Piotr Pawlicki. fot. materiały prasowe Betard Sparty Wrocław
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Betard Sparta Wrocław odniosła swoje ósme zwycięstwo z rzędu, tym razem pokonując, w przedwcześnie zakończonym spotkaniu z powodu intensywnych opadów, ZOOleszcz GKM Grudziądz 31:23. Po meczu porozmawialiśmy z zawodnikiem gospodarzy Piotrem Pawlickim, który zdobył w swoich dwóch wyścigach 4 punkty. Wrocławianin opowiedział o spostrzeżeniach po wczorajszych zawodach oraz o swoim występie w pierwszej rundzie finału IMP w Rzeszowie.

 

Mecz na Stadionie Olimpijskim jeszcze przed rozpoczęciem stał pod znakiem opadów deszczu, które nawiedziły Wrocław na kilka godzin przed planowanym biegiem numer 1. Dzięki intensywnym pracom miejscowych, udało się jednak doprowadzić tor do odpowiedniego stanu i zawody zaczęły się bez przeszkód z kilkunastominutowym opóźnieniem. Jednak przed biegiem ósmym pogoda znów zaczęła być niesprzyjająca i silne opady sprawiły, że po gonitwie dziewiątej mecz został zakończony. Po spotkaniu Piotr Pawlicki powiedział kilka słów o całych zawodach:

– Wygrana cieszy, ale niestety nie mogłem dziś odjechać pięciu biegów tak, jakbym chciał. Pogoda pokrzyżowała plany meczowe. Jak na razie to chyba raz mieliśmy tor przygotowany bez żadnej plandeki w taki sposób, który znamy z treningów. Pogoda w tym roku ogólnie sprawia dużo psikusów. Mam nadzieję, że, kiedy dojdzie do tej najważniejszej części sezonu, będziemy już mogli przygotować tor w odpowiedni sposób.

Dzień przed ligową potyczką wrocławian z zespołem GKM-u, na stadionie w Rzeszowie odbył się pierwszy finał Indywidualnych Mistrzostw Polski. Zwyciężył go aktualny mistrz świata, Bartosz Zmarzlik. Za jego plecami odbyła się jednak fascynująca batalia o drugą pozycję. Wzięli w niej udział dwaj przedstawiciele wrocławskiej Sparty – Maciej Janowski i Piotr Pawlicki. Ostatecznie popularny „Magic” zdołał wyprzedzić swojego kolegę z zespołu i Pawlicki uplasował się na trzeciej pozycji w tym turnieju.

– Jeśli spojrzę na występy sprzed dwóch sezonów to rzeczywiście, trzecie miejsce w pierwszym finale Indywidualnych Mistrzostw Polski daje powody do radości. Jestem zadowolony, choć mogło być jeszcze lepiej. Brakuje mi trochę pewności do ustawień w motocyklu – podsumował swój występ wrocławianin.