Andrzej Lebiediew. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ostatnim meczu 4. kolejki Cellfast Wilki Krosno pokonały ZOOleszcz GKM Grudziądz 49:41. Solidny występ w tym spotkaniu zaliczył kapitan zespołu z Podkarpacia Andrzej Lebiediew. Zdobywca dziesięciu punktów w rozmowie z nami opowiedział między innymi o poszukiwaniu optymalnej formy oraz podzielił się swoją opinią na temat krośnieńskiego toru.

 

Spotkanie z Grudziądzem zaczęło się dla Lebiediewa dość obiecująco. W biegu trzecim, jadąc przeciwko Pedersenowi i Fricke’owi, kapitanowi Wilków udało się wywalczyć „dwójkę”. Później nieoczekiwanie Łotysz zanotował dwa razy jednopunktową zdobycz, aby w biegach numer 13 i 14 przełamać złą passę i wygrać obie gonitwy.

– Nie powiedziałbym, że ten występ był jakiś fenomenalny, bo męczyłem się przez pół spotkania i wyglądało to dość blado do dwóch ostatnich moich wyścigów. Cieszę się jednak, że udało się zakończyć ten mecz z taką pozytywną nutą, ale przede mną jeszcze dużo pracy. Dobrze, że mamy jednak bardzo fajny zgrany kolektyw i jeśli nawet ja pół spotkania zawodziłem, to zastępowali mnie moi koledzy. I odwrotnie, kiedy któryś z moich kolegów pojechał gorzej, to wskoczyłem wtedy ja i dowiozłem bardzo cenne punkty. Dzięki temu udało nam się zwyciężyć – podsumował spotkanie łotewski zawodnik.

Przed zawodami w Krośnie i w trakcie nich atmosfera była gorąca nie tylko z powodu rywalizacji na torze. Przed spotkaniem napływało wiele informacji, że tor jest nieregulaminowy, a w trakcie meczu kierownictwo zespołu z Grudziądza zgłaszało uwagi dotyczące nierówności na owalu przy ulicy Legionów 1. Odmienną opinię o torze w Krośnie miał za to Andrzej Lebiediew:

– Uważam, że nasz sztab zachował się bardzo profesjonalnie, bo nie dotarły do mnie żadne informacje o zastrzeżeniach co do toru. Zawody były bardzo bezpieczne. Mogliśmy zobaczyć na torze także ściganie i mijanki, więc nie rozumiem, skąd wzięły się pretensje. Dla mnie był on jak najbardziej dobry.

Po drugim z rzędu domowym zwycięstwie tym razem w najbliższy piątek krośnianie udadzą się na wyjazd do Częstochowy. Andrzej Lebiediew nie ukrywa, że drużyna wybierze się pod Jasną Górę w świetnych nastrojach:

– Jedziemy na nowy teren dla nas jako zespołu. Obiekt w Częstochowie jest jednym z najlepszych w Polsce do ścigania. A u nas wszyscy lubimy się ścigać i walczyć na torze, także jedziemy w piątkowy wieczór do Częstochowy, aby się dobrze bawić i zobaczymy, co z tego wyjdzie.