Emil Sajfutdinow i Nicki Pedersen. Foto: Marcin Kubiak, Unia Leszno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dobrze, że istnieje GKSŻ, bo gdyby jej nie było, to należałoby ją wymyślić. Cóż to za fachowa, merytoryczna i życzliwa fanom instytucja. Tylko najmniejszy sygnał z poziomu parteru i natychmiast zacna „góra” powołuje nową specgrupę, by zgłoszony problem wyświetlić, prześwietlić i… odebrać za udział w pracach szacownego gremium. Rozwiązań, dodam skutecznych, to raczej z zasady nie tworzą. Co się jednak nagadają, naobradują, co poćwiczą mądre miny i zatroskane lica. Tego nikt im nie odbierze. Trochę jak w starym dowcipie. Jak u nas jest powódź i na polu leży żyto i pszenica, to co się najpierw zbiera? Otóż plenum KC PZPR Panie. Równie skuteczne jak te wszystkie spec komisje.

Ostatnio wykazały się gremia dowódcze w dwóch przynajmniej kwestiach. Pierwsza to przygotowanie i odbiór torów przez komisarzy, powołanych nota bene przez samą GKSŻ, by te przez nich zabite, znowu zaczęły sprzyjać walce. Opracowano naprędce wytyczne, nadano tymże rangę i od razu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, mieliśmy tak widowiskowe, pełne zwrotów akcji, znakomitych ataków i smakowitych mijanek spotkania, że nic tylko cmoknąć z zachwytu. Ręce same składały się do oklasków. Widać rządzący mają tę charyzmę, wiedzę i posłuch na parterze i czego by nie wymyślili, to natychmiast, z pokorą jest realizowane.

Przemysław Sierakowski, autor tekstu

Zyskały sportowe spektakle, zyskali sprawozdawcy, bo gdy tyle się działo ciekawego, nie musieli zamęczać gawiedzi kolejną porcją nieistotnych statystyk starć Franka z Cześkiem, o których sami po minucie nie pamiętają, czy też przekonywać, że za moment wystartuje w wyścigu trzech reprezentantów jednego zespołu, ale tylko wymieniony z imienia i nazwiska… dojdzie. Rozumiem gender i nowoczesność, ale żeby do tego stopnia? Z drugiej strony, kiedy nie było o czym, bo na torze tylko klucz odlatujących gęsi, karmiono nas ponad miarę owymi statystykami, dorzucając dla ubarwienia od czasu do czasu jakiś „klapsusik” w rodzaju „powoływowania”, albo barwnej relacji z cyklu kto kogo dojeżdża. Teraz władze zadbały, na szczęście, by i sprawozdawcom żyło się i pracowało łatwiej. Takich spektakli palce lizać, jak w ostatnich kolejkach, a pierwszych po wprowadzeniu nowych wytycznych, to od niepamiętnych czasów nie widziano. Brawo. Brawo. Brawo. Po trzykroć brawo.

Druga kwestia to procedura startu. Czyżbyśmy znowu zamierzali dzielić włos na czworo? Zapewne. Pisałem dawno temu, że nie sposób przewidzieć, nazwać, zdefiniować i usankcjonować wszystko co niespodziewane i nieprzewidywalne. I w tej materii nic się niestety nie zmienia. Zapisywanie kolejnych tomów abstrakcji pod wspólnym tytułem „Regulamin” zakrawa na kpinę i samo w sobie stanowi groteskę. Nie tędy droga. Skoro o żartach było, to przypomniał mi się taki sążnisty wywód o dzidzie. Przeddzidzie śróddzidzia dzidy środkowej składa się z przeddzidzia, śróddzidzia i zadzidzia przeddzidzia śróddzidzia dzidy środkowej i tak można w nieskończoność. Tylko pytanie brzmi, w jakim celu? Rzeczona dzida nadal będzie tylko kawałkiem zaostrzonego kija.

To teraz, że co. Będą mierzyć naprężenie i elastyczność taśmy, żeby startujący ze środkowych pól nie byli pokrzywdzeni na szerokich lotniskach. A może zbadają i określą ciśnienie, sprężystość, bądź prędkość zamków maszyn startowych. Co by tam jeszcze. Poprawka na wiatr. Czujnik ruchu 10 cm przed taśmą. A może samowyzwalacz dla czołgistów. Że bzdury? A to, że przewidzą, nazwą i usankcjonują to niby geniusz?

