fot. pixabay.com
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nie tak kibice Manchesteru City wyobrażali sobie niedzielne popołudnie. Ich ulubieńcy na domowym obiekcie podejmowali ekipę Tottenhamu Hotspur, lecz po zaciętym meczu oraz olbrzymim błędzie arbitra, ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami. Przez pomyłkę sędziego w furię wpadł najlepszy zawodnik Manchesteru City, Erling Haaland. 

 

Spotkanie na Etihad było bardzo wyrównane. Goście niespodziewanie wyszli na prowadzenie już w 6 minucie meczu, lecz gospodarze bardzo szybko odpowiedziel. Jeszcze w pierwszej połowie podopieczni Pepa Guardioli schodzili do szatni wygrywając 2:1. Koguty zdołały wyrównać w 69 minucie, następnie jednak Jack Grealish ponownie wyprowadził Obywateli na prowadzenie. W 90 minucie mieliśmy kolejny zwrot akcji, gdyż po golu Dejana Kulusevskiego na tablicy wyników ukazał się remis 3:3. Gdy wydawało się, że tak zakończy się to spotkanie, wówczas przed wielką szansą stanęli gospodarze. Erling Haaland był przy piłce i mimo, że został szarpnięty przez rywala, zdołał utrzymać się na nogach posyłając kapitalne podanie do Grealisha. Gdy Anglik stanął sam na sam z bramkarzem Kogutów, wtenczas arbiter gwizdnął i nakazał wznowić grę od miejsca, w którym faulowany był Norweg.

Gwiazdor Manchesteru City wówczas wpadł w furię i naskoczył na sędziego. Haalaad za to zachowanie został ukarany żółtą kartką, lecz na tym może się nie skończyć. Norweg po spotkaniu na mediach społecznościowych w wulgarnych słowach raz jeszcze skrytykował pracę arbitra. Sprawie przyjrzeć się ma Football Association i być może wymierzy napastnikowi surowszą karę.

Po remisie Manchester City ponownie stracił punkty do liderującego Arsenalu. Na drugie miejsce tabeli Premier League awansował z kolei Liverpool, a Tottenhamowi remis pozwolił na utrzymanie się w pierwszej piątce.