fot. Instagram Sergio Pereza
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Podczas weekendu w Baku Charles Leclerc zdołał zagrozić Red Bullom jedynie w kwalifikacjach. Tempo wyścigowe wciąż należało do Byków, co udowodnili przywożąc kolejny dublet. Wygrał wyśmienity na ulicznych torach Sergio Perez, przed Maxem Verstappenem, Leclerc był trzeci.

 

Ponad miesiąc oczekiwania i nowa formuła weekendu miały zapewnić emocje, których na starcie tego sezonu zdecydowanie brakowało. Wiele zespołów przywiozło poprawki, nikt nie spodziewał się jednak by ktokolwiek mógł rzucić wyzwanie Red Bullowi. Tego zadania podjął się Charles Leclerc, zdobywając pole position zarówno w piątek (do niedzielnego wyścigu) jak i w sobotę (do sprintu). W połowie sprintu Sergio Perez wyprzedził Leclerca, a trzeci dojechał Max Verstappen. Pozostałe punktowane miejsca zdobyli kierowcy Mercedesa, Astona Martina i Carlos Sainz.

Start dobrze rozegrał Charles Leclerc i obronił pierwsze miejsce. Niedługo cieszył się z prowadzenia w wyścigu. Max Verstappen uporał się z Monakijczykiem od razu po udostępnieniu DRS-u. Trzy okrążenia później w ślad za nim poszedł Sergio Perez. Odpadnięcie z wyścigu Nycka De Vriesa spowodował spadek aktualnego mistrza świata, który zjechał przed pojawieniem się samochodu bezpieczeństwa, na trzecie miejsce. Jednak już na trzecim zakręcie po restarcie odbił drugie miejsce z rąk kierowcy Ferrari. Zakręt później drugiego kierowcę teamu z Maranello wyprzedził Fernando Alonso.

Po błędzie Strolla Kanadyjczyka wyprzedził Lewis Hamilton. Brytyjczyk później zbliżył się jeszcze do Carlosa Sainza, Podobnie jak Alonso do Leclerca i Verstappen do Pereza, jednak kierowcy w podobnych odstępach dojechali do mety. Na koniec wyścigu doszło jeszcze do kuriozalnej sytuacji, gdy na ostatnim okrążeniu Esteban Ocon zjechał na swój regulaminowy pit stop w momencie, w którym fotoreporterzy już znajdowali się w pit lane. Całe szczęście nikomu nic się nie stało.

Weekend w Baku pokazał, że Red Bullowi można zagrozić. Na razie Charles Leclerc zdołał to zrobić jedynie na pojedynczym okrążeniu, jednak może napawać to nadzieją na przełamanie passy Red Bulla w kolejnych wyścigach. Przed następnymi zmaganiami czeka nas zdecydowanie krótsza przerwa, gdyż już za tydzień kierowcy konkurować będą w  Miami.

Wyniki Grand Prix Azerbejdżanu:

1. Sergio Perez

2. Max Verstappen

3. Charles Leclerc

4. Fernando Alonso

5. Carlos Sainz

6. Lewis Hamilton

7. Lance Stroll

8. George Russell

9. Lando Norris

10. Yuki Tsunoda

11. Oscar Piastri

12. Alexander Albon

13. Kevin Magnussen

14. Pierre Gasly

15. Esteban Ocon

16. Logan Sargeant

17. Nico Hulkenberg

18. Valtteri Bottas

Guanyu Zhou

Nyck de Vries

Klasyfikacja kierowców po 4 z 23 wyścigów:

1. Max Verstappen – 93 punktów

2. Sergio Perez – 87 pkt.

3. Fernando Alonso – 60 pkt.

4. Lewis Hamilton – 48 pkt.

5. Carlos Sainz – 27 pkt.

6. Charles Leclerc – 28 pkt.

7. George Russell – 28 pkt.

8. Lance Stroll – 20 pkt.

9. Lando Norris – 10 pkt.

10. Nico Hulkenberg – 6 pkt.

11. Oscar Piastri – 4 pkt.

12. Valtteri Bottas – 4 pkt.

13. Esteban Ocon – 4 pkt.

14. Pierre Gasly – 4 pkt.

15. Guanyu Zhou – 2 pkt.

16. Yuki Tsunoda – 1 pkt.

17. Alexander Albon – 1 pkt.

18. Kevin Magnussen – 1 pkt.

Klasyfikacja konstruktorów:

1. Red Bull – 180 pkt.

2. Aston Martin – 87 pkt.

3. Mercedes – 76 pkt.

4. Ferrari – 62 pkt.

5. McLaren – 14 pkt.

6. Alpine – 8 pkt.

7. Haas – 7 pkt.

8. Alfa Romeo – 6 pkt.

9. Alpha Tauri – 2 pkt.

10. Williams – 1 pkt.