Żużel. Zapomniane turnieje – Turniej Asów o puchar Jana Najdrowskiego

Foto: Krzysztof Konieczny, GKM Grudziądz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Turniejów ci było w latach 80-tych dostatek. Co i rusz towarzysz I sekretarz „zawezwał był” przed oblicze swoje towarzysza dyrektora, przewodniczącego, czy innego miejscowego notabla, by tradycyjnym „wicie, rozumicie”, wzmóc w zawezwanym motywację do przeznaczenia puli na zakup kawałka szkła, bądź ufundowanie nagrody rzeczowej. Naturalnie, nie za swoje, tylko zakładowe czy organizacyjne, ku chwale przewodniej siły narodu.

Mnożyły się tedy wszelkiej maści towarzyskie turnieje. Na każdym z torów rozgrywane co dwa, trzy tygodnie, po kilka w jeden weekend, ale w różnych miejscach. Ci najmocniejsi obstawiali wiele zawodów jednocześnie. Zwykle możni uczestniczyli w rozlicznych imprezach w zestawieniu znany i słabszy. Do tego własny team gospodarza, z lokalnymi matadorami, zatem pozostało zachęcić łatwą zdobyczą jedynie 4-5 innych ośrodków, najlepiej zapewniając kilka nośnych nazwisk i już można było się ścigać. W sezonie 1982 rozegrano w samym Grudziądzu kilkanaście takich turniejów! Jeden był jednakowoż szczególny, wcale nie z powodu dwudniowej rywalizacji.

Turniej Asów o puchar Jana Najdrowskiego. Zgodnie z intencją pomysłodawców i organizatorów, a to prężnego Klubu Kibica i samego GKM-u, miał stać się się tradycyjnym i dobrze obsadzonym zwieńczeniem sezonu. Tak było przy pierwszym podejściu. Kto zacz ów Jan Najdrowski? A tu mam okazję nieco się pochwalić, a raczej pochwalić się „moim” Grudziądzem.

Pierwsze próby dirt-tracka w Polsce datują się na lata dwudzieste poprzedniego wieku. Oficjalnie Polska przystąpiła do FIM w roku 1927, zaś rok wcześniej utworzono Polski Związek Motocyklowy. Co istotne – nazwa nie jest błędna. W tamtych latach motocykliści mieli własną organizację i nie musieli rywalizować o względy z automobilistami. Wcześniej, jak łatwo się domyślić istniało w odrodzonej Polsce kilkanaście prężnych ośrodków tego sportu , w tym utworzona w 1924 roku, sekcja motocyklowa przy klubie Olimpia Grudziądz, pod kierownictwem Stanisława Jurkiewicza.

Dzięki staraniom ówczesnych pasjonatów już w roku 1926 oddano do użytku przy ul. Parkowej stadion z torem kolarsko-motocyklowym, zaś rok 1930 przyniósł pierwsze w Grudziądzu zawody dirt-trackowe. Warto wspomnieć, że lata 1926 i 1933, to rozegrane w Grudziądzu finały mistrzostw Polski w wyścigach szosowych, a największą gwiazdą tamtych prekursorskich zmagań był Jan Witkowski – trzykrotny mistrz kraju z sezonów 1935-37 w klasie 350 ccm. W tamtych czasie zapisali się w annałach sportu motocyklowego, także dirt-tracka, również inni grudziądzanie. Wspomniany Jurkiewicz, Poschadel, Wilimczyk, Dawczyński, Serafiński, Juzakowski, Grajewski, Radzicki, Kiepura, czy Maksymilian Szydłowski stanowili forpocztę współczesnego speedwaya. 

Niestety, wojenna pożoga zabrała stary stadion przy Parkowej, to jednak nie zraziło nowych entuzjastów sportu żużlowego z Grudziądza. Krótko po zakończeniu działań wojennych, w roku 1946 reaktywowano sekcję, zaś pierwsze powojenne zawody odbyły się 21 lipca tego roku, na obiekcie wojskowym przy ul. Słowackiego. Skarbnikiem motocyklistów Olimpii, zarazem zaś czołowym zawodnikiem był wówczas bohater wspominanego turnieju Jan Najdrowski.

