Po pilskim torze częściej się ostatnio chodzi niż jeździ. FOT. SEBASTIAN DAUKSZEWICZ.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

„Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy, młodości dodaj mi skrzydła, niech nad martwym wzlecę światem, w rajską dziedzinę ułudy, kędy zapał tworzy cudy … .” pisał poeta, a wiersz do dziś stanowi podstawową lekturę w naszych szkołach. Szkoda, że tak opacznie odczytywaną i źle interpretowaną.

Przykład? Najświeższy i najbardziej dyskutowany w rodzimym speedwayu. Piła. Najpierw finał Złotego Kasku, potem przerwany mecz ligowy i walkower. Wszystko rzekomo w myśl bezdusznego regulaminu. Gdyby jednak trzymać się opisanych w opasłych tomiskach zasad, to „dura lex sed lex”. Regulamin stanowi, że wybór organizatora finału ZK dokonywany jest na podstawie wyników ogłoszonego przez Główną Komedię Sportu Żużlowego konkursu. W przypadku Piły jednak sam Przewodniczący tejże instytucji przyznał publicznie, że wyboru dokonał na podstawie „dogadania się” (cokolwiek to miało oznaczać) z prezydentem miasta, gdy razem mieli „walczyć” (też nie bardzo rozumiem ową walkę) o utrzymanie żużla w Pile. Skoro tak, to zgodnie z literą prawa, tu regulaminu, należałoby dożywotnio zdyskwalifikować przewodniczącego Szymańskiego za uprawianie prywaty i wykorzystywanie stanowiska. Wszak dura lex sed lex – nieprawdaż? Nie przeprowadzono procedury konkursowej, czy przeprowadzono ze z góry ustalonym wynikiem – bez znaczenia. Szef GKSŻ przyznał publicznie, że dogadał się z innym wybitnym fachowcem „od żużla” prezydentem Piły i teraz pospołu powinni spić całą śmietankę.

Zawody o ZK słusznie odwołano, bo tor był do bani, zaś rokosz zawodników miał obiektywne podstawy. Skoro GKSŻ mocą swych urzędowych przedstawicieli, w osobach najpierw weryfikatora, a potem komisarzy i sędziów, nie potrafiła dopilnować właściwego przygotowania nawierzchni, to na początek powinna dokonać aktu samoukarania, posypując głowy popiołem i przyznając do wielbłądów jakie ewidentnie popełniła. Gospodarze po finale ZK bardzo się postarali. Dosypali nawierzchnię, przykryli krawężnik, ułożyli tor i wszystko, wydawało się, wróciło do normy. Niestety.

Zdaniem pilan największe zło dokonało się na poprawionym torze za sprawą… komisarza. Dobrze przygotowaną nawierzchnię, ten miał bowiem nakazać zbronować, namoczyć i zostawić na dzień. Tak twierdzą miejscowi, a wtórują im zawodnicy, o dziwo, obu rywalizujących tego dnia w niedokończonym meczu, ekip. Czyli co? Komisarz, którego rolą jest oceniać, miał zaingerować, wydać nienajmądrzejsze nakazy, a potem stwierdzić, że tor jest fe i nie nadaje się do ścigania, bo… go zepsuł? No przecież że nie. Komisarz teraz będzie się zarzekał, że niczego nie kazał, do Piły przyjechał wcześniej prywatnie i tylko nieśmiało sugerował, co jego zdaniem należy, a że przejęci gospodarze „znowu” spartaczyli – nie jego to sprawa. On ocenił jedynie, że w chwili przerwania walki tor nie był regulaminowy jak postępowanie szefa GKSŻ, tyle że tu twardo trzymano się litery prawa i zawody przerwano. Dlaczego ów tor był zaś niedobry i z jakiego powodu rwał się tam gdzie komisarz „kazał” go „poprawiać” – o tym już sza.

Chcesz uderzyć psa, kij zawsze się znajdzie, powiada przypowieść. Tym razem padło na Piłę. Przecież ani jeden z decydentów mniejszej i większej rangi, nie przyzna się do błędu i nie uderzy w piersi. Najłatwiej dobić pokazowo maluczkiego, w tym przypadku Piłę, za to, że chciała dobrze, a wyszło jak wyszło. Dociekać za czyją sprawą tak właśnie wyszło, czy rzeczywiście musiało się tak potoczyć i kto dołożył nomen omen, w Pile najwięcej od siebie, by do takiego finału się przyczynić, to już zbyt duży wysiłek, a przy tym efekty „śledztwa” mogłyby okazać się druzgocące i to wcale nie dla pilskich działaczy.

