Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Adrian Cyfer po kilku latach spędzonych w 1. LŻ zdecydował się zejść ligę niżej, by się odbudować. Jego pierwszy sezon w Rzeszowie nie był porywający, natomiast rok później związał się kontraktem z Kolejarzem Opole i był to strzał w dziesiątkę – był czołowym zawodnikiem ligi. Po dobrym sezonie wrócił na zaplecze PGE Ekstraligi, podpisując kontrakt z PSŻ-em Poznań. Tam jednak otrzymał jedynie dwie szanse, po czym został wypożyczony do drugoligowej Polonii Piła. Trenerem Skorpionów był wówczas Tomasz Bajerski, który skomentował odejście Cyfera.

 

Przypomnijmy, że działacze PSŻ-u skonstruowali dosyć szeroką kadrę na sezon 2023. O dwa miejsca w składzie rywalizowali ze sobą Adrian Gała, Kevin Fajfer i właśnie wspomniany Cyfer. 28-latek dostał szansę w dwóch meczach na własnym torze, w których specjalnie się nie wyróżniał. Po tym postanowiono dać mu zielone światło na poszukiwanie sobie nowego klubu.

– Wciąż miał jakieś kłopoty. A to rama pękła, a to coś się wygięło. Sprzęt płatał mu figle – tłumaczy Tomasz Bajerski w rozmowie z polskizuzel.pl. – W PSŻ komentowaliśmy to, jako mało profesjonalne. Ktoś mu źle te ramy zrobił, albo z czymś przedobrzyli. Nie można jednak Adrianowi zarzucić jednego. Widać było, że zainwestował. Po prostu głupia pomyłka na poziomie składania motocykli sprawiła, że szybko oddaliśmy go do Piły – dodał.

W Pile szybko jednak wrócił na dobre tory i drugi sezon z rzędu był czołowym zawodnikiem ligi. W 9 spotkaniach wykręcił średnią na poziomie 2,327 punktu na bieg, a lepszym wynikiem mógł się pochwalić jedynie Marcin Nowak. Cyfer nie miał jednak żadnych ofert z 1. Ligi i pozostał na najniższym szczeblu. Różnica jednak polega na tym, że już nie w Pile, a Tarnowie. Unia jak na drugoligowe warunki zmontowała świetny skład, który ma jej zagwarantować awans na zaplecze PGE Ekstraligi.