Autor tekstu i Tomasz Gollob.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wiecie, na czym polega grecka tragedia? Na tym m.in., że każde wyjście jest złe. Że zawsze będzie ktoś przegrany. A obserwując otaczającą nas rzeczywistość żużlową, i biorąc pod uwagę okoliczności przyrody, do takiego właśnie punktu dobrnęliśmy. Dwa tygodnie temu nie wiedzieliśmy jeszcze nic i było nam źle. Teraz wiemy, że ruszamy i też jest źle. Albo jeszcze gorzej. Jak z tego wybrnąć?

Rozumiem ludzkie obawy co do przyszłości i znaną z komunikacji drogowej zasadę ograniczonego zaufania wobec tych po drugiej stronie stołu. Sam mam obawy, a przy okazji brak pewności, że kataklizmy w Polsce nie zaczną się kumulować. Spokojnie, jak nie teraz, to za lat naście, najdalej za dziesiąt, zabraknie na świecie wody. I będziemy się o nią zabijać. A teraz zabijamy się o kasę, bo dobre życie w ostatnich latach wielu przyzwyczaiło, że konkretny zarobek się po prostu należy. Otóż nie należy się, to mylne przeświadczenie, z którego jeszcze nie wszyscy zdają sobie sprawę.

Kasa, kasa, kasa… To już męczący temat, a będzie nam towarzyszył przez długie miesiące. Mianowicie zaczęliśmy sobie wmawiać, że aby ratować dyscyplinę, należy zrobić wszystko, by ją jeszcze w tym sezonie uruchomić. Bo jak się ludzie rozejdą i zobaczą, że gdzie indziej jest może nieco mniej ciekawie, ale za to bezpieczniej, to już nie wrócą. Spokojnie, znajdą się inni wariaci. Ja też podkreślałem wielokrotnie, że dla dobra dyscypliny trzeba tę karuzelę rozepchać. Zaczynam jednak zdanie zmieniać. Otóż na siłę to należy wznowić rozgrywki z punktu widzenia pracowników klubów i władz ekstraligi. A reszta? Znam takich, co twierdzą, że aby dyscyplinę ratować, należy się na rok rozejść do domów, skoro nikt się z nikim nie może dogadać. Albo prawie nikt. Jest to, rzecz jasna, teoria mocno przekorna i radykalna, niemniej ma coś z kuracji uzdrawiająco-odświeżającej.

A więc trochę na poważnie, a trochę z przymrużeniem oka.

30 zawodników opanowało cały żużlowy rynek, zostawiając reszcie jedynie ochłapy z pańskiego stołu. Wszyscyśmy się przyzwyczaili do narzekania, że to chore. Ta gonitwa po całej Europie z kąta w kąt, te cierpienia mechaników, zachowanie kibiców, również mediów, samobójstwa… To właśnie nastał świetny moment, byśmy wrócili do korzeni. Niech obcokrajowcy nie wracają do Polski. Nich zostaną w swoich krajach i sprawią, że dyscyplina tam ożyje. Niech przywrócą kibiców na swoje trybuny, tzn. wały trawiaste i krzesełka wędkarskie. My sobie radę damy, szansę dostaną młodzi chłopcy i wielu błyskawicznie zacznie robić postępy. Bo w sporcie jest tak, że 20 procent to talent, a 20 – talent do pracy. Zatem albo się ma talent, albo trzeba dużo jeździć. Że odpłyną sponsorzy? I dobrze! Wróćmy do zdrowej formuły sportu półamatorskiego. Choć na chwilę, bo czasy mamy takie, że komercjalizacja znów nas w końcu pochłonie. Zawsze znajdą się jacyś amatorzy kwaśnych jabłek, którzy zwietrzą gdzieś interes. A teraz wróćmy na moment do podstaw. Niech zawodnicy jeżdżą sobie weekendami, a w tygodniu chodzą do pracy, wieczorami znajdując czas na trening. Że nikt nie będzie za frytki ryzykował? Ale nikt nikogo nie zmusza.  

Zlikwidujmy nikomu niepotrzebny egzamin na licencję, a wprowadźmy obowiązek ukończenia szkoły. Choćby na poziomie zawodówki. By sportowcy czuli się bezpiecznie i mieli dokąd pójść, gdy żużla zabraknie. Dyscypliny akademickiej tu nie stworzymy – jak koszykówka za oceanem czy wioślarstwo na wyspach – ale wychowujmy młodych ludzi kompleksowo. W kulcie nauki, pracy, szacunku. A egzamin na licencję? Jak trener uzna, że jesteś gotowy, to wskaże numer startowy i pole startowe. Z zaliczonym egzaminem czy bez – frycowe trzeba zapłacić.  

Zatem niech obcokrajowcy pojeżdżą sobie przez chwilę u siebie, ku chwale swoich państw, a my u siebie. Niech ich przyjazd znów będzie świętem, jak kiedyś. Niech staną się tam lokalnymi bohaterami, przyczyniając do rozwoju dyscypliny, która zeszła do podziemi. Dzięki temu pieniądze wyprowadzane z polskich miast – wyprowadzane to w tym wypadku dość odpowiednie słowo – znów zaczną trafiać nie do Australijczyków czy Anglików, lecz do mieszkańców tychże miast. Również do adeptów szkółek, które podupadły. Częstochowianie nie będą się składali na Madsena, Doyle’a i Lindgrena, a na częstochowian. Choć dla wspomnianych Częstochowa istotnie jest ziemią świętą. Bo karmi jak żadna inna. Skończy się chora gonitwa po Europie i dla zawodników, i dla mechaników, którzy przysypiają za kółkiem, podobno są też bici i poniewierani. Właśnie. Niech więc warunkiem pracy jako mechanik będzie ukończenie Wyższej Szkoły Optymalizacji Sprzętu (WySOS), względnie przyśpieszonego Studium Optymalizacji Sprzętu (SOS), gdzie oprócz przedmiotów specjalistycznych przygotują też do wykonywania pokrewnych zawodów. I jak wtedy sprzeda zawodnik plaskacza lub okaże brak szacunku, to po prostu będzie można pójść pod prysznic, a następnie do domu. I do swojego drugiego świata, lepszego. Będzie można zostać ekscentrycznym filantropem, który po prostu z pasji lubi się przy niedzieli upaprać smarem.

A poza wszystkim – to trudny temat. Zdążyłem się przekonać, że w relacjach zawodnik – mechanicy nie zawsze mamy do czynienia z układem przyjaciel – przyjaciel, bo to przecież układ pracodawca – pracobiorca. No i sportowcy to w dużej mierze egoiści. Muszą nimi być, jeśli chcą odnosić sukcesy. Tu nie zawsze jest miejsce na ludzkie odruchy, bo w grę wchodzą przecież nie tylko ambicje i emocje czysto sportowe, ale też gra o pieniądze oraz o życie. Wielkie namiętności. Zatem jeśli ktoś szuka spokojniejszej roboty w podobnym charakterze, to prędzej w warsztacie samochodowym, najlepiej gdzieś na uboczu. Kwestia wyboru.

