Bartosz Zmarzlik. Foto: PGE Ekstraliga, Arkadiusz Siwek
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

– Analizując mój dorobek widoczna jest poprawa. Cały czas, wraz z kolegami, musimy jednak pracować nad lepszą dyspozycją, bo na razie nie mamy powodów do uśmiechów – powiedział Sergiuszowi Ryczelowi z nSport+ lider Moje Bermudy Stali Gorzów Wielkopolski, Bartosz Zmarzlik. Indywidualny mistrz świata zakończył zawody z płatnym kompletem (14+1 w pięciu wyścigach), lecz jego zespół i tak przegrał ze skazywanym na spadek PGG ROW-em 44:46.

Bartosz Zmarzlik zwrócił uwagę na duży wysiłek, który wraz z kolegami musiał włożyć w niedzielne spotkanie. – To był naprawdę ciężki mecz, który niestety przegraliśmy. Z tego miejsca gratuluję gospodarzom, ponieważ w ostatnich wyścigach byli od nas po prostu lepsi. Co więcej mogę powiedzieć… Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, lecz to nie wystarczyło – stwierdził żużlowiec Moje Bermudy Stali.

Gorzowianom nie pomogły nawet solidne przygotowania do meczu. Właściwie tylko Zmarzlik pokazał się z lepszej strony niż w poprzednich meczach. – Bardzo ciężko trenowaliśmy jako zespół przez cały tydzień. Powoli widać postępy. Nawet analizując mój dorobek widoczna jest poprawa. Cały czas musimy jednak pracować nad lepszą dyspozycją, bo na razie nie mamy powodów do uśmiechów – zakończył aktualny indywidualny mistrz świata.

Moje Bermudy Stal Gorzów Wielkopolski zamyka tabelę PGE Ekstraligi z kompletem porażek. O poprawę w najbliższy weekend nie będzie łatwo, ponieważ w piątek na Stadion im. Edwarda Jancarza przybędzie rozpędzony Eltrox Włókniarz Częstochowa, który jest najlepszym zespołem początku sezonu.

JAKUB WYSOCKI