Warto wiedzieć, że gdy w sezonie 1948 powstały w naszym kraju rozgrywki ligowe, nie mogło w nich zabraknąć ekipy z Grudziądza. Zanim doszło do udziału grudziądzan w najwyższej klasie zawodów, rozegrano turnieje eliminacyjne, w których startowało po jednym przedstawicielu z 16 aspirujących drużyn. Suma punktów uzyskanych przez trzech różnych żużlowców w trzech zawodach składała się na dorobek zespołu. Dziewięć najlepszych ekip stworzyło ostatecznie I ligę, natomiast pozostałe startowały w II dywizji. Jeden z rzeczonych turniejów eliminacyjnych odbył się 23 maja w Grudziądzu. Po podsumowaniu wyników I ligę stworzyły LKM Leszno, warszawskie PKM oraz Okęcie, łódzkie DKS i Tramwajarz, KM Ostrów, GKM Gdańsk, MK Rawicz oraz Olimpia Grudziądz.

Rozgrywki cieszyły się ogromnym zainteresowaniem publiczności, zaś, co ciekawe, tytuł padł łupem drużyny, która nie posiadała własnego obiektu. Indywidualnie trzecim wynikiem sezonu mógł pochwalić się Jan Najdrowski z Grudziądza, którego zespół także zajął trzecią lokatę, zdobywając brąz w inauguracyjnych rozgrywkach ligowych. Obok Najdrowskiego, do ówczesnej czołówki należał reprezentant kraju powołany choćby na towarzyski mecz przeciw Holendrom, rozegrany na torze przy obecnej ulicy Hallera, jednak kilkaset metrów dalej niż współczesny obiekt, w miejscu, gdzie dziś stoi wieżowiec Bursy Szkół Średnich – Czesław Szałkowski. Także siódmy indywidualnie w pierwszym sezonie ligowym Tadeusz Zwoliński oraz Władysław Gątkiewicz (wice mistrz Polski w klasie 125 ccm z roku 1947). Niestety. Dumna historia Olimpii trwała krótko, bo zaledwie trzy lata. Po roku 1950 utworzono w Polsce tzw. ligę zrzeszeniową, zaś zrzeszenie Unia do którego należeli grudziądzanie w tamtym czasie, przeniesiono decyzją administracyjną do Leszna.  

Upłynęło długich 17 lat nim do Grudziądza wrócił żużel. Najpierw oddano do użytku na stadionie ówczesnego KKS Nadwiślanin, nowy tor żużlowy, co miało miejsce 26 września 1967 roku. Tamże okazjonalnie odbywały się zawody. Publiczność dopisywała przy współczesnej Hallera. Wreszcie w sezonie 1977, po wcześniejszym powołaniu Grudziądzkiej Sekcji Żużlowej, filii Stali Toruń, motocykle wróciły do Grudziądza w ligowym wydaniu, na dzisiejszym obiekcie przy H4. 

