliwe.

Mikkel Andersen w akcji

Nadal przygotowujesz silniki dla innych zawodników?

Tak, na moich jednostkach startowało kilku zawodników w SGP3 we Wrocławiu…

…a z „dorosłego” żużla?

Też, choć nie mam już wielkich nazwisk, takich jak dawniej był Tony Rickardsson. Silniki to jedna rzecz, ale również przygotowujemy części dla zawodników z topu, jak Bartosz Zmarzlik. To jest główny element naszej działalności. Przygotowujemy również części do silników dla innych tunerów. Mamy więc trochę roboty (śmiech).

Nie masz czasami ochoty wsiąść na motocykl i pojeździć z Mikkelem? Rune Holta nadal jeździ, a jest tylko dwa lata młodszy od Ciebie, nie wspominając o Gregu Hancocku.

Mikkel mi już powiedział, że na zakończenie sezonu musimy się razem przejechać, ale problem w tym, że nigdy nie jeździłem na motocyklach 250 ccm (śmiech). Powiedziałem mu jednak, że przejedziemy się, więc w jakimś sensie wrócę na tor. Przynajmniej na chwilę.

Pamiętasz swoje starty we Wrocławiu? Od tamtego czasu stadion bardzo się zmienił.

Bardzo się zmienił, bardzo. Zmienił się również sam tor, jest o wiele więcej linii do jazdy, dojazd do pierwszego łuku jest szybszy. Teraz mogłem to zaobserwować na żywo, bo w telewizji aż tak dużo nie zobaczysz. Oglądałem mecze ligowe miejscowego klubu i mogłem porównać sobie tor i stadion do turniejów Grand Prix z 1996 czy 1997 roku. Zdecydowanie tak, różnica jest bardzo duża.

Który tor jest Twoim zdaniem najlepszy w Polsce?

Jest dużo takich torów, dobre ściganie jest w Toruniu czy w Gorzowie, to są tory do ścigania. We Wrocławiu też widzieliśmy dobre zawody. Pod kątem atmosfery Lublin wygląda fenomenalnie, ale jest naprawdę wiele klubów, gdzie jest dobre ściganie. Lubimy z Mikkelem obejrzeć sobie również speedway na ekranie i dobrze się to ogląda.

Mikkel Andersen

Co czujesz, kiedy Mikkel wyjeżdża na tor? Nie obawiasz się o jego zdrowie?

Wypadki to część speedwaya, ale jestem o niego spokojny, bo wiem, że jest w stu procentach przygotowany i wyszkolony technicznie. Myśli na torze i nie robi na nim głupich rzeczy. Mikkel nigdy nie będzie „szalonym” zawodnikiem, nie będzie wywoził innych w płot, zdecydowanie nie. Jest jednym z tych ostrożniejszych zawodników, ale oczywiście pojawiają się pewne obawy, zwłaszcza kiedy rywalizuje żużlowcami, którzy jeżdżą bardziej brawurowo, niż mają na to umiejętności czy talent. To są momenty, w których faktycznie mogę czuć się delikatnie zaniepokojony.

Co pomyślałeś, kiedy Twój syn powiedział Ci pierwszy raz „tato, chcę zostać żużlowcem”?

Wiedziałem, że to może nastąpić. W naszym domu pojawiało się mnóstwo zawodników, miał z nimi styczność każdego tygodnia, przyjeżdżali z motocyklami, z silnikami, więc w pewnym sensie byłem na to przygotowany (śmiech).

Czyli nie miał wyjścia.

Oczywiście – miał, był częścią tego i nadal chce być, teraz jako zawodnik, ale to dobrze. Ja chcę go wspierać, jak tylko będę mógł i umiał. Żużel, jak inne motosporty, trochę kosztuje, ale staramy się go wspierać, jak tylko możemy.

Rozmawiał PAWEŁ PROCHOWSKI

2 komentarze on Żużel. Brian Andersen: Chcę, żeby Mikkel miał wokół siebie spokój. Na starty w Polsce jest jeszcze za wcześnie (WYWIAD)
    Żużel. Dan Bewley: Znów wygrałem w domu. Teraz chcę być na szczycie podium trzy razy z rzędu! (WYWIAD) - PoBandzie - Portal Sportowy
    28 Aug 2022
     11:04am

    […] PrevPoprzedniŻużel. Brian Andersen: Chcę, żeby Mikkel miał wokół siebie spokój. Na starty w … NastępnyŻużel. „Żużlowe Rozmowy i Opowieści Po Bandzie” dostępne na szlagierowym meczu w Poznaniu!Next […]

    Żużel. Polonia przed rewanżem sięga po posiłki z Poznania - PoBandzie - Portal Sportowy
    29 Aug 2022
     4:15pm

    […] Żużel. Brian Andersen: Chcę, żeby Mikkel miał wokół siebie spokój. Na starty w Polsce jest j… […]

Skomentuj

2 komentarze on Żużel. Brian Andersen: Chcę, żeby Mikkel miał wokół siebie spokój. Na starty w Polsce jest jeszcze za wcześnie (WYWIAD)
    Żużel. Dan Bewley: Znów wygrałem w domu. Teraz chcę być na szczycie podium trzy razy z rzędu! (WYWIAD) - PoBandzie - Portal Sportowy
    28 Aug 2022
     11:04am

    […] PrevPoprzedniŻużel. Brian Andersen: Chcę, żeby Mikkel miał wokół siebie spokój. Na starty w … NastępnyŻużel. „Żużlowe Rozmowy i Opowieści Po Bandzie” dostępne na szlagierowym meczu w Poznaniu!Next […]

    Żużel. Polonia przed rewanżem sięga po posiłki z Poznania - PoBandzie - Portal Sportowy
    29 Aug 2022
     4:15pm

    […] Żużel. Brian Andersen: Chcę, żeby Mikkel miał wokół siebie spokój. Na starty w Polsce jest j… […]

Skomentuj