Jaimon Lidsey (kask niebieski) w walce z Leonem Madsenem. Fot. PGE Ekstraliga
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nowinka regulaminowa nakazująca klubom wystawianie w składzie zawodnika do 24. roku życia odbiła się szerokim echem i zebrała różne, głównie negatywne recenzje. Tymczasem władze PGE Ekstraligi szykują nam kolejną zmianę, a może raczej powrót do przeszłości – dużo wskazuje na to, że od 2022 roku powrócimy do rozgrywania fazy play-off w gronie sześciu klubów.

„Po co wracać do czegoś, co już było i się nie sprawdziło”, „to niesprawiedliwe, że nawet szósta drużyna po rundzie zasadniczej może zostać mistrzem Polski” – te dwa argumenty, skądinąd słuszne, sprawiają że rozszerzenie play-offów zostało z założenia skazane na nazwanie go kolejnym regulaminowym niewypałem. Tymczasem warto na sprawę spojrzeć szerzej, gdyż można w tym ruchu doszukać się logiki, a dobre przeprowadzenie reformy może przynieść korzyści.

Przede wszystkim nowy pomysł zakłada dwa terminy meczowe więcej dla drużyn z miejsc 1-6 po fazie zasadniczej. Patrząc historycznie, przez pewien czas kluby wszystkie jeździły po 20 razy w sezonie czy to w dodatkowej rundzie o miejsca 1-4 i 5-8 czy właśnie w systemie zakładającym ćwierćfinały dla sześciu drużyn.

Dlaczego dodatkowe mecze są korzyścią dla wszystkich? Można tu dostrzec dwa argumenty. Pierwszy z nich to ten finansowy: kluby mogą więcej zarobić na biletach, telewizje pokazać więcej spotkań, a zawodnicy podnieść więcej pieniędzy z toru. Drugi to dodatkowy mecz dla kibiców danej drużyny na własnym torze. W myśl systemu funkcjonującego obecnie, włączając w to dwumecz barażowy, drużyny z miejsc 5, 6 i 8 mają możliwość siedmiokrotnie jechać przed własną publicznością. Nie jest to dużo. Przyjmując, że sezon żużlowy może trwać od początku kwietnia do drugiej połowy października, wychodzi że średnio kibice takich ekip oglądają jeden mecz w miesiącu u siebie. Dodajmy jeszcze do tego kwestie pogody i przekładanie terminów, zdarza się, że na środek tygodnia, a tu bywa że mecz jest rozgrywany np. o 18.00. Zresztą piątek o godzinie 18.00 też nie jest do końca dobrym czasem na oglądanie żużla. Mamy jeszcze co prawda zawody indywidualne, lecz wydaje się, że kibic najbardziej kocha jazdę drużynową. Najlepsze terminy, czyli niedziele, są przecież zarezerwowane dla ligi.

Cofnijmy się wspomnieniami do roku 2009. Polonia Bydgoszcz najpierw ucieka katowi spod topora i o punkt wyprzedza Lotos Wybrzeże Gdańsk, awansując do sześciozespołowej rundy finałowej. W niej okazuje się gorsza od Unibaxu Toruń, ale awansuje do czwórki jako przegrany z najlepszym bilansem punktowym. Potem w pierwszym meczu półfinałowym wygrywa u siebie z Falubazem Zielona Góra 51:39 i staje o krok od finału. Tymczasem gdańszczanie w dwumeczu o 7. miejsce okazują się słabsi od Atlasu Wrocław i spadają z ligi. Polonia ostatecznie medalu nie zdobyła, jednak ten kazus wzbudzał kontrowersje jako sytuacja, gdzie jeden punkt decyduje, czy drużyna walczy o medale, czy spada z ligi. Jednak czy tylko ten system wprowadza podobne wątpliwości? W tym sezonie sytuacja była podobna – mieliśmy sześć mocnych ekip, wobec czego Lublin i Częstochowa, mimo że miały wszelkie argumenty, musiały obejść się smakiem, bowiem finały przemknęły im koło nosa. Więcej, Motor był nawet nie o jeden punkt meczowy, ale o jeden punkt biegowy od półfinału (pamiętny mecz z Falubazem). Wydaje się, że nie powinniśmy bać się obniżenia poziomu rywalizacji półfinałowej. Mecze pierwszej z szóstą drużyną mogą być równie ciekawe jak pomiędzy trzecią a czwartą. Do tego instytucja „lucky losera”, dzięki której jeden z zespołów przegrywających ćwierćfinał mimo wszystko jedzie dalej, sprawi, że mecze rewanżowe w parach także będą o coś. Być może znowu będziemy siedzieć z kalkulatorami przeliczając nerwowo punkty, lecz to prawda znana nie od dziś, że kibice żużla muszą być po trosze matematykami.