Po paru latach już wtedy samodzielny klub okrzepł i postanowił pochwalić się nieco zacnym dorobkiem. Tak to urodził się pomysł Turnieju Asów o puchar najbardziej rozpoznawalnego zawodnika prekursorskich lat Olimpii – Jana Najdrowskiego. Inauguracyjna edycja miała miejsce 23 i 24 X 1982 roku. Była w tamtym czasie swoista moda na zawody dwudniowe, więc dlaczego nie. W stawce uczestników kilka interesujących nazwisk. Choćby Rembas, Jurczyński, Kasprzak, Słaboń, czy Tronina uzupełnieni miejscowymi ścigantami. Pierwszego dnia niezwykle równo w klasyfikacji. Czołowa trójka z dorobkiem 12 oczek. Najlepszy z miejscowych – Wiesław Grabarz – na siódmym miejscu. W finałowej odsłonie jeszcze piekielniej. Aż czterech zawodników (w tym miejscowy faworyt), ze zdobyczą 13 punktów! Po podsumowaniu okazało się jednak, że historycznym zwycięzcą został Jerzy Rembas, po pokonaniu w dodatkowym wyścigu Zenona Kasprzaka. Obaj ci żużlowcy zgromadzili po 25 oczek, identycznie punktując (12 + 13) w poszczególne dni. Na trzecim stopniu podium Marek Towalski z Gorzowa – 2 punkty mniej od liderów, zaś tuż za na IV pozycji, najlepszy z grudziądzan – Wiesław Grabarz, po udanej pogoni w finałowym rozdaniu. Współlider z soboty – Robert Słaboń, tym razem z zaledwie jednym punktem i ostatecznie środek stawki. 

Niezwykle udany dla GKM był kolejny sezon. Po przebudowie toru i zmianie nawierzchni na granitową, zespół skrzętnie wykorzystał ten atutu meldując się na drugiej pozycji w drugoligowej tabeli. Niestety, radość sukcesu zmąciła klęska w dwumeczu barażowym z Polonią Bydgoszcz. Turniej Najdrowskiego ponownie jednak zwieńczył historyczny rok 1983. Stawka podobna do tej z inauguracyjnej edycji. Wabikiem dla kibiców byli z pewnością znani z gazet głównie, bo telewizja praktycznie nie pokazywała żużla, a wycieczki zakładowe nie docierały w najdalsze zakątki Polski – ponownie Rembas, ale też Berliński, Żabiałowicz, Jaworek, Dzikowski, Ziarnik, czy Woźniak z Gorzowa. Impreza takoż dwudniowa. W sobotę gęsto w klasyfikacji. Na czele z 13 oczkami Berliński. Za nim aż czterech zawodników, w tym trzech toruńskich muszkieterów, z jednym zaledwie punkcikiem straty. Pechowo startował miejscowy faworyt – uważany za swojego, z racji terminów, jakie odbywał na zesłaniu w Grudziądzu, wówczas reprezentujący torunian – Eugeniusz Miastkowski. Na jego 12 oczek złożyły cztery wygrane i jedno wykluczenie. W rewanżu dokleił się Żaba. Zwyciężył z kompletem, pokonując o dwa punkty stabilnego Berlińskiego – ponownie 13 i Jaworka (11). Zielonogórzanin stoczył dodatkowy, ku rozpaczy miejscowych kibiców, zwycięski bój z Miastkowskim o trzecią lokatę na pudle w zestawieniu łącznym. Gospodarze tym razem gościnni. Najlepszy z nich – Grzegorz Podolski na X lokacie. 

Od następnego sezonu postępował upadek GKM w lidze a wraz z nim podupadał tak optymistycznie tworzony turniej. W roku 1984 jeszcze zawody rozegrano, gromadząc interesującą stawkę. Wygrał… Piotr Żyto. Dzisiejszy trener Falubazu reprezentował wtedy gdańskie Wybrzeże. Za jego plecami nieżyjący niestety Wiesław Pawlak z Zielonej Góry. Na trzeciej pozycji wreszcie grudziądzanin. Brąz dla Lecha Kędziory, obecnie znanego coacha. W stawce Kujawski, Rutecki, Brucheiser, Malinowski, Olszak – zatem miał się jeszcze kto ścigać. Zadbano także by zawody stały się ponownie zwieńczeniem sezonu przy Hallera. Impreza odbyła się 21 X. 

