fot. Canal Plus
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W niedzielnym odcinku piłkarskiego programu Turbokozak wystąpił Bartosz Zmarzlik. Trzeci polski indywidualny mistrz świata był pierwszym przedstawicielem żużla w historii Turbokozaka, a wyemitowano już niemal dwieście odcinków.

Czy żużlowcy potrafią grać w piłkę? Najczęściej możemy to sprawdzić na posezonowych turniejach charytatywnych, kiedy zawodnicy na co dzień startujący na motocyklach zostawiają kewlary, przywdziewają krótkie spodenki i – cytując klasyka – haratają w gałę. Bartosz Zmarzlik – co sam przyznaje – do piłkarskich wirtuozów się nie zalicza. Dlaczego? – Nigdy w młodości nie graliśmy na wiosce w piłkę, zawsze jeździliśmy na dwóch kółkach – WSK, komarki i tym podobne. Wszystko było jeżdżone – tłumaczył na wizji żużlowiec. – Nawet jak pojechałem do kolegów do miasta, kiedy ci wyskakiwali z piłką, od razu pytałem czy mają jakiś motor – dodał.

Bartosz Zmarzlik i prowadzący – Bartosz Ignacik fot. Instagram Bartosza Ignacika

Zawodnik Stali przyjął zaproszenie do programu i z małą pomocą prowadzącego zgromadził 131 punktów. Zawodnik musiał zmierzyć się z takimi konkurencjami jak m.in. rzuty karne, sam na sam, strzał z połowy czy… piłkarski quiz. Dodajmy, że Bartosz Zmarzlik wystąpił w koszulce reprezentacji Polski z numerem 11, którą otrzymał od prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniewa Bońka, także fana speedwaya.

A jak wypadł Zmarzlik? Potwierdził, że faktycznie lepiej mu idzie ściganie się na żużlu, ale nie brakowało ciekawych zagrań, żartów i śmiechu.

fot. Canal Plus

– Niesamowicie czarujący gość, z takim wdziękiem i entuzjazmem – chwalił polskiego mistrza świata Olaf Lubaszenko, który także był gościem Turbokozaka, ale w formie biernej. – Patrzyłem, jak on biega, ma dużo pozytywnej energii i tą energią zaraża – podkreślał.

fot. Canal Plus