Coś mi mówi ostatnio, że im mniej aktywne gremia decyzyjne z GKSŻ i Ekstraligi na czele, tym lepiej dla wszystkich. A to gościa wymyślą, tylko zapomną w jakim celu i nie uregulują precyzyjnie co sami wydumali. A to nie pozwolą chłopakom (oficjalnie), wykąpać się po meczu. A to nakazują dusić się w maseczkach (czemu piłkarze nie muszą?). Itd.Itp. Mógłbym się pastwić nad geniuszem, bądź tym drugim określeniem na literkę „G”, choć o przeciwnym znaczeniu, naszych panujących w speedwayu. Pytanie tylko, co w ten sposób wskóram. Niestety, sądzę że nic. Zatem daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia jak pisał poeta. Pozostaje więc kończyć pesymistycznie, pamiętając, że pesymista w myśl definicji, to optymista z doświadczeniem życiowym. Zalecam więc wakacje od myślenia, a ściśle wymyślania. Może pożytku nie będzie, ale szkody na pewno nie.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

5 komentarzy on Sierakowski: Koło i proch już wymyślono, cóż więc wykombinują nowego nasi decydenci?
    SW
    27 Aug 2020
     1:21pm

    Zamiast wprowadzać telemetrię w celu oceny startu (ruszył się czy wziął głębszy oddech?) wystarczy wymalować drugą linię przed linią start/meta. I w tym polu ma być przednie koło motocykla. Wstrzeli się z wyznaczonego pola, a nie dotknie taśmy – jedziemy dalej bez przerywania i 5 powtórek. Proste i skuteczne (zamontowana na motocyklu elektronika może być zawodna i co wtedy?)
    Drugie usparwnienie może dotyczyć pracy Sędziego – wprowadzić Pomocnika Sędziego – cztery oczy wypatrzą więcej niż dwoje. Coś w rodzaju Sędziego Liniowego.
    To tak na szybko. I proszę może Centrala użyć podanych wyżej propozycji jako własnych, byle podnieść poziom meczy.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      27 Aug 2020
       5:07pm

      @SW: Dokładnie takie same przemyślenia miałem jeszcze niedawno odnośnie startów – linia na której ma się znaleźć przednie koło i sędzia pomocniczy tylko skupiający się na startach i trzymający rękę na czerwonym guziku.
      Jednak przyszło opamiętanie, czy onegdaj, drzewiej, dawniej nie było żużla? Był żużel i jakoś sobie radzono ze startem. Kontrowersje kibiców szybko ukracał sędzia główny spotkania i na tym się kończyło.
      Dziś w epoce telewizji, transmisji, transmisji po transmisji, powtórek, powtórek powtórek, slow-motion, zwalniania, przyśpieszania, kontrowersji i ich rozbierania na czynniki pierwsze łącznie z mierzeniem w systemie klatka po klatce ruchów klamki sprzęgła i ruchu taśmy z dokładnością do 1/100 sekundy. Co tydzień słyszę te same głupoty nad którymi się rozwodzą godzinami siedzący w studiu eksperci i dziennikarze a na koniec jeszcze muszę wysłuchać oceny postępowań sędziów które wygłasza głosem brzuchomówcy, często plączący się w wyjaśnieniach i uzasadnianiu, pan Leszek Demski.

      Już to komentowałem, ale dotyczy to tematu powyższego felietonu.
      Powołano komisję do zbadania i ustalenia procedury startowej – brzmi to dumnie, ale tylko brzmi, choć ostatnio dołączył nasz stary Mistrz Tomasz Gollob. Przyznam się że chętniej bym w tej komisji zobaczył nowego Mistrza – Zmarzlika, a co? lub innego praktyka torowego a nie same pierdoły teoretyczne, albo takie co już zapomniały jak się na żużlu jeździ a ten sport traktują nie jako sposób na życie, ale na zarabianie pieniędzy.
      Start zostanie rozebrany na czynniki pierwsze, pewno panowie z komisji będą oglądać masę filmów poglądowych z tychże startów i niech ktoś powie, co to da i komu to jest potrzebne?
      Komisja zbada, wyda dyrektywy, dopisze 5 paragrafów do regulaminu (którego i tak się nie przestrzega, szczególnie w tym roku) w których znajdą się punkty i podpunkty. Sędziowie przejdą szkolenie i patrząc z wieżyczki na wszystkie starty meczowe będą myśleli tylko o jednym: jeśli się pomylę to Demski mnie zjedzie od góry do dołu i na dodatek na antenie TV!! a może i trzeba będzie kare zapłacić, albo i zwolnią!!