Ciekaw jestem jednakowoż, czy u buntowników ze Złotego Kasku odzywa się powoli syndrom sztokholmski. Toczą wojenkę z GKSŻ o inne cele. Wykorzystali okazję, że tor rzeczywiście był nieregulaminowy. Postawili się skutecznie i tylko… nie pomyśleli pewnie, że jedynym ukaranym, do tego dotkliwie, będzie Bogu ducha winny pilski ośrodek, niebędący nawet stroną tego konfliktu, wcale nie dotyczącego jedynie stanu toru tu i teraz, bo mającego znacznie szersze podłoże. Na zawodników GKSŻ znalazła sposób, w postaci braku nominacji do imprez międzynarodowych.

Jaki bat czeka jeszcze na Piłę? Teraz zacznie się farsa z przesłuchaniami i śledztwem, po którym tradycyjnie Komisja obwieści, że jedyna wina to zaniedbania działaczy z Piły, zaś umyślni samej GKSŻ z weryfikatorem i funkcyjnymi na czele to krzyształowi i życzliwi ludzie, którzy zrobili więcej nawet niż mogli, a mimo to zawodów nie dało się uratować. Przy tym jak mniemam, nikt nie zająknie się w kwestii publicznego oświadczenia przewodniczącego Szymańskiego o owym „dogadaniu” się z prezydentem Piły wbrew wszelkim regulaminom, które ów przewodniczący sam jeśli nie pisze, to przynajmniej zatwierdza. A wszystko dla dobra żużla, ze szczególnym uwzględnieniem działaczy z Piły ma się rozumieć.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

10 komentarzy on Sierakowski: Puknij w stół, a GKSŻ się odezwie
    guns3cky
    10 May 2019
     6:09pm

    dla mnie, obojetnie jaka ekipa, ktora znajdzie sie w 2 lidze, powinna byc objeta jakas „pomoca”. Chodzi o to, ze druzyny znajdujace sie w niej, w wiekszej ilosci to druzyny z pewnymi jakimis tam klopotami. Mniejszymi wiekszymi…jesli, wladze zuzlowe, mowia nam o wartosci szkolenia zawodnikow, ze robia co moga w tej gestii, np. ukladajac kary dla ekip nie szkolacych zawodnikow, to jak mozna nazwac nie podawanie reki *o kuriozum postawa zarzadzajacych wskazuje na odwrotną, czyli palec w D*. 2 liga to 2 liga. Nizszego pulapu ju nie ma. Karanie klubu (za potencjalny walkower trzeba bedzie zaplacic?) ktory walczyl o poprawe, wszystkim co mogl, w tym wypadku dla mnie jest nieetyczne. Fajnie tez by bylo, gdyby Poznianiacy chcieli pojechac, pokazujac to, w koncu tych spotkan tez w tej 2 lidze za wiele nie maja. Tutaj 14 zawodnikow jest o 1 spotkanie mniej.;/

    rdutow
    11 May 2019
     7:38am

    W zakresie zarzutów KŻ Polonia Piła wobec komisarza toru i podejmowanych przez niego decyzji Komisja ustaliła, że jego błędem była rozmowa na temat toru z działaczami pilskimi. Komisja zaleca komisarzom, by tego typu działań nie podejmować – komisarz rozpoczyna swoje obowiązki dopiero w regulaminowym czasie przed zawodami.- CO TU KOMENTOWAĆ ?

Skomentuj

10 komentarzy on Sierakowski: Puknij w stół, a GKSŻ się odezwie
    guns3cky
    10 May 2019
     6:09pm

    dla mnie, obojetnie jaka ekipa, ktora znajdzie sie w 2 lidze, powinna byc objeta jakas „pomoca”. Chodzi o to, ze druzyny znajdujace sie w niej, w wiekszej ilosci to druzyny z pewnymi jakimis tam klopotami. Mniejszymi wiekszymi…jesli, wladze zuzlowe, mowia nam o wartosci szkolenia zawodnikow, ze robia co moga w tej gestii, np. ukladajac kary dla ekip nie szkolacych zawodnikow, to jak mozna nazwac nie podawanie reki *o kuriozum postawa zarzadzajacych wskazuje na odwrotną, czyli palec w D*. 2 liga to 2 liga. Nizszego pulapu ju nie ma. Karanie klubu (za potencjalny walkower trzeba bedzie zaplacic?) ktory walczyl o poprawe, wszystkim co mogl, w tym wypadku dla mnie jest nieetyczne. Fajnie tez by bylo, gdyby Poznianiacy chcieli pojechac, pokazujac to, w koncu tych spotkan tez w tej 2 lidze za wiele nie maja. Tutaj 14 zawodnikow jest o 1 spotkanie mniej.;/

    rdutow
    11 May 2019
     7:38am

    W zakresie zarzutów KŻ Polonia Piła wobec komisarza toru i podejmowanych przez niego decyzji Komisja ustaliła, że jego błędem była rozmowa na temat toru z działaczami pilskimi. Komisja zaleca komisarzom, by tego typu działań nie podejmować – komisarz rozpoczyna swoje obowiązki dopiero w regulaminowym czasie przed zawodami.- CO TU KOMENTOWAĆ ?

Skomentuj