Wielkim echem odbił się nasz tekst o perypetiach Andrzeja Ziei. I nie jest to puste echo. Kilka osób pomogło już byłemu żużlowcowi na zakręcie, a kilka kolejnych wsparcie deklaruje. Dziękujemy!
Niespełna 40-letni Andrzej Zieja przeżywa ciężki chwile. Ostatnio mówił nam m.in.: – Miesiąc to w aucie przespałem, ale to zima była. Dopóki paliwa nie zabrakło, mogłem się ogrzać. Płakać się chce… Wiem, że to w dużej mierze moja wina i często mam ochotę to zakończyć. Nawet siostra się ode mnie odwróciła. A ja głupi zgodziłem się kiedyś na sprzedaż mieszkania własnościowego w jej interesie. No ale wtedy jeszcze piłem, podpisałem, co mi podstawili. Byłem też w noclegowni przy Dworcu Głównym, ale wszedłem i wyszedłem. Materace w holu na podłodze, wszy na ludziach. Nie jestem wybrednym człowiekiem, bo nie jestem już teraz, ale żeby te warunki były chociaż jakieś. W końcu kolega mnie przygarnął, ale tak wiecznie nie może być. Głowa pełna, człowiek myśli, co dalej. Mam jeszcze tylko w garażu łódź taką motorową do sprzedania, to by na chleb z masłem było.
Dziś jest już lepiej i bardziej optymistycznie. Zgłosiło się naprawdę mnóstwo empatycznych ludzi, którzy zadeklarowali Andrzejowi pomoc. I na deklaracjach się nie skończyło. W czwartek, dzięki błyskawicznej reakcji Agnieszki Chamioło z wrocławskiego MOPS-u, do Ziei dotarły już dwie paczki żywnościowe. Zapas na dwa tygodnie – mięso, napoje, chleb, mleko ryż, makarony, owoce, wędliny, nabiał, a także słodycze, by nieco osłodzić życie.
Dziękujemy również za wpłaty na portalu zrzutka.pl., bo zebrana kwota przekroczyła już 1000 zł. Ktoś powie – to mało wychowawcze, zbieranie pieniędzy, zamiast podanie wędki. Owszem, to prawda. Ale to zbiórka na już, by łatwiej było się odbić. Dalej Andrzej już sam będzie musiał pomóc swojemu szczęściu. I wierzymy, że tak się stanie. Za wpłaty dziękujemy, a Danielowi Kaczmarkowi, żużlowcowi Grupy Azoty Unia Tarnów, za serducho i licytację. Inną rozpoczął pan Krzysztof Szatkowski, a pomoc, również w znalezieniu pracy, zaoferowało kilka osób. I mamy prawo wierzyć, że niebawem Andrzej pracę podejmie. Ale nie zapeszajmy.
A, póki co, wzruszony Andrzej dziękuje wszystkim za okazaną pomoc. Łamiącym się głosem. – Byłem w d… i zaczynałem się w niej urządzać. A Wy przywróciliście mi nadzieję. Sam bym nie dał rady. Dziękuję! – przekazuje nam były zawodnik klubów z Wrocławia, Opola, Rawicza oraz Gniezna.
Dziękujemy raz jeszcze w imieniu poturbowanego przez życie człowieka, nieważne, że również na własne życzenie. Jedziemy dalej!
CZYTAJ TAKŻE:
takich pozytywnych odzewów trzeba. I chwała portalowi pobandzie że nagłośnił sprawę Andrzeja. Trzymam kciuki.
Super że środowisko żużlowe pomaga. Panie Andrzeju powodzenia życzę.
Andrzej powodzenia w „nowym” oby lepszym życiu. Nie spierdziel tego!!!!
Pamiętaj po burzy zawsze wychodzi słońce, które właśnie zaczyna świecić dla Ciebie!
Żużel. Pragnął wrócić do Ekstraligi jak nikt inny. Teraz jest jednym z liderów!
Żużel. Jason Doyle: Szwecja jest nieopłacalna. Chcę gonić za tytułem
Żużel. GKM jedzie do podrażnionej Sparty. Apator potwierdzi formę w Lublinie? (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Niemiec napsuje krwi rywalom w GP? Trener widzi go w półfinałach
Żużel. Drabik znalazł przyczynę gorszego wejścia w sezon? „Przepraszał”
Żużel. Przyjemski ocenia start sezonu. „Chcę być najlepszym juniorem PGE Ekstraligi” (WYWIAD)