      Reasumując. Pan Marek Cieślak parę dni temu wyraził się o Doylu: Kiedyś jeździł z meczu na mecz przez cały tydzień, nie miał na nic czasu i wygrywał a teraz siedzi i myśli – z tego są same kłopoty.
      Może z nadmiaru myślenia naszych władz żużlowych i słynnej GKSŻ też wychodzą same kłopoty?

        SW
        28 Aug 2020
         11:17am

        Zgodził bym się i Twoimi (Muchomorek) tezami, ale nie do końca. Wielki Mistrz Pan Gollob nie jest li tylko teoretykiem. Praktyki miał i to całkiem sporo. Tak, jak i Pan Cegielski. Ich będę bronił, jak grubas ciastek. Pana Demskiego też bym się nie czepiał. Może Go stresuje oko kamery i stąd taki przekaz? Jako Sędzia był dobry. Ogólnie to z Sędziego też próbują zrobić cyborga. Ma podejmować decyzje w ciągu sekund i to dobre, bo jak nie, to Go zawiesimy. A jak ma odwagę i przyzna się do błędnej decyzji, to sobie nagrabi jak Hiszpański chłop przed Inkwizycyjnym sądem. Problemem są Granatowomarynarkowi, którzy część zmian w regulaminie wprowadzają tylko po to, by wykazać jacy to są niezbędni. Czasami odnoszę wrażenie, że Oni tam majă jakieś zawody – kto wymyśli i przepchnie większego gniota, ten wygrywa. Zamiast coraz bardziej komplikować regulamin należy go maksymalnie uprościć. Nie liczy się Działacz (tak bardzo), tylko Zawodnik i Kibic. Zabraliście Kibicom dźwięk – na Teutatesa jak te silniki dawniej grały! (Jak Pan Czekańskim odpalił staruszka na pokazie pod stadionem przed meczem, to ludzie biegli w to miejsce, by tylko posłuchać z bliska!) Zaczęliście robić kiepskie (ale regulaminowe!) tory, zabijając wytycznymi widowisko. Tu mogę przytoczyć tak lubianą przez część statystykę – Jak Spartą zrobiła tor, za który Ich ukarali, to były 23 mijanki na torze. A jak zgodnie z wytycznymi, to 8. I to były faktyczne mijanki po walce, a nie jak Kołodziej wyprzedza „swojego” Juniora. A teraz wszystkie tory mają być podobne do tego, który był niezgodny z regulaminem. Ktoś z Centrali będzie miał odwagę powiedzieć przepraszam np. Panu Śledziowi czy oddać zapłacone kary? Śmiem wątpić. To przytaczając monolog śp. Mistrza Dziewońskiego „Co jeszcze spieprzycie”? Tu pozwolę sobie na osobisty przytyk – Jedna ścieżka na takim lotnisku, jak tor w Lesznie i jazda gęsiego po pierwszym łuku do mety to jest super ściganie? Naprawdę Panie Olkowicz? Wiem, że nie każdy jest Panem Lorkiem, ale pewien standard powinien być utrzymany (nie traktujcie Kibica jak idiotę, który wszystko przyjmie bezkrytycznie). A co, gdyby to Pan Lorek spotkał Pana Basałaja w odpowiednim momencie? Jeżeli zawody są takie, że oglądając rozpuszczające się kostki lodu mamy więcej emocji, to trzeba to powiedzieć.

        Co do pomysłu drugiej linii, to miałem na myśli raczej utworzenie pola przed startem, gdzie ma być umieszczone przednie koło (rozmiar pola do ustalenia). I tyle. Bez poklatkowego sprawdzania zawodników. Byłeś w polu, ruszyłeś, ale nie dotknąłeś taśmy? Byłeś dobry i jedziemy dalej. Dajmy zawodnikom pole manewru na starcie. Bo teraz to się próbuje zrobić z Nich maszyny. Masz stać pod taśmą i nawet nie oddychaj, bo zrobimy powtórkę startu, a wtedy kto wie co będzie? Taki np. Pan Jonsson, który miał (ma?) fenomenalny refleks by ciągle powtarzał starty. Stąd rozumiem decyzję o zakończeniu kariery.
        Kibic potrzebuje emocji i walki (na torze, a nie w boksach rzucanie wyzwiskami i chowanie się za reklamami – co robił pewien Dun, uważany za „klasowego” zawodnika). I nie musi wygrywać „jego” Drużyna, choć dobrze by było, jak mecz jest jak ten, kiedy mały, a wielki duchem, Joe Screen składa łokcie w 15 biegu i z pewnego 1:5 robi 3:3 i Czewa wygrywa mecz. To były zawody, których wszystkim życzę.

    bven
    28 Aug 2020
     9:53am

    Sędzia ma chyba osoby pomagające, to co za problem jednego wysłać na murawę przy maszynie startowej, ale pewnie zaraz by było, że uprawnienia, licencje i cholera wie co jeszcze.

