Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Podczas gdy żużlowa kadra Polski jeździ właśnie w Zakopanem na biegówkach, KS Toruń wyjeżdża na… swój tor. Ale spokojnie. To tylko pokazowe kółka, bardziej obliczone na efekt marketingowy, by rozruszać nieco zimą skostniałe towarzystwo. I ruch w interesie.

Wczoraj na nasz facebookowy profil wrzuciliśmy filmik z 1998 roku, a na nim rozgrywany w pięknym zimowym anturażu pilski Turniej Gwiazdkowy z udziałem braci Gollobów, Piotra Śwista, Rafała Dobruckiego, Krzysztofa Cegielskiego czy Sebastiana Ułamka. Sama śmietanka. Na murawie śnieg, a na twardym, ubitym i też nieco przybielonym torze świetne ściganie. Dziś w Toruniu wyjechali właśnie na tor w podobnym klimacie.

Na godz. 12 zwołano tam briefing z udziałem bossa – Przemysława Termińskiego, menedżera Jacka Frątczaka i trójki zawodników. Pojawiły się karteczki z nazwiskami Norberta Kościucha, Maksymiliana Bogdanowicza oraz Igora Kopcia-Sobczyńskiego. Ci jednak za stołem nie zasiedli.

– Nie będę ukrywał, że mamy z nimi pewien problem. Żaden z nich się dziś nie stawił – puszczał oczko Jacek Frątczak. Mniej więcej w tym samym czasie dało się usłyszeć dochodzący z boksów i głaszczący ucho dźwięk odpalanych żużlowych maszyn. Cała trójka sposobiła się właśnie do… wyjazdu na tor.

Zawodnicy, rzecz jasna, nie ścigali się, lecz tylko pokazali na torze pojedynczo. To dla wszystkich jasne, w Toruniu również, że ze szkoleniowego punktu widzenia taki trening – a po nim długa przerwa – nie ma najmniejszego sensu. Chodziło tylko i wyłącznie o działanie marketingowe na równe 60 dni przed inauguracją rozgrywek PGE Ekstraligi. A przy okazji o podkreślenie infrastrukturalnych zalet obchodzącej 10-lecie Motoareny.

– W pewnym sensie do tej akcji zostaliśmy sprowokowani przez kibiców. Gdy kilkanaście dni temu opublikowaliśmy na klubowym fanpage’u zdjęcia świetnie wyglądającego toru i zielonej trawki wewnątrz, pojawiły się komentarze, że czas najwyższy na treningi. A że kibice mają na nas duży wpływ, to skoro świt ruszyliśmy dziś do akcji – uśmiecha się Jacek Frątczak.  

Tak wygląda tor Motoareny 4 lutego 2019 roku.

Przy linii startu pojawił się zatem sam Przemysław Termiński z flagą w biało-czarną szachownicę. Dodajmy, że Jason Doyle też przebywa obecnie w naszym kraju – na wakacyjnym wypadzie w Krakowie z małżonką. Ciągnie Australijczyka do Polski.

WOJCIECH KOERBER