Rozumiem obawy wielu co do swojej przyszłości, bo praca w speedwayu rzeczywiście nie przypomina roboty w zakładzie pracy chronionej. Kiedy ja zachoruję na koronawirusa, będę miał pewność, że po kilku tygodniach usiądę przy tym samym, swoim biurku. Skoro w żużlu tej pewności nie ma, to trzeba się właśnie zastanowić, co zrobić, by nastała. Nie bardzo za to rozumiem atakowanie PGE Ekstraligi nazajutrz po ogłoszeniu decyzji, że ona wraca. Przecież te rozgrywki trzeba na nowo przeorganizować. Wszystko rozpisać od początku. Zapewnić bezpieczeństwo. I to się właśnie dzieje. Do tej pory sędzia musiał pojawić się w parku maszyn, wszystkich zbadać i ostrzec na odprawie, że ma alergię na drganie pod taśmą, bo tak go szkolą. A teraz się pewnie okaże, że z domu pojedzie prostu na wieżyczkę, bo przecież regulamin wszyscy znają, więc po co jeszcze wszystkich na coś uczulać. I że całą papierologię można załatwić online.    

Pamiętacie, że od tego sezonu mechanicy mieli się meldować ze sprzętem w parku maszyn już jakieś trzy godziny przed meczem? Dziś, w innych realiach, w tzw. reżimie sanitarnym, to chyba zbędne, prawda? Zresztą w ogóle wydawało się zbędne przy tej całej gonitwie, którą wielokrotnie obserwowaliśmy. No ale w tym sezonie gonitwy nie będzie. Czyli wreszcie będzie normalnie… Taki paradoks. Ale zwróćcie uwagę – ten regulamin trzeba pisać od nowa. W której grupie znajdą się mechanicy? Pewnie w tej samej, co zawodnicy. Bo to oni żyją w symbiozie. Oni będą na siebie wpadać, krzyczeć, dotykać się, często w amoku.   

Czeka nas mnóstwo niespodzianek i nieprzewidzianych sytuacji. Niektórzy biegli przekonują, że chorych jest w Polsce znacznie więcej niż mówią oficjalne statystyki, a przekłamuje je m.in. zbyt mała liczba testów. To się przekonamy, czy rzeczywiście, poddając testom wszystkich potencjalnych uczestników żużlowych widowisk. Nie sądzę, by np. prezes Rusko był już w trakcie laboratoryjnych badań nad wyizolowaniem koronawirusa, by przekazać go jakiemuś młodemu człowiekowi (wiadomo – spoza grupy ryzyka), który z kolei usiądzie na kasie w leszczyńskiej Biedronce i przed fazą play-off przekaże paskudztwo robiącemu tam na ogół zakupy Pawlickiemu. Jednak kłopotliwych sytuacji będzie cała masa, które wyjdą same z siebie, bez żadnej stymulacji. I trzeba wykazać maksimum wzajemnego zrozumienia.

Słyszę, że na stadion mają rzekomo wpuszczać jednego dziennikarza. Nie widzę większej różnicy między jednym a pięcioma na pustym stadionie, natomiast wariant z pięcioma pozwoliłby z pewnością uniknąć afer. No ale jeśli prawdą okaże się wersja z jednym, ja afer wszczynać nie zamierzam. Bo sytuacja jest ekstremalnie wyjątkowa, dostrzegam ważniejsze problemy niż liczba mediów na trybunach przy telewizyjnym fullserwisie. Mimo że całą zimę powtarzałem synkowi zarażonemu już, niestety, żużlowym wirusem, że jak przyjdzie wiosna, to pójdziemy, no gdzie, Kajtula?

– Na zuzeeeeel.  

A teraz muszę coś wymyśleć, że nie pójdziemy, tylko usiądziemy na kanapie.

Często słyszę slogan, że prezesi sami są sobie winni, bo nie potrafią się dogadać. I tylko się uśmiecham pod nosem. No więc mówimy o prezesach klubów sportowych, a więc o niczym innym jak o rywalizacji sportowej. Więc w czym niby mają się oni ugadywać? „Dobra, nic nie podbijam, zostaw sobie teraz tego Zmarzlika, ja wezmę za rok, a ty mi wtedy nie będziesz bruździł, ok?” No nie będzie tak, bo Zmarzlik jest jeden, a w sporcie drugi to pierwszy przegrany. I walka o niego – jak i o wielu innych – jest, niestety, czymś naturalnym. Tak został świat sportu skonstruowany. Nie słyszałem nigdy, by ktoś mówił, że Juventus czy inny klub próbuje podkupić Ronaldo i gra nie fair. To normalna walka o względy gwiazdy. Tak jak zawodnicy walczą na torze, tak prezesi przy stole.

Prezesi to powinni się wreszcie dogadać, jak uczynić ten sport tańszym. Czy odstrzelić tunerów i postawić na sprzęt fabryczny. A może wprowadzić limit opon na mecz. Może motocykli na sezon. To trudny temat, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto w pogoni za wynikiem zacznie tę granicę przesuwać, niekoniecznie w sposób regulaminowy. Urok motorsportu.   

Zawsze mnie bawiły tłumaczenia sportowców, głównie piłkarzy, że oni muszą tak dużo zarabiać, bo przecież kariera nie trwa wiecznie, a trzeba odłożyć na resztę życia. Hej! Ale kto powiedział, że my wszyscy mamy zapieprzać do grobowej deski, a piłkarz kończący karierę, wciąż młody i zdrowy człowiek gdzieś przed czterdziestką, ma już tylko leżeć do góry kołami? I tak odpowiem każdemu sportowcowi, żużlowcowi również. Choć, oczywiście, biorę pod uwagę jedną rzecz. Mianowicie, nie dla każdego sportowca po zakończeniu kariery starczy miejsca przy ukochanym sporcie. Nie każdy zostanie prezesem lub trenerem, nie każdy dostanie się na wysoki stołek w telewizji, by zostać ekspertem. To życie po życiu nie zawsze jest wymarzone i niekiedy potrzeba czasu, by móc się w nim odnaleźć, przebranżowić. O tym musimy pamiętać. Zatem jakiś finansowy wentyl bezpieczeństwa by się przydał. Więc może warto myśleć o tym zawczasu. Np. łączyć pracę z pasją. Czyli pracę ze sportem. Wielu tak dziś robi i też odnosi światowe sukcesy.

W którym momencie zabrakło szczęścia? Odwiedziłem ostatnio kumpla, Heńka Charuckiego, nota bene byłego zwycięzcę Tour de Pologne, który prowadzi we Wrocławiu świetnie prosperujący salom rowerowy. Odwiedza go tam wielu zawodowców, bo Dolny Śląsk był swego czasu zagłębiem cyklistów, poza tym rowerów marki Colnago nie znajdzie się w pierwszym lepszym sklepie. Ale u Heńka tak. I spójrzcie, w jakim momencie koronawirus zaatakował jego branżę? W najgorszym z możliwych. W marcu. Gdy wszyscy zaczynają myśleć o wiośnie i chcą poczuć na rowerze wiatr we włosach. Wiosną właśnie, w marcu i kwietniu, sklepy rowerowe zarabiają na swoje życie. Później, zwłaszcza jesienią i zimą, to już tylko dożynki. I podobnie dostała po tyłku branża żużlowa, a dokładniej rzecz biorąc – zawodnicza. Dopadło to ich w momencie, gdy wszyscy byli już uzbrojeni po uszy i czekali w blokach startowych, by wyruszyć na tory Starego Kontynentu. By posprawdzać zakupy. Koszty rzeczywiście zostały poniesione. Gdyby analogiczna sytuacja dopadła nas choćby w sierpniu, a najlepiej jesienią, tuż po sezonie, nie byłoby takiego problemu. Większość zawodników zarobiona, zabezpieczona przed zimą i z wiedzą, co robić dalej. Wiadomo co – być ostrożnym z konsumowaniem sezonu. 

