Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W sobotni wieczór na Vojens Speedway Center – po dwuletniej przerwie – odbył się turniej Speedway Grand Prix. Dziewiąta tegoroczna runda cyklu wyłaniającego najlepszego żużlowca świata była piętnastym w historii turniejem rozgrywanym w Vojens. Zawody zakończyły się zwycięstwem Artioma Łaguty, który w wielkim finale pokonał m.in. swojego najgroźniejszego rywala – Bartosza Zmarzlika. – Taki scenariusz brałbym w ciemno – podsumował dwukrotny mistrz świata.

 

Bartosz Zmarzlik w Vojens wygrał rundę zasadniczą z dorobkiem 13 punktów i z pierwszego miejsca awansował do półfinału, w którym bez problemu uporał się z trójką rywali. W wielkim finale 2021 Danish FIM Speedway Grand Prix reprezentant Polski po swojej prawej stronie miał Rosjanina, Artioma Łagutę. Zawodnik Betard Sparty Wrocław wygrał start, zamknął Bartosza Zmarzlika przy krawężniku, wysunął się na prowadzenie, którego nie oddał przez cztery kółka. Kapitan Moje Bermudy Stali Gorzów musiał skupić się na obronie drugiego miejsca, bo zaciekle atakował go Emil Sajfutdinow, który przez chwilę był nawet przed Polakiem.

– Bardzo fajny turniej, na plus. Plan minimum wykonany. Brałbym w ciemno taki scenariusz. Pozostały dwa turnieje do końca i nie można sobie pozwolić na żaden błąd. Pogoda, było mega twardo i wydawało się, że będzie większy problem z regulacją, pojawiały się chwile niepewności, co do regulacji czy jazdy. W pierwszych biegach czułem się też niekomfortowo – powiedział tuż po zawodach w Vojens Bartosz Zmarzlik.

26-latek jako pierwszy wybierał pole startowe w finale. Zdecydował się na pierwsze, które wydawało się najlepszym wyborem w sobotę. – Generalnie miałem fajny przebieg zawodów. Teoretycznie miałem lepsze pole startowe w finale. Pierwsze i drugie pola były najlepsze. W rundzie zasadniczej też przegrałem z pierwszego pola, a z drugiego wygrałem dwa razy start. Nie doszukiwałbym się rzeczy ekstra na plus, ekstra na minus, ponieważ i z tego pola i z tego można było zrobić coś fajnego. Dziś dało to drugie miejsce – podsumował Zmarzlik.

Za trzy tygodnie w Toruniu odbędą się dwa ostatnie turnieje, w których walka o złoto między Zmarzlikiem i Łagutą będzie toczyła się do końca. Aktualnie na czele klasyfikacji generalnej jest Artiom Łaguta, który o punkt wyprzedza Polaka.

– Przychodzą w zawodach takie momenty trudne, zwłaszcza w półfinałach, że serce bije mocniej niż zwykle, bo wiesz, że 58 sekund może ci zepsuć humor. Na wszystko trzeba być otwartym, gotowym na lepsze i gorsze chwile, bo to jest sport – dodał.

Jakie plany na nadchodzące tygodnie ma Bartosz Zmarzlik? – Mam jeszcze sporo jazdy przed sobą i wiele rzeczy do zrobienia – zakończył dwukrotny mistrz świata. 10. i 11. runda Speedway Grand Prix odbędzie się w dniach 1-2 października na Motoarenie im. Mariana Rosego w Toruniu.

DOROTA WALDMANN