fot. Daniel Jeleniewski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W 6. kolejce Nice 1. Ligi Żużlowej znowu nie zobaczyliśmy wszystkich awizowanych zespołów. Tak po prawdzie zobaczyliśmy tylko dwa, bo zarówno Lokomotiv Daugavpils jak i Zdunek Wybrzeże Gdańsk były jedynie kevlarami na motocyklach przy doskonale dysponowanych zespołach gospodarzy. Czyżby wreszcie mieli nam się wykrystalizować kandydaci do awansu?

Powoli niestety tradycją staje się, że każda z kolejek zaszczyca nas jedynie dwoma spotkaniami. Aura jest nieubłagana i, mimo że maj w pełni, oblewa kubłami wody akurat wtedy, gdy żużlowcy mają zamiar jechać w ligowych zawodach. Miło więc, że ulitowała się akurat w Rybniku, gdzie padało tak w piątek jak i w niedzielę. Także Łódź wreszcie doczekała się na swój występ. A czekać było warto! Oto zestawienie Hop-Bęc minionej kolejki:

HOP:

1. Faworyci wreszcie w formie

Przed rozpoczęciem rozgrywek kibice i eksperci byli zaskakująco zgodni. Faworytami do awansu byli PGG ROW Rybnik (jak zwykle) i Orzeł Łódź (w końcu). Rybniczanie zanotowali falstart ulegając w Gdzieźnie Car Gwarant Startowi, natomist Orzeł ledwo uporał się z beniaminkiem z Ostrowa. Od tamtej pory podopieczni Piotra Żyty już tylko wygrywają, natomiast łodzianie zanotowali wkalkulowaną porażkę na Śląsku i…. czekali. Mecz z Lokomotivem był ich dopiero trzecim odjechanym spotkaniem w sezonie! Styl zwycięstwa nad gośćmi z Łotwy pozwala jednak ze sporym optymizmem patrzeć w przyszłość. Orzeł wreszcie wykorzystał atut własnego toru, dodatkowo jadąc z trzema polskimi seniorami w składzie.

2. Daniel Jeleniewski wraca i chce namieszać

Tym trzecim seniorem okazał się być dość niespodziewanie Daniel Jeleniewski. Wychowanek Motoru Lublin nie otrzymał szansy w macierzystym zespole po awansie do PGE Ekstraligi. Nie dość, że w latem złamał nogę skacząc na motocrossie, to jeszcze pozwolił sobie na niezbyt pochlebny wpis w mediach społecznościowych względem swojego pracodawcy. Swoją karierę zdecydował się kontynuować w Łodzi, ale długo pewniakiem do miejsca w składzie był Kai Huckenbeck. Dwa dość przeciętne występy Niemca skłoniły trenera Lecha Kędziorę do dokonania zmiany. 13 punktów z bonusem mówią w zasadzie same ze siebie. Jeleniewski spisał się naprawdę świetnie i o miejsce w składzie może być spokojny.

3. W Rybniku formacja juniorska wreszcie kompletna?

W sobotę swój debiut w barwach PGG ROW-u zaliczył Mateusz Tudzież. W składzie formacji juniorskiej 19-latek zastąpił Przemysława Gierę, który delikatnie rzecz ujmując nie podbił serc miejscowej publiczności. Ten zdecydowanie częściej zaliczał upadki niż dojeżdżał do mety. W konsekwencji punktów uzyskiwał niewiele i zmiana wydawała się być nieuchronna. Tudzież wskoczył do składu po bardzo dla siebie udanych Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów w Opolu, gdzie uzyskał komplet punktów. W meczu ze Zdunek Wybrzeżem młody Rekin jechał płynnie i wręcz wyszarpał dwa punkty z bonusem, bijąc się o każde oczko z juniorem gości. Jak to zwykle wśród młodzieżowców bywa, może to być jednorazowy wyskok. Jeśli jednak w kolejnym spotkaniu Tudzież potwierdzi swoją formę, to wraz z Robertem Chmielem może wreszcie stworzyć solidną formację juniorów na miarę ekstraligowych ambicji rybniczan.

BĘC:

1. Stoi na stacji Lokomotywa. I nie chce ruszyć.

Wyraźny kryzys dopadł zespół Lokomotivu Daugavpils. Łotysze przegrali właśnie swój trzeci kolejny mecz w lidze. O ile porażkę z rozpędzoną Arged Malesa TŻ Ostrowią można było jeszcze przewidzieć, tak domowa klęska z Rybnikiem oraz ta niedzielna z Orłem Łódź to sporego kalibru przykre dla nich niespodzianki. W zespole porządnie jedzie już w zasadzie tylko Andrzej Lebiediew oraz junior Oleg Michaiłow. Potwierdziły się za to obawy o bardzo wąski skład drużyny znad Dźwiny. Wystarczyło bowiem, że ze składu wypadł Timo Lahti a drastycznie zaczęło brakować zespołowi punktów i zastępstwo zawodnika na niewiele się zdało. W efekcie Lokomotiv osunął się na ostatnie miejsce w tabeli. Teraz przed nimi mecz z równie słabo radzącym sobie zespołem z Gniezna. Lepszej okazji na odbicie się od dna może już nie być.

2. Gdzie w sobotę był Adrian Cyfer?

Adrian Cyfer w swoich trzech biegach nie zdobył nawet punktu! 23-latek ewidentnie nie dojechał na zawody w Rybniku i był cieniem samego siebie, nawet na tle bardzo kiepsko jadących kolegów z Gdańska. Rzecz o tyle zastanawiająca, że wychowanek Stali Gorzów do tej pory radził sobie więcej niż solidnie. Na domowym owalu wykręcał średnią w okolicach dwucyfrówki, a na wyjazdach zawsze tych parę cennych punktów zdobywał. Problem w tym, że nie bardzo ma Zdunek Wybrzeże kim Cyfera zastąpić. W obwodzie są jeszcze Joel Kling oraz Nowozelandczyk Wilson-Dean. Nie dają oni jednak gwarancji pokażnych zdobyczy punktowych. Dostanie więc pewnie Polak szansę na rehabilitację w arcyważnym spotkaniu u siebie z Orłem Łódź.

3. Dziwne przypadki przełożonych spotkań

Zastanawiający jest tryb przekładania poszczególnych spotkań i jego odniesienie do awizowanych wcześniej terminów rezerwowych. Spotkanie Car Gwarant Startu Gniezno z Unią Tarnów zostało przełożone na 30 czerwca, choć najbliższą datą rezerwową jest piątek, 17 maja. W tym samym czasie w wyniku przekładania spotkań dzień po dniu zaległości odrabiał będzie Orzeł Łódź (18 i 19 maja). Dlaczego więc gnieźnianie nie mogą pojechać swojego meczu w piątek oraz w niedzielę (zaległy mecz z Orłem)? Wszystkim chyba powinno zależeć na tym, aby poszczególne kolejki ligowe były rozgrywane w jak najwęższym oknie czasowym. Tak jest po prostu sprawiedliwiej. Tymczasem zaległy mecz 6 kolejki odjechany zostanie 7 tygodni po jej pierwotnej dacie. Do przemyślenia dla ligowej centrali. Coś tu jest nie tak…

MATEUSZ ŚLĘCZKA