My, dziennikarze, też możemy podnieść larum – a co z nami?! Ano to samo. Jest bida, zarabiamy mniej. Albo wcale… Więc w 90 procentach przypadków żyjemy z czegoś innego. Bo to uczynił internet z zawodem – upodlił go i zniszczył. Sprowadził poziom do parteru. A sport jest tylko pasją, dodatkiem. I taki właśnie układ polecam też innym. Zwłaszcza że pół roku to martwy sezon. Na zachodzie jest to, zdaje się, częściej praktykowane. Ljung, Monberg – oni się innej pracy nie wstydzą podejmować.   

Jak jeszcze uczynić ten sport tańszym? Niektórzy zwracają uwagę na rozdymane teamy, które często tworzą całe rodziny, a dodatkowo jeszcze pracownicy z zewnątrz. I, co ciekawe, wszyscy żyją niby z tego, co ugra jeden zawodnik. Taki dobrobyt? No ale to przecież my, media, często się zachłystywaliśmy – ale tam profeska, tylu ludzi, każdy pilnuje czegoś innego, trenerzy mentalni, fizyczni, jeden od głowy, drugi od rąk, trzeci od nóg. I „księgowa” na zapleczu. Czyli w busie. Być może przyzwyczailiśmy się do czegoś, co nie powinno mieć miejsca. Bo ten sport takich zysków po prostu nie generuje, by wykarmić, do syta, wszystkie buźki. Więc finansowanie polega głównie na skomleniu – w mieście, u jednego sponsora, drugiego etc. Czy miasta powinny dawać na sport? Zdania są podzielone, dyskusja akademicka. Nie twierdzę, że nie. Bo przecież miasta nie wszędzie mają widzieć zysk. Miasta mają też ludziom służyć. Ludzie płacą do miasta podatki, a miasto ma im zapewnić też nieco rozrywki. Skoro daje na kulturę wyższą, to i winno łożyć na kulturę niską. Czyli sport. O czym świadczą pełne trybuny. Zresztą, musicie też wiedzieć, że ten pieniądz przechodzi w dużym stopniu tam i z powrotem. Wychodzi i wraca. Zdaje się, że w Lesznie rocznie płacą za stadion około 450 tysięcy zł. MOSiR-owi, czyli jednostce miejskiej. Zatem spora część tego, co miasto przyzna klubowi w subwencji, wraca, de facto, do ratusza. I nie jest to żaden wyjątek, lecz standard.   

A może wreszcie czas najwyższy, by zmienić system zarobkowania żużlowców, o czym wielokrotnie wspominałem. Niech mają miesięczne pobory, jak inni piłkarze, koszykarze czy siatkarze. Kasa mniejsza, ale pewniejsza. Na dziś ten sport nawet w wydaniu drużynowym pozostaje wybitnie indywidualny. Jeśli twoja drużyna przegrywa do 35, lecz Ty uzbierałeś blisko kompletu, promieniejesz ze szczęścia i chętnie idziesz do wywiadu. A jeśli twoja drużyna wygrała na terenie wielkiego wroga, lecz ty nie dorzuciłeś nic, nie chce się żyć. Bo firma na głowie, wydatki, problemy, a wpływów zero. Normalne.

By żużel stał się sportem drużynowym, mniej stresującym dla zawodników, należałoby ich nagradzać na podstawie stałych, wynegocjowanych kwot, nie zaś na podstawie zdobyczy punktowych. No to przestańmy płacić za punkty. Tak jak piłkarzom i szczypiornistom nie płacimy za gole, a koszykarzom za celne kosze. Tylko wierzymy, że skoro ma nazwisko i jest dobrze opłacany, to coś strzeli. I tak się pracuje jednym sezonem na kolejny. Byłeś skuteczny, masz prawo oczekiwać w nowym roku tyle samo lub więcej. Nie wyszło, negocjuj, by stracić jak najmniej. Atmosfera w drużynie lepsza, bo nie ma takiego ciśnienia, a ten kolega na rezerwie nie jest już tak wielkim wrogiem.

Ostatnio atmosfery nie ma w ogóle, każdy walczy zajadle o swój kawałek tortu. Na oczach coraz bardziej zniesmaczonej widowni. A to dopiero początek, zaraz jeszcze ruszą do ataku Szwedzi i Duńczycy, oskarżając nas o podduszanie globalnego żużla. Być może nawet zakażą swoim zawodnikom parafowania nowych umów w Polsce, skoro mają oni tu siedzieć aż do jesieni. I się nigdzie nie ruszać. No bo co z ichnimi ligami? Ktoś się tym w Polsce przejmuje?

Ten sport to, wychodzi na to, straszna patologia i niełatwy kawałek chleba. A jednak coś ludzi przyciąga. Rywalizacja, adrenalina, pasja, popularność, splendor, pozycja społeczna, szacunek u ludzi. Pieniądze. Wybór należy do Ciebie.

WOJCIECH KOERBER

24 komentarze on Po bandzie. Mój program naprawczy. A zamknijmy na rok ten żużel!
    Voy
    30 Apr 2020
     7:25am

    Bardzo dobra analiza i pomysły na wyjście z tego bagienka. Niestety nierealne do zrealizowania. Nie z tym środowiskiem. To beton.

    Łukasz UT
    30 Apr 2020
     7:56am

    Ja bym chciał normalny żużel to co obecnie jest to pogoń za kasą a odnośnie kasy jak to powiedział świętej pamięci Beksiński publiczność jest próżna i nie na żarta.

    Staleczka
    30 Apr 2020
     9:24am

    A może jeszcze wyrzucmy większość zdobyczy techniki..?
    Przecież są przyczyną zatrucia środowiska, katastrof i chorób.
    Panowie- „wolnego a potem oberka.” Żużel ma być a że jest kryzys, to nie znaczy ze mamy go zwinąć. Trzeba mocnych, przemyślanych działań i dostosowanie się do realiów.
    Zawodnicy sami dojdą do wniosku, że albo zmniejszą oczekiwania finansowe albo zmienią zajęcie. Najlepsi są w tej lepszej sytuacji, że mają inne biznesy i dochód pasywny. Ale jak KOCHAJĄ speedway to nie zawsze na to pójdą.
    Gorzej z młodzieżą i sredniakami. Oni nie mają wyjścia. Dlatego też Pawełek z Krzysiem już się z klubami dogadali. Doszli do słusznego wniosku że będą w klubach bardzo potrzebni, zwlaszcza jak kilkanaście
    „” gwiazdeczek” wypnie sie na EL. Punktów do zdobycia w sezonie jest tyle samo a jak Dunczycy czy Szwedzi ich nie zdobędą , to zrobią to „lojalni” Czesi, Rosjanie i Australiczycy .
    TV sprzeda ten produkt jako najleszy na świecie speedway. A moze ktoś myśli ze jak nie będzie „pijawek” to EL nie bedzie najlepsza na świecie. Kto w takim razie???
    Prezesi, użycie ” sita i oddzielcie ziarno od plew.”

    Jezdziec bez głowy
    30 Apr 2020
     10:10am

    Również uważam że to jest czas dla młodych Polskich zawodników. Myślę że znaleźli by się również młodzi Duńczycy. Szwedzi oraz Anglicy którzy chcieliby u nas zaistnieć. Moim zdaniem zawody byłby jeszcze bardziej interesujące a korzyść byłaby na lata.