Skomentuj

5 komentarzy on Sierakowski: Koło i proch już wymyślono, cóż więc wykombinują nowego nasi decydenci?
    SW
    27 Aug 2020
     1:21pm

    Zamiast wprowadzać telemetrię w celu oceny startu (ruszył się czy wziął głębszy oddech?) wystarczy wymalować drugą linię przed linią start/meta. I w tym polu ma być przednie koło motocykla. Wstrzeli się z wyznaczonego pola, a nie dotknie taśmy – jedziemy dalej bez przerywania i 5 powtórek. Proste i skuteczne (zamontowana na motocyklu elektronika może być zawodna i co wtedy?)
    Drugie usparwnienie może dotyczyć pracy Sędziego – wprowadzić Pomocnika Sędziego – cztery oczy wypatrzą więcej niż dwoje. Coś w rodzaju Sędziego Liniowego.
    To tak na szybko. I proszę może Centrala użyć podanych wyżej propozycji jako własnych, byle podnieść poziom meczy.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      27 Aug 2020
       5:07pm

      @SW: Dokładnie takie same przemyślenia miałem jeszcze niedawno odnośnie startów – linia na której ma się znaleźć przednie koło i sędzia pomocniczy tylko skupiający się na startach i trzymający rękę na czerwonym guziku.
      Jednak przyszło opamiętanie, czy onegdaj, drzewiej, dawniej nie było żużla? Był żużel i jakoś sobie radzono ze startem. Kontrowersje kibiców szybko ukracał sędzia główny spotkania i na tym się kończyło.
      Dziś w epoce telewizji, transmisji, transmisji po transmisji, powtórek, powtórek powtórek, slow-motion, zwalniania, przyśpieszania, kontrowersji i ich rozbierania na czynniki pierwsze łącznie z mierzeniem w systemie klatka po klatce ruchów klamki sprzęgła i ruchu taśmy z dokładnością do 1/100 sekundy. Co tydzień słyszę te same głupoty nad którymi się rozwodzą godzinami siedzący w studiu eksperci i dziennikarze a na koniec jeszcze muszę wysłuchać oceny postępowań sędziów które wygłasza głosem brzuchomówcy, często plączący się w wyjaśnieniach i uzasadnianiu, pan Leszek Demski.

      Już to komentowałem, ale dotyczy to tematu powyższego felietonu.
      Powołano komisję do zbadania i ustalenia procedury startowej – brzmi to dumnie, ale tylko brzmi, choć ostatnio dołączył nasz stary Mistrz Tomasz Gollob. Przyznam się że chętniej bym w tej komisji zobaczył nowego Mistrza – Zmarzlika, a co? lub innego praktyka torowego a nie same pierdoły teoretyczne, albo takie co już zapomniały jak się na żużlu jeździ a ten sport traktują nie jako sposób na życie, ale na zarabianie pieniędzy.
      Start zostanie rozebrany na czynniki pierwsze, pewno panowie z komisji będą oglądać masę filmów poglądowych z tychże startów i niech ktoś powie, co to da i komu to jest potrzebne?
      Komisja zbada, wyda dyrektywy, dopisze 5 paragrafów do regulaminu (którego i tak się nie przestrzega, szczególnie w tym roku) w których znajdą się punkty i podpunkty. Sędziowie przejdą szkolenie i patrząc z wieżyczki na wszystkie starty meczowe będą myśleli tylko o jednym: jeśli się pomylę to Demski mnie zjedzie od góry do dołu i na dodatek na antenie TV!! a może i trzeba będzie kare zapłacić, albo i zwolnią!!

      Reasumując. Pan Marek Cieślak parę dni temu wyraził się o Doylu: Kiedyś jeździł z meczu na mecz przez cały tydzień, nie miał na nic czasu i wygrywał a teraz siedzi i myśli – z tego są same kłopoty.
      Może z nadmiaru myślenia naszych władz żużlowych i słynnej GKSŻ też wychodzą same kłopoty?