Tegoroczne play-offy póki co nie rozpieszczają. Falubaz nie miał szans nawiązać walki z Unią Leszno, a Sparta Wrocław z dziurami w składzie nie jest aż tak mocną drużyną. Jak wyglądałyby tegoroczne play-offy gdyby jeździło sześć klubów? W ćwierćfinałach mielibyśmy konfigurację: Leszno-Lublin, Gorzów-Częstochowa, Wrocław-Zielona Góra. Możliwe, że byłoby ciekawiej niż jest.

Prawda, żaden argument nie zmienia faktu, że nowy-stary pomysł może okazać się kompletną klapą w realizacji i nie spełnić pokładanych nadziei. Dajmy mu jednak trochę szansy. Przy dzisiejszej profesjonalizacji ligi nie ma możliwości na 10 zespołów w Ekstralidze, a dzielenie drużyn na 2 grupy to już trochę relikt przeszłości. Jeśli chcemy jeździć więcej, to taki system na dziś jest optymalny. Szwedzi dla przykładu zrobili w tym roku ćwierćfinały dla wszystkich ośmiu drużyn (naturalnie był to wybieg, by choć trochę uratować niepełny sezon). Cieszmy się większą dawką żużla. A na rozliczenia przyjdzie czas, gdy zobaczymy, jak zadziała system.

2 komentarze on Sześć zespołów w fazie play-off. Dlaczego więcej jazdy może być dobrym pomysłem? (komentarz)
    Staleczka
    6 Oct 2020
     11:56pm

    Jak zadziała system to MY kibice dobrze wiemy, gdyż pamiętamy nie tylko 2009 r. ale też 2011 w którym w 1/4 gospodarze pierwszych meczy przegrali u siebie wysoko a w rewanżu było olewanie kibiców i przeciwników.
    Pamiętam też porażkę drugiej po RZ z piątą, gdyż nikt nie pomyślał o handikapie dla dr. z wyższego miejsca.
    Po co w ogóle będzie RZ ? By nie zająć 7 lub 8 miejsca ???
    Mówimy że mamy play-off. Naprawdę ? To jest play-off ? Chyba ktoś jest chory nie powiem na co.
    Rozumiem,że TV musi mieć bezpośredni finał ale czy do niego nie mogą awansować dwie najlepsze dr. dlatego że sobie to wywalczyły ?
    Do tego system trój-rundowy w RZ. Po obecnych 14, następne siedem. Pierwsza czwórka po 4 x dom a druga 3 x dom.
    21 terminów+ 2 na finał, który można rozegrać w jeden wekend( jak w br).

    Staleczka
    7 Oct 2020
     12:02am

    Pseudo play-off nie zapobiegnie kończeniu sezonu przez połowę dr. w połowie sierpnia.
    To jest największym minusem systemu play-off.
    System z mojej propozycji to jazda do końca września dla wszystkich a finał na początku października (najczęściej bardzo pogodnego).

Skomentuj

2 komentarze on Sześć zespołów w fazie play-off. Dlaczego więcej jazdy może być dobrym pomysłem? (komentarz)
    Staleczka
    6 Oct 2020
     11:56pm

    Jak zadziała system to MY kibice dobrze wiemy, gdyż pamiętamy nie tylko 2009 r. ale też 2011 w którym w 1/4 gospodarze pierwszych meczy przegrali u siebie wysoko a w rewanżu było olewanie kibiców i przeciwników.
    Pamiętam też porażkę drugiej po RZ z piątą, gdyż nikt nie pomyślał o handikapie dla dr. z wyższego miejsca.
    Po co w ogóle będzie RZ ? By nie zająć 7 lub 8 miejsca ???
    Mówimy że mamy play-off. Naprawdę ? To jest play-off ? Chyba ktoś jest chory nie powiem na co.
    Rozumiem,że TV musi mieć bezpośredni finał ale czy do niego nie mogą awansować dwie najlepsze dr. dlatego że sobie to wywalczyły ?
    Do tego system trój-rundowy w RZ. Po obecnych 14, następne siedem. Pierwsza czwórka po 4 x dom a druga 3 x dom.
    21 terminów+ 2 na finał, który można rozegrać w jeden wekend( jak w br).

    Staleczka
    7 Oct 2020
     12:02am

    Pseudo play-off nie zapobiegnie kończeniu sezonu przez połowę dr. w połowie sierpnia.
    To jest największym minusem systemu play-off.
    System z mojej propozycji to jazda do końca września dla wszystkich a finał na początku października (najczęściej bardzo pogodnego).

Skomentuj