    Maveral
    30 Apr 2020
     10:13am

    1. „Jak jeszcze uczynić ten sport tańszym?”
    Zakazać tuningu.

    2. „To trudny temat, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto w pogoni za wynikiem zacznie tę granicę przesuwać, niekoniecznie w sposób regulaminowy. Urok motorsportu.”
    No tak, nie róbmy nic, bo ktoś może oszukać. W takim razie proponuję nie rozbić żadnych regulacji, bo ktoś może je jakoś obejść lub złamać.

    3. „Zatem niech obcokrajowcy pojeżdżą sobie przez chwilę u siebie, ku chwale swoich państw, a my u siebie. Niech ich przyjazd znów będzie świętem, jak kiedyś.”
    Kiedyś był świętem, bo byliśmy zaściankiem Europy. Przyjazd kogokolwiek z zachodu był wydarzeniem, a dodatkowo taki Hans Nielsen był gwiazdą, bo miał dostęp do sprzętu milion razy lepszego od Polaków. Na pierwszych 30 metrach już był dwa motory z przodu i ludzie się zachwycali jaki wspaniały zawodnik. Teraz każdy ma dostęp do najlepszych tunerów, zwłaszcza, że jednym z nich jest nasz rodak. Co nie zmienia mojego zdania, że tunerów trzeba się pozbyć z tego sportu.

    Marcin Kleinowski
    30 Apr 2020
     11:32am

    Mam nadzieję, że Panowie Prezesi w końcu zauważą, że niektórym POPRZEWRACAŁO SIĘ W DUPKACH OD TEGO DOBROBYTU, OJ POPRZEWRACAŁO. Pewnie będzie tak, że to Ci co jadą za niewygórowane stawki pierwsi dogadają się z klubami. Im jechać będzie się opłacało, a gwiazdkom nie. A TO CI DOPIERO PARADOKS.

    ZREZYGNOWAĆ W EKSTRALIDZE ZE SPADKÓW W SEZONIE 2020 I 2021. Zwycięzca I ligi awansuje w sezonie 2020 i 2021 do Ekstraligi, która docelowo będzie liczyć 10 zespołów.

    W tym sezonie pozwolić zawodnikom jeździć w dwóch polskich ligach jednocześnie. Kluby mogą się dogadać. Przykładowo wy nam wypożyczycie Buczkowski, a my wam wypożyczymy Nowaka, czy tam Kułakova (w zależności od kluby). Kto więc nie chce niech nie jedzie, jak mu się nie opłaca. Natomiast tym, którym się opłaca dać szansę odjechać 24-36 spotkań w sezonie, bez wyjazdów na ligi zagraniczne. W końcu w takiej Danii czy Anglii stawki nie powalają.

    Wprowadzić KSM, ale nie taki głupi jak wcześniej . Liczyć KSM indywidualny jako średnią z pięciu lat. Liczymy KSM drużyny jako sumę indywidualnych KSM 4 seniorów i 2 juniorów (z najwyższymi indywidualnymi KSM). Piąty senior może mieć dowolny KSM pod warunkiem, że jest najniższy wśród seniorów danej drużyny. Jeżeli junior jest wychowankiem to ma stały, dość niski KSM. Jak masz dwóch juniorów wychowanków w składzie to dostajesz np. bonus -1 do KSM drużyny. Kto pracuje z młodzieżą niech ma – to moim zdaniem uczciwe. Chcesz mieć medale to szkól. Nagle się okaże, że lepiej dać pieniążki na szkolenie niż na gwiazdki i gwiazdeczki. Kupujesz juniorów, to twój KSM „cierpi”. Wychowanek to ten co zrobił licencję w danym klubie na 125 lub 250. Obowiązkowa licencja na 250, przy czym licencję na 500 można zrobić po np. dwóch latach od zrobienia licencji na 250.

    Wprowadzić maksymalny indywidualny KSM, tak żeby nie karać np. takiego Bartka Zmarzlika za dobrą jazdę.

    Pablo Sarachman
    30 Apr 2020
     12:12pm

    Bardzo dobry artykuł.
    Problem ze sportem w Polsce a może i w połowie Europy jest taki, że się nie spina finansowo. Model amerykański pokazuje jak to powinno wyglądać. Są miliarderzy, którzy wykładają olbrzymie pieniądze i potem wielkie pieniądze wyjmują. Liga to produkt i olbrzymie dochody.
    U nas niestety patologia dlatego, że „trzeba ratować za wszelką cenę”. Co by było lepsze na dłuższą metę? Czy na przykład to, że taki ROW który jest bankrutem będzie ratowany przez miasto czytaj wszystkich bez wyjątku mieszkańców Rybnika, czy na przykład jako drużyna będzie sprzedany razem z ludźmi, kontraktami i miejscem w lidze do np. Krakowa gdzie znajdzie się jakaś bogata firma i będzie łożyć na klub? Podkreślam firma, nie miasto.
    Ale co z historią? Co z kibicami? Nic. Kibice będą chodzić na piłkę albo jeździć do Katowic na siatkówkę lub hokej.
    Czy ktoś płacze, że miasto Rzeszów lub Gliwice nie utrzymuje potężnej niegdyś sekcji gimnastyki artystycznej lub zapaśników???
    Problem jest taki, że polityka lokalna w naszym kraju wygląda tak, że prezydent i rada miasta przez większość kadencji nie robią nic, a przed wyborami dadzą na sport i dalej rządzą. Przykład: Zabrze, które wygląda jak Bejrut w latach 80 ale przed wyborami idzie kasa na Górnik i…..już… A że szpitale plajtują, kultura nie istnieje, dziury w drogach to nic.
    Takich miast jest w Polsce pełno. Samorządy powinny mieć absolutny zakaz wydawania pieniędzy na sport profesjonalny. Nicki bez kolejnego mercedesa przeżyje, a może za jego kontrakt można by wytrenować kolejnego olimpijskiego medalistę? I co jest finalnie lepsze dla mieszkańców miasta? Kolejna Anita Włodarczyk czy Emil Sajfudinow?

    Jogi
    30 Apr 2020
     12:43pm

    Szkoda mi jednak i Pana Mrozka, i menago od Emila, i Nickiego teskniacego za rodzina w Monaco, a nawet Przemka z Grudziadza, ktory tak pieknie sie wozil na mecze bialym porsche osobowym, osobno busem motorki i mechanicy i ta srednia 1,8pkt. na bieg w tej najlepszej lidze swiata na to wystarczala. Nic mi do tego 🙂 brawo Panie Przemku !!!