        SW
        28 Aug 2020
         11:17am

        Zgodził bym się i Twoimi (Muchomorek) tezami, ale nie do końca. Wielki Mistrz Pan Gollob nie jest li tylko teoretykiem. Praktyki miał i to całkiem sporo. Tak, jak i Pan Cegielski. Ich będę bronił, jak grubas ciastek. Pana Demskiego też bym się nie czepiał. Może Go stresuje oko kamery i stąd taki przekaz? Jako Sędzia był dobry. Ogólnie to z Sędziego też próbują zrobić cyborga. Ma podejmować decyzje w ciągu sekund i to dobre, bo jak nie, to Go zawiesimy. A jak ma odwagę i przyzna się do błędnej decyzji, to sobie nagrabi jak Hiszpański chłop przed Inkwizycyjnym sądem. Problemem są Granatowomarynarkowi, którzy część zmian w regulaminie wprowadzają tylko po to, by wykazać jacy to są niezbędni. Czasami odnoszę wrażenie, że Oni tam majă jakieś zawody – kto wymyśli i przepchnie większego gniota, ten wygrywa. Zamiast coraz bardziej komplikować regulamin należy go maksymalnie uprościć. Nie liczy się Działacz (tak bardzo), tylko Zawodnik i Kibic. Zabraliście Kibicom dźwięk – na Teutatesa jak te silniki dawniej grały! (Jak Pan Czekańskim odpalił staruszka na pokazie pod stadionem przed meczem, to ludzie biegli w to miejsce, by tylko posłuchać z bliska!) Zaczęliście robić kiepskie (ale regulaminowe!) tory, zabijając wytycznymi widowisko. Tu mogę przytoczyć tak lubianą przez część statystykę – Jak Spartą zrobiła tor, za który Ich ukarali, to były 23 mijanki na torze. A jak zgodnie z wytycznymi, to 8. I to były faktyczne mijanki po walce, a nie jak Kołodziej wyprzedza „swojego” Juniora. A teraz wszystkie tory mają być podobne do tego, który był niezgodny z regulaminem. Ktoś z Centrali będzie miał odwagę powiedzieć przepraszam np. Panu Śledziowi czy oddać zapłacone kary? Śmiem wątpić. To przytaczając monolog śp. Mistrza Dziewońskiego „Co jeszcze spieprzycie”? Tu pozwolę sobie na osobisty przytyk – Jedna ścieżka na takim lotnisku, jak tor w Lesznie i jazda gęsiego po pierwszym łuku do mety to jest super ściganie? Naprawdę Panie Olkowicz? Wiem, że nie każdy jest Panem Lorkiem, ale pewien standard powinien być utrzymany (nie traktujcie Kibica jak idiotę, który wszystko przyjmie bezkrytycznie). A co, gdyby to Pan Lorek spotkał Pana Basałaja w odpowiednim momencie? Jeżeli zawody są takie, że oglądając rozpuszczające się kostki lodu mamy więcej emocji, to trzeba to powiedzieć.

        Co do pomysłu drugiej linii, to miałem na myśli raczej utworzenie pola przed startem, gdzie ma być umieszczone przednie koło (rozmiar pola do ustalenia). I tyle. Bez poklatkowego sprawdzania zawodników. Byłeś w polu, ruszyłeś, ale nie dotknąłeś taśmy? Byłeś dobry i jedziemy dalej. Dajmy zawodnikom pole manewru na starcie. Bo teraz to się próbuje zrobić z Nich maszyny. Masz stać pod taśmą i nawet nie oddychaj, bo zrobimy powtórkę startu, a wtedy kto wie co będzie? Taki np. Pan Jonsson, który miał (ma?) fenomenalny refleks by ciągle powtarzał starty. Stąd rozumiem decyzję o zakończeniu kariery.
        Kibic potrzebuje emocji i walki (na torze, a nie w boksach rzucanie wyzwiskami i chowanie się za reklamami – co robił pewien Dun, uważany za „klasowego” zawodnika). I nie musi wygrywać „jego” Drużyna, choć dobrze by było, jak mecz jest jak ten, kiedy mały, a wielki duchem, Joe Screen składa łokcie w 15 biegu i z pewnego 1:5 robi 3:3 i Czewa wygrywa mecz. To były zawody, których wszystkim życzę.

    bven
    28 Aug 2020
     9:53am

    Sędzia ma chyba osoby pomagające, to co za problem jednego wysłać na murawę przy maszynie startowej, ale pewnie zaraz by było, że uprawnienia, licencje i cholera wie co jeszcze.

Skomentuj