Ostatnie podrygi jak się wydawało, zawody pod nazwą, wtedy już tylko dumnie brzmiącą, Turniej Asów, przeprowadzono na zakończenie zmagań sezonu 1985. W lidze niemal beznadziejnego dla GKM. To była międzynarodowa edycja, choć owa międzynarodowość wynikała wyłącznie z udziału w zawodach ekipy z zaprzyjaźnionego NRD. Czterech „właściwych” Niemców, do tego cały praktycznie zespół gospodarzy i kilku mniej wówczas znaczących reprezentantów ościennych klubów. Zwyciężył Marek Makowski. Pochodzący z Torunia, osiadły w Grudziądzu zawodnik, zdobywając czysty komplet. Za nim dwaj wyznawcy Honeckera – Herbert Mussehl i Mike Ott obaj po 13 punktów. Tym razem kuszących, przyciągających nazwisk nie było i to zakończenie należało raczej do smutnych, jak cały sezon Gołębi. 

Sezon 1986 miał być przełomowy. Odstąpiono jednak od tradycji, tym razem indywidualne zmagania o trofeum Jana Najdrowskiego przeprowadzając już w maju, na początku rywalizacji. Zawody pechowo przerwano z powodu ulewy przed startem do ostatniego z regulaminowych wyścigów. Kolejność zaliczono więc po IV seriach. Jacek Brucheiser wyprzedził Piotra Żyto jednym zwycięstwem więcej od rywala. Obaj zdobyli po 10 punktów jednak lider Ostrowa zapisał 1,3,3,3 zaś gdańszczanin 3,3,2,2 – to zdecydowało. Potem aż trzech żużlowców z dorobkiem 9 oczek, w tym dwóch z identycznym zapisem. Na szczęście dla arbitra spotkali się ze sobą i lepszy w bezpośrednim pojedynku okazał się grudziądzki weteran Grzegorz Podolski, wyprzedzając Pawła Bukieja i Marka Bzdęgę. Tym razem jednak kilka interesujących nazwisk w obsadzie dawało nadzieję na powrót świetności zawodów. 

Rok 1987 przyniósł finał rywalizacji w turnieju. Co prawda organizatorzy zdołali uzgodnić termin i zgromadzić nie najgorszą jak na ówczesne możliwości niewielkiego klubu, ponownie z udziałem gości z Neubrandenburga, stawkę uczestników, jednak w zaplanowanym terminie – 18 X – ponownie, tradycyjnie, na zakończenie sezonu – arbiter turnieju pani Irena Nadolna, ze względu na nawałnicę zmuszona była imprezę odwołać. Na powtórkę czekamy do dziś.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

2 komentarze on Żużel. Zapomniane turnieje – Turniej Asów o puchar Jana Najdrowskiego
    Radosław
    7 Dec 2020
     10:13pm

    Panie Przemysławie – świetny tekst, przypomina mi młode lata i czasy, gdy GKM był „silny” chociaż turniejami 🙂 Niestety w tekście jest mały błąd. W latach 70. dzisiejsza Hallera nazywała się Warszawska, a stadion miał po prostu nazwę: Stadion Warszawska-Park. Hallera to dopiero lata 90.

    Przemysław Sierakowski
    7 Dec 2020
     10:35pm

    ma Pan rację, dlatego użyłem sformułowania cyt. obecnej ulicy Hallera – pozdrawiam

Skomentuj

2 komentarze on Żużel. Zapomniane turnieje – Turniej Asów o puchar Jana Najdrowskiego
    Radosław
    7 Dec 2020
     10:13pm

    Panie Przemysławie – świetny tekst, przypomina mi młode lata i czasy, gdy GKM był „silny” chociaż turniejami 🙂 Niestety w tekście jest mały błąd. W latach 70. dzisiejsza Hallera nazywała się Warszawska, a stadion miał po prostu nazwę: Stadion Warszawska-Park. Hallera to dopiero lata 90.

    Przemysław Sierakowski
    7 Dec 2020
     10:35pm

    ma Pan rację, dlatego użyłem sformułowania cyt. obecnej ulicy Hallera – pozdrawiam

Skomentuj