    Metas76
    30 Apr 2020
     2:30pm

    mnie pomysł z lockdownem ligi się podoba, dołożyłbym do tego, że odpowiednio zabezpieczony sprzęt przygotowany na Polskę zostaje w klubie w zapieczętowanym magazynie, który otwieramy za rok, jak liga ruszy. W ten sposób zawodnicy nie muszą inwestować aż tak dużych kwot na przygotowanie do sezonu 2021, bo przecież sprzęt jest. Nie zarobią za punkty w Ekstralidze, ale przecież mogą jeździć w Danii, Szwecji czy też UK, więc zarobek będzie. Pytanie co ze sprzętem wtedy, bo może się okazać że PL płaci za przygotowanie do sezonu w GP, SEC, UK, Danii, Szwecji czy nawet w Rosji…
    Pytanie co kluby miałyby zrobić z pracownikami i funduszami, które zostały wypłacone na sezon 2020…

    Felix
    30 Apr 2020
     2:34pm

    Moje uwagi sa takie: żużlowy balon w Polsce został nadmuchany do granic możliwosci i było wiadomym, że prędzej czy pózniej dojdzie do kryzysu, że dłużej tak się nie da i to z jakiejkolwiek przyczyny. Okazuje sie, że taką przyczyną może byc i jest koronawirus. Lekarstwem na to może być tylko jedna droga, powrót do korzeni. A właściwie zacząc od nowa. Punktem wyjścia powinno byc przyznanie sie, że żużel to sport indywidualny. Jeżeli na siłę chce sie tworzyć zespoły, czy drużyny klubowe, to owszem ale na klubowych czyli drużynowych zasadach. Czyli, klub zapewnia wszystko co jest potrzebne do uczestniczenia w klubowych rozgrywkach. Kiedyś tak było. Sprzęt należał do klubu, jak też jego eksploatacja, wyjazdy na klubowe mecze jednym autobusem, itp. Wkład techniczny należał do klubu, a do zawodnika jego umiejętności, spryt, czy talent do tego co dla klubu ma robić. Zdobywać punkty. Oprócz uzgodnionego stałego wynagrodzenia, zawodnik dodatkowe pieniądze znajdował by na torze. Zdobędzie więcej punktów, tym więcej odbierze z klubowej kasy. Tak powinno byc w rozgrywkach klubowych. Inną sprawą są zawody indywidualne. Tutaj biorący udział w takich zawodach pozostaje panem swojego własnego losu. A wiec musi mieć potrzebny sprzęt. Może robić z nim co chce w ramach ogólnie przyjętych przepisów. Stawka indywidualnych wynagrodzeń zależna powinna byc od rangi indywidualnych zawodów. Indywidualne tytuly, medale zdobywał by na własnym sprzęcie a nie „rasowanym” za klubowe pieniadze. Jednym słowem skończylibyśmy z fikcja jaka mamy teraz.

    Tołdi
    30 Apr 2020
     2:44pm

    Bardzo dobry artykuł. Rozsądny. Gdyby jeszcze udało się, co już jest poza możliwościami autora, „nogami” poprzeć potrzebę powrotu do normalności. Dlaczego „nogami”? ,Bo jeśli czegoś nie akceptuję, nie muszę wydawać na to pieniędzy. A dla „oglądaczy” oznacza to jedno. Zostań w domu, aż zmądrzeją. jedynie brak gotówki powoduje, że ludzie przytomnieją. Głupich nie ma co żałować. Zarówno tego który obiecał, jak i tego, który w obietnice uwierzył. Może jeszcze będzie normalnie? Choć przez chwilę?

    Meteor
    30 Apr 2020
     4:54pm

    A po co od razu młodzi Dunczycy, Anglicy czy Szwedzi, nasze chlopaki nie są gorsi, a i chętnych do jazdy nie brakuje, choćby w szkółce u Janusza Kołodzieja, ale myślę że w całej Polsce jest wielu zdolnych i do jazdy gotowych ale im zamykają drogę właśnie obcokrajowcy.

    Meteor
    30 Apr 2020
     5:07pm

    Wielki brawa dla autora tekstu za bardzo sensowne przedstawienie całej sytuacji która panuje w żużlu, ale myślę że nie tylko w żużlu, pozdrawiam.

    Marek Zielona Gora
    30 Apr 2020
     7:18pm

    Ocena sytuacji w zuzlu Pana redaktora jest mi bliska , oczywiscie wiele jest rozsadnych glosow rowniez ze strony zawodnikow. Uwazam jednak iz jest za malo zuzla ligowego w polsce .
    Za malo biegow maja zawodnicy , jak to mozliwe ze jest 8 druzyn i zawodnik czeka na jeden bieg jak na ” byc albo nie byc ” . 10 – 12 druzyn w ekstralidze. Po roku dwoch bedzie wysyp zawodnikow mogacych wygrac z kazdym . Np P. Miesiac , Michelsen , Czugunow itd. Tylko dajmy im wyscigi o stawke ligowa. Dosc ogladania wiecznie tych samych nazwisk . Efekt tego Kildemand 3 ostatnie sezony powinien jezdzic w 1 lidze. A zabiera miejsce dobrym zawodnikom ktorzy sa bardzo waleczni.
    Wsluchuje sie rowniez w glosy zawodnikow na temat wydatkow , doskonale je rozumiem.
    Mam tylko jedno ale … np . zawodnik twierdzi ze wydal na motocykle rok w rok np 200 tys zl. Ale nie slysze zeby sprzet oddal do szkolki po roku . Sprzet w duzej mierze jest sprzedawany . I o tym zawodnicy nie wspominaja przy rozmowach i wywiadach .

    Raf
    30 Apr 2020
     7:41pm

    Jak to się mówi – ludzi nie zmienisz. Jeżeli za rok mają wrócić Ci sami to będą jeszcze bardziej pazerni na pieniądze.

    Marek Zielona Gora
    30 Apr 2020
     7:46pm

    Za malo zuzla w zuzlu . Za malo show na stadionie , za malo mijanek na wielu torach.
    Za to w parku maszyn nie widze zuzlowcow tylko sto innych osob . Funkcyjnych itd . Nie dajmy sie zwariowac .

    Marek Zielona Gora
    30 Apr 2020
     7:51pm

    Po co kluby i zawodnicy podpisuja kontrakty na lata.
    Mam w klubie dobry czas : dzwonie do zawodnika i proponuje prace .
    Za dwa miesiace ludzi na stadionie nie ma. Zawodnik jedzie slabo – dziekuje mu .
    Dzwonie do innego ktory szuka zajecia i zrobi show

    Blachara
    30 Apr 2020
     11:09pm

    To już chyba pora, żeby taki Przemsio z białego Porsche zaczął pracować zimą w Biedrze na kasie. Chłop siły coś tam ma, więc da radę. Zarobi, rodzinę wyżywi a i 50 zyla zostanie na paliwo do porszaka.

    guns3cky
    1 May 2020
     1:43am

    Rozwiązaniem, przy tych też czasach koronowirusowych, i szczegolnie PŁAC i wartości kontraktów z tym związanych…byłoby zbudowanie Ekstraligi, nowej, na zupełnie innych zasadach klubowych. To KLUB, zapewniałby sprzęt, wszystko co najpotrzebniejsze (tak jak w piłce noznej, klub zapewnie zawodnikowi wszystko od piłek po bramki i trawe na boisku) Tak więc, klub odpowiadałby za wszystkie motorki w parkingu i one byłyby klubowe. Zawodnicy zaś byliby Ci sami, tylko, jeździliby nie na sprzęcie swoim, który użytkowaliby tylko w jazdach indywidualnych (a ci ktorzy nie chceiliby jezdzic indywidualnie, jezdziliby tylko druzynowo, proste przeciez.) I wtedy ustalonoby stawkę zasadniczą dla zawodnika. Mielibyśmy pewność że sprzęty są w miare równe sprzętowo (no nie ktoś powie ktoś będzie robić motorki u tunera lepszego inny u gorszego i wez tutaj nie pierxol ze równo) Tutaj akurat zastosowałbym te nowe motocykle jawy które niby są oszczedniejsze w remontach. Dla mnie moznaby pojsc tą drogą dla sportu drużynowego. Że to kluby odpowiadają za sprzęt, a sprzęt indywidualny zawodnika jest zakazany w użyciu! Wszystko mozna zbudować, a na te czasy, byłby o wiele mniejszy bol glowy, gdyby to kluby odpowiadały za całą dyscyplinę od strony zapewnienia…żużlowcom bramek i piłek, sorry, kół sprzęgieł, opon, kasków , kewlarów, gogli, butów, kierownic, ram i tak dalej..jeny gdzie my do piłki ? ; )

    guns3cky
    1 May 2020
     1:51am

    w ogole, mysle, ze jak zamkniemy lige dla zawodnikow zagrnicznych w ten sposob, ze rozkazemy im jazde tylko w polsce w tym roku, nie chce byc wieszczem, ale mozemy przyczynic sie do zdechnięcia wręcz speedwaya w Danii, Niemczech, na Łotwie, Czechach. W pierwszej karegorii. A sadze tez ze oberwą mocno i Anglia i Szwecja. Pokulają sie troszke ale z czasem padną, bo po roku zniknięcia, nie bedzie tam wcale pewne, że będą mogli wrócić na poziom, który mieli, a ten Angielski dobrze znamy ze zjezdza w dol z roku na rok/ A W szwecji, przy braku napływu świeżej krwi, to też sie pokulają z 3 lata i ogłoszą dętke nie lige.

      guns3cky
      1 May 2020
       1:54am

      więc jak już zamykać chcą ligę, to niech już myślą nad latami kolejnymi, a więc uderzyć wprost w zawieraniu kontraktów – jazda w jednym klubie, albo jazda w ligach zagranicznych. Ta sytuacja moze byc tego prowodyrem. Ja uwazam ze nie byloby dla zuzla z 10 lat temu nic lepszego, jak brak zezwolenia dla zawodnikow na jazde w wiekszej ilosci ligach niz 1. A wtedy normą byłby transfery i pieniężne i między ligowe

    guns3cky
    1 May 2020
     1:58am

    i do tego na pewno nie dojdzie! bo…żużel to sport indywidualny 😉 z druzynowym ma mało wspólnego.

    Pan Slawek
    1 May 2020
     2:16am

    W futbolu nie ma tunerow, nie ma nowinek technicznych, nie ma „przerosnietych teamow” zerujacych na zawodniku.
    I teraz prosze mi odpowiedziec czy mimo tego ze futbol to w porownaniu do speedwaya tani sport – pilkarzom placi sie wiecej niz zyzlowcom czy mnie?
    Czy nie warto spojrzec na sprawe przez pryzmat zwyklej logiki?

Skomentuj

24 komentarze on Po bandzie. Mój program naprawczy. A zamknijmy na rok ten żużel!
    Voy
    30 Apr 2020
     7:25am

    Bardzo dobra analiza i pomysły na wyjście z tego bagienka. Niestety nierealne do zrealizowania. Nie z tym środowiskiem. To beton.

    Łukasz UT
    30 Apr 2020
     7:56am

    Ja bym chciał normalny żużel to co obecnie jest to pogoń za kasą a odnośnie kasy jak to powiedział świętej pamięci Beksiński publiczność jest próżna i nie na żarta.

    Staleczka
    30 Apr 2020
     9:24am

    A może jeszcze wyrzucmy większość zdobyczy techniki..?
    Przecież są przyczyną zatrucia środowiska, katastrof i chorób.
    Panowie- „wolnego a potem oberka.” Żużel ma być a że jest kryzys, to nie znaczy ze mamy go zwinąć. Trzeba mocnych, przemyślanych działań i dostosowanie się do realiów.
    Zawodnicy sami dojdą do wniosku, że albo zmniejszą oczekiwania finansowe albo zmienią zajęcie. Najlepsi są w tej lepszej sytuacji, że mają inne biznesy i dochód pasywny. Ale jak KOCHAJĄ speedway to nie zawsze na to pójdą.
    Gorzej z młodzieżą i sredniakami. Oni nie mają wyjścia. Dlatego też Pawełek z Krzysiem już się z klubami dogadali. Doszli do słusznego wniosku że będą w klubach bardzo potrzebni, zwlaszcza jak kilkanaście
    „” gwiazdeczek” wypnie sie na EL. Punktów do zdobycia w sezonie jest tyle samo a jak Dunczycy czy Szwedzi ich nie zdobędą , to zrobią to „lojalni” Czesi, Rosjanie i Australiczycy .
    TV sprzeda ten produkt jako najleszy na świecie speedway. A moze ktoś myśli ze jak nie będzie „pijawek” to EL nie bedzie najlepsza na świecie. Kto w takim razie???
    Prezesi, użycie ” sita i oddzielcie ziarno od plew.”

    Jezdziec bez głowy
    30 Apr 2020
     10:10am

    Również uważam że to jest czas dla młodych Polskich zawodników. Myślę że znaleźli by się również młodzi Duńczycy. Szwedzi oraz Anglicy którzy chcieliby u nas zaistnieć. Moim zdaniem zawody byłby jeszcze bardziej interesujące a korzyść byłaby na lata.

    Maveral
    30 Apr 2020
     10:13am

    1. „Jak jeszcze uczynić ten sport tańszym?”
    Zakazać tuningu.

    2. „To trudny temat, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto w pogoni za wynikiem zacznie tę granicę przesuwać, niekoniecznie w sposób regulaminowy. Urok motorsportu.”
    No tak, nie róbmy nic, bo ktoś może oszukać. W takim razie proponuję nie rozbić żadnych regulacji, bo ktoś może je jakoś obejść lub złamać.

    3. „Zatem niech obcokrajowcy pojeżdżą sobie przez chwilę u siebie, ku chwale swoich państw, a my u siebie. Niech ich przyjazd znów będzie świętem, jak kiedyś.”
    Kiedyś był świętem, bo byliśmy zaściankiem Europy. Przyjazd kogokolwiek z zachodu był wydarzeniem, a dodatkowo taki Hans Nielsen był gwiazdą, bo miał dostęp do sprzętu milion razy lepszego od Polaków. Na pierwszych 30 metrach już był dwa motory z przodu i ludzie się zachwycali jaki wspaniały zawodnik. Teraz każdy ma dostęp do najlepszych tunerów, zwłaszcza, że jednym z nich jest nasz rodak. Co nie zmienia mojego zdania, że tunerów trzeba się pozbyć z tego sportu.

    Marcin Kleinowski
    30 Apr 2020
     11:32am

    Mam nadzieję, że Panowie Prezesi w końcu zauważą, że niektórym POPRZEWRACAŁO SIĘ W DUPKACH OD TEGO DOBROBYTU, OJ POPRZEWRACAŁO. Pewnie będzie tak, że to Ci co jadą za niewygórowane stawki pierwsi dogadają się z klubami. Im jechać będzie się opłacało, a gwiazdkom nie. A TO CI DOPIERO PARADOKS.

    ZREZYGNOWAĆ W EKSTRALIDZE ZE SPADKÓW W SEZONIE 2020 I 2021. Zwycięzca I ligi awansuje w sezonie 2020 i 2021 do Ekstraligi, która docelowo będzie liczyć 10 zespołów.

    W tym sezonie pozwolić zawodnikom jeździć w dwóch polskich ligach jednocześnie. Kluby mogą się dogadać. Przykładowo wy nam wypożyczycie Buczkowski, a my wam wypożyczymy Nowaka, czy tam Kułakova (w zależności od kluby). Kto więc nie chce niech nie jedzie, jak mu się nie opłaca. Natomiast tym, którym się opłaca dać szansę odjechać 24-36 spotkań w sezonie, bez wyjazdów na ligi zagraniczne. W końcu w takiej Danii czy Anglii stawki nie powalają.

    Wprowadzić KSM, ale nie taki głupi jak wcześniej . Liczyć KSM indywidualny jako średnią z pięciu lat. Liczymy KSM drużyny jako sumę indywidualnych KSM 4 seniorów i 2 juniorów (z najwyższymi indywidualnymi KSM). Piąty senior może mieć dowolny KSM pod warunkiem, że jest najniższy wśród seniorów danej drużyny. Jeżeli junior jest wychowankiem to ma stały, dość niski KSM. Jak masz dwóch juniorów wychowanków w składzie to dostajesz np. bonus -1 do KSM drużyny. Kto pracuje z młodzieżą niech ma – to moim zdaniem uczciwe. Chcesz mieć medale to szkól. Nagle się okaże, że lepiej dać pieniążki na szkolenie niż na gwiazdki i gwiazdeczki. Kupujesz juniorów, to twój KSM „cierpi”. Wychowanek to ten co zrobił licencję w danym klubie na 125 lub 250. Obowiązkowa licencja na 250, przy czym licencję na 500 można zrobić po np. dwóch latach od zrobienia licencji na 250.

    Wprowadzić maksymalny indywidualny KSM, tak żeby nie karać np. takiego Bartka Zmarzlika za dobrą jazdę.

    Pablo Sarachman
    30 Apr 2020
     12:12pm

    Bardzo dobry artykuł.
    Problem ze sportem w Polsce a może i w połowie Europy jest taki, że się nie spina finansowo. Model amerykański pokazuje jak to powinno wyglądać. Są miliarderzy, którzy wykładają olbrzymie pieniądze i potem wielkie pieniądze wyjmują. Liga to produkt i olbrzymie dochody.
    U nas niestety patologia dlatego, że „trzeba ratować za wszelką cenę”. Co by było lepsze na dłuższą metę? Czy na przykład to, że taki ROW który jest bankrutem będzie ratowany przez miasto czytaj wszystkich bez wyjątku mieszkańców Rybnika, czy na przykład jako drużyna będzie sprzedany razem z ludźmi, kontraktami i miejscem w lidze do np. Krakowa gdzie znajdzie się jakaś bogata firma i będzie łożyć na klub? Podkreślam firma, nie miasto.
    Ale co z historią? Co z kibicami? Nic. Kibice będą chodzić na piłkę albo jeździć do Katowic na siatkówkę lub hokej.
    Czy ktoś płacze, że miasto Rzeszów lub Gliwice nie utrzymuje potężnej niegdyś sekcji gimnastyki artystycznej lub zapaśników???
    Problem jest taki, że polityka lokalna w naszym kraju wygląda tak, że prezydent i rada miasta przez większość kadencji nie robią nic, a przed wyborami dadzą na sport i dalej rządzą. Przykład: Zabrze, które wygląda jak Bejrut w latach 80 ale przed wyborami idzie kasa na Górnik i…..już… A że szpitale plajtują, kultura nie istnieje, dziury w drogach to nic.
    Takich miast jest w Polsce pełno. Samorządy powinny mieć absolutny zakaz wydawania pieniędzy na sport profesjonalny. Nicki bez kolejnego mercedesa przeżyje, a może za jego kontrakt można by wytrenować kolejnego olimpijskiego medalistę? I co jest finalnie lepsze dla mieszkańców miasta? Kolejna Anita Włodarczyk czy Emil Sajfudinow?

    Jogi
    30 Apr 2020
     12:43pm

    Szkoda mi jednak i Pana Mrozka, i menago od Emila, i Nickiego teskniacego za rodzina w Monaco, a nawet Przemka z Grudziadza, ktory tak pieknie sie wozil na mecze bialym porsche osobowym, osobno busem motorki i mechanicy i ta srednia 1,8pkt. na bieg w tej najlepszej lidze swiata na to wystarczala. Nic mi do tego 🙂 brawo Panie Przemku !!!

    Metas76
    30 Apr 2020
     2:30pm

    mnie pomysł z lockdownem ligi się podoba, dołożyłbym do tego, że odpowiednio zabezpieczony sprzęt przygotowany na Polskę zostaje w klubie w zapieczętowanym magazynie, który otwieramy za rok, jak liga ruszy. W ten sposób zawodnicy nie muszą inwestować aż tak dużych kwot na przygotowanie do sezonu 2021, bo przecież sprzęt jest. Nie zarobią za punkty w Ekstralidze, ale przecież mogą jeździć w Danii, Szwecji czy też UK, więc zarobek będzie. Pytanie co ze sprzętem wtedy, bo może się okazać że PL płaci za przygotowanie do sezonu w GP, SEC, UK, Danii, Szwecji czy nawet w Rosji…
    Pytanie co kluby miałyby zrobić z pracownikami i funduszami, które zostały wypłacone na sezon 2020…

    Felix
    30 Apr 2020
     2:34pm

    Moje uwagi sa takie: żużlowy balon w Polsce został nadmuchany do granic możliwosci i było wiadomym, że prędzej czy pózniej dojdzie do kryzysu, że dłużej tak się nie da i to z jakiejkolwiek przyczyny. Okazuje sie, że taką przyczyną może byc i jest koronawirus. Lekarstwem na to może być tylko jedna droga, powrót do korzeni. A właściwie zacząc od nowa. Punktem wyjścia powinno byc przyznanie sie, że żużel to sport indywidualny. Jeżeli na siłę chce sie tworzyć zespoły, czy drużyny klubowe, to owszem ale na klubowych czyli drużynowych zasadach. Czyli, klub zapewnia wszystko co jest potrzebne do uczestniczenia w klubowych rozgrywkach. Kiedyś tak było. Sprzęt należał do klubu, jak też jego eksploatacja, wyjazdy na klubowe mecze jednym autobusem, itp. Wkład techniczny należał do klubu, a do zawodnika jego umiejętności, spryt, czy talent do tego co dla klubu ma robić. Zdobywać punkty. Oprócz uzgodnionego stałego wynagrodzenia, zawodnik dodatkowe pieniądze znajdował by na torze. Zdobędzie więcej punktów, tym więcej odbierze z klubowej kasy. Tak powinno byc w rozgrywkach klubowych. Inną sprawą są zawody indywidualne. Tutaj biorący udział w takich zawodach pozostaje panem swojego własnego losu. A wiec musi mieć potrzebny sprzęt. Może robić z nim co chce w ramach ogólnie przyjętych przepisów. Stawka indywidualnych wynagrodzeń zależna powinna byc od rangi indywidualnych zawodów. Indywidualne tytuly, medale zdobywał by na własnym sprzęcie a nie „rasowanym” za klubowe pieniadze. Jednym słowem skończylibyśmy z fikcja jaka mamy teraz.

    Tołdi
    30 Apr 2020
     2:44pm

    Bardzo dobry artykuł. Rozsądny. Gdyby jeszcze udało się, co już jest poza możliwościami autora, „nogami” poprzeć potrzebę powrotu do normalności. Dlaczego „nogami”? ,Bo jeśli czegoś nie akceptuję, nie muszę wydawać na to pieniędzy. A dla „oglądaczy” oznacza to jedno. Zostań w domu, aż zmądrzeją. jedynie brak gotówki powoduje, że ludzie przytomnieją. Głupich nie ma co żałować. Zarówno tego który obiecał, jak i tego, który w obietnice uwierzył. Może jeszcze będzie normalnie? Choć przez chwilę?

    Meteor
    30 Apr 2020
     4:54pm

    A po co od razu młodzi Dunczycy, Anglicy czy Szwedzi, nasze chlopaki nie są gorsi, a i chętnych do jazdy nie brakuje, choćby w szkółce u Janusza Kołodzieja, ale myślę że w całej Polsce jest wielu zdolnych i do jazdy gotowych ale im zamykają drogę właśnie obcokrajowcy.

    Meteor
    30 Apr 2020
     5:07pm

    Wielki brawa dla autora tekstu za bardzo sensowne przedstawienie całej sytuacji która panuje w żużlu, ale myślę że nie tylko w żużlu, pozdrawiam.

    Marek Zielona Gora
    30 Apr 2020
     7:18pm

    Ocena sytuacji w zuzlu Pana redaktora jest mi bliska , oczywiscie wiele jest rozsadnych glosow rowniez ze strony zawodnikow. Uwazam jednak iz jest za malo zuzla ligowego w polsce .
    Za malo biegow maja zawodnicy , jak to mozliwe ze jest 8 druzyn i zawodnik czeka na jeden bieg jak na ” byc albo nie byc ” . 10 – 12 druzyn w ekstralidze. Po roku dwoch bedzie wysyp zawodnikow mogacych wygrac z kazdym . Np P. Miesiac , Michelsen , Czugunow itd. Tylko dajmy im wyscigi o stawke ligowa. Dosc ogladania wiecznie tych samych nazwisk . Efekt tego Kildemand 3 ostatnie sezony powinien jezdzic w 1 lidze. A zabiera miejsce dobrym zawodnikom ktorzy sa bardzo waleczni.
    Wsluchuje sie rowniez w glosy zawodnikow na temat wydatkow , doskonale je rozumiem.
    Mam tylko jedno ale … np . zawodnik twierdzi ze wydal na motocykle rok w rok np 200 tys zl. Ale nie slysze zeby sprzet oddal do szkolki po roku . Sprzet w duzej mierze jest sprzedawany . I o tym zawodnicy nie wspominaja przy rozmowach i wywiadach .

    Raf
    30 Apr 2020
     7:41pm

    Jak to się mówi – ludzi nie zmienisz. Jeżeli za rok mają wrócić Ci sami to będą jeszcze bardziej pazerni na pieniądze.

    Marek Zielona Gora
    30 Apr 2020
     7:46pm

    Za malo zuzla w zuzlu . Za malo show na stadionie , za malo mijanek na wielu torach.
    Za to w parku maszyn nie widze zuzlowcow tylko sto innych osob . Funkcyjnych itd . Nie dajmy sie zwariowac .

    Marek Zielona Gora
    30 Apr 2020
     7:51pm

    Po co kluby i zawodnicy podpisuja kontrakty na lata.
    Mam w klubie dobry czas : dzwonie do zawodnika i proponuje prace .
    Za dwa miesiace ludzi na stadionie nie ma. Zawodnik jedzie slabo – dziekuje mu .
    Dzwonie do innego ktory szuka zajecia i zrobi show

    Blachara
    30 Apr 2020
     11:09pm

    To już chyba pora, żeby taki Przemsio z białego Porsche zaczął pracować zimą w Biedrze na kasie. Chłop siły coś tam ma, więc da radę. Zarobi, rodzinę wyżywi a i 50 zyla zostanie na paliwo do porszaka.

    guns3cky
    1 May 2020
     1:43am

    Rozwiązaniem, przy tych też czasach koronowirusowych, i szczegolnie PŁAC i wartości kontraktów z tym związanych…byłoby zbudowanie Ekstraligi, nowej, na zupełnie innych zasadach klubowych. To KLUB, zapewniałby sprzęt, wszystko co najpotrzebniejsze (tak jak w piłce noznej, klub zapewnie zawodnikowi wszystko od piłek po bramki i trawe na boisku) Tak więc, klub odpowiadałby za wszystkie motorki w parkingu i one byłyby klubowe. Zawodnicy zaś byliby Ci sami, tylko, jeździliby nie na sprzęcie swoim, który użytkowaliby tylko w jazdach indywidualnych (a ci ktorzy nie chceiliby jezdzic indywidualnie, jezdziliby tylko druzynowo, proste przeciez.) I wtedy ustalonoby stawkę zasadniczą dla zawodnika. Mielibyśmy pewność że sprzęty są w miare równe sprzętowo (no nie ktoś powie ktoś będzie robić motorki u tunera lepszego inny u gorszego i wez tutaj nie pierxol ze równo) Tutaj akurat zastosowałbym te nowe motocykle jawy które niby są oszczedniejsze w remontach. Dla mnie moznaby pojsc tą drogą dla sportu drużynowego. Że to kluby odpowiadają za sprzęt, a sprzęt indywidualny zawodnika jest zakazany w użyciu! Wszystko mozna zbudować, a na te czasy, byłby o wiele mniejszy bol glowy, gdyby to kluby odpowiadały za całą dyscyplinę od strony zapewnienia…żużlowcom bramek i piłek, sorry, kół sprzęgieł, opon, kasków , kewlarów, gogli, butów, kierownic, ram i tak dalej..jeny gdzie my do piłki ? ; )

    guns3cky
    1 May 2020
     1:51am

    w ogole, mysle, ze jak zamkniemy lige dla zawodnikow zagrnicznych w ten sposob, ze rozkazemy im jazde tylko w polsce w tym roku, nie chce byc wieszczem, ale mozemy przyczynic sie do zdechnięcia wręcz speedwaya w Danii, Niemczech, na Łotwie, Czechach. W pierwszej karegorii. A sadze tez ze oberwą mocno i Anglia i Szwecja. Pokulają sie troszke ale z czasem padną, bo po roku zniknięcia, nie bedzie tam wcale pewne, że będą mogli wrócić na poziom, który mieli, a ten Angielski dobrze znamy ze zjezdza w dol z roku na rok/ A W szwecji, przy braku napływu świeżej krwi, to też sie pokulają z 3 lata i ogłoszą dętke nie lige.

      guns3cky
      1 May 2020
       1:54am

      więc jak już zamykać chcą ligę, to niech już myślą nad latami kolejnymi, a więc uderzyć wprost w zawieraniu kontraktów – jazda w jednym klubie, albo jazda w ligach zagranicznych. Ta sytuacja moze byc tego prowodyrem. Ja uwazam ze nie byloby dla zuzla z 10 lat temu nic lepszego, jak brak zezwolenia dla zawodnikow na jazde w wiekszej ilosci ligach niz 1. A wtedy normą byłby transfery i pieniężne i między ligowe

    guns3cky
    1 May 2020
     1:58am

    i do tego na pewno nie dojdzie! bo…żużel to sport indywidualny 😉 z druzynowym ma mało wspólnego.

    Pan Slawek
    1 May 2020
     2:16am

    W futbolu nie ma tunerow, nie ma nowinek technicznych, nie ma „przerosnietych teamow” zerujacych na zawodniku.
    I teraz prosze mi odpowiedziec czy mimo tego ze futbol to w porownaniu do speedwaya tani sport – pilkarzom placi sie wiecej niz zyzlowcom czy mnie?
    Czy nie warto spojrzec na sprawe przez pryzmat zwyklej logiki